To już koniec Marie Zélie! Spółka w upadłości, właściciel wyprzedaje majątek
Problemy Marie Zélie zaczęły się w pandemii, a klientki dowiedziały się o nich rok temu. Na początku fora internetowe rozgrzały dyskusje klientek, które nie mogły odzyskać pięniędzy za zwrócony towar. W lutym właściciel w emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych opisał walkę o przetrwanie firmy. Jak się okazuje walka była nieudana i w sądzie został zarejestrowany wniosek o upadłość.
Zobacz też: Marie Zélie: 12 mln zł długu, pokrzywdzeni w Bangladeszu i nowa spółka
Na stronie internetowej sklepu wciąż można składać zamówienia. Równocześnie trwa jednak wyprzedaż majątku, w tym całości inwentarza z gdańskiej siedziby firmy. Dotarliśmy do zdjęć, które przedstawiają majątek firmy wystawiony na sprzedaż. Widać na nich m.in. maszyny do szycia, wyposażenie biura i resztki kolekcji ubrań.
Straty nie do odrobienia
Kłopoty Marie Zélie zaczęły się kilka lat temu. Jak podaje portal crowdnews.pl, pod koniec 2020 roku straty spółki z lat poprzednich osiągnęły łączną wartość aż 7,4 mln zł. Doprowadziło to w konsekwencji do spadku wartości kapitałów własnych Marie Zélie poniżej zera, zaś zadłużenie spółki przekraczało wartość posiadanego majątku o prawie 4 mln zł.
Wtedy też okazało się, że mnóstwo klientek sklepu nie otrzymało pieniędzy za zwrócony towar. Jedne czekały na to miesiącami, inne zwrotu pieniędzy nie doczekały się nigdy.
Problemy ze zwrotami pojawiły się wiosną 2021 roku. Ja poważnie nie ucierpiałam. Mniej więcej w tym czasie zdarzyło mi się czekać na pieniądze za zwróconą sukienkę około miesiąca, ale odzyskałam je po wysłaniu e-maila z napomnieniem. Wiem jednak, że są klientki, które od wielu miesięcy czekają na zwroty kwot liczonych w tysiącach złotych
– powiedziała klientka Marie Zélie w rozmowie z portalem Zawsze Pomorze, która miała miejsce w ostatnie wakacje. Liczba członków internetowej grupy „Marie Zélie – walka o zwrot środków” przekroczyła w tym czasie 1,5 tysiąca.
Również w serwisie GoWork opinie na temat firmy nie są już pozytywne. Właściciele mieli nie tylko spóźniać się z wypłatami, ale także „zerować etaty” osób zatrudnionych na umowie zlecenie.
Tak w opublikowanym w lutym tego roku komunikacie tłumaczono przyczyny kłopotów firmy:
W 2021 r. nie powiodło nam się zwiększenie skali sprzedaży, by osiągnąć tzw. break even point (BEP), czyli próg rentowności, nad którym pracowaliśmy w 2020 r. Naszym celem było takie zwiększenie skali produkcji i sprzedaży, by pokryć koszty stałe i zmienne, a w konsekwencji osiągnąć rentowność. Tak dynamiczne zwiększanie skali produkcji wymagało zaangażowania bardzo dużego kapitału, którego spółka nie zdołała pozyskać. Musieliśmy oferować coraz większe rabaty, by móc na bieżąco regulować nasze zobowiązania wobec klientów, kontrahentów i inwestorów.
Gdy to się jednak nie udało, firma była zmuszona ciąć koszty. Zapowiedziano także restrukturyzację, przeniesienie produkcji do Bangladeszu, a nawet emisję własnych tokenów NFT.
Plany te miały zostać zrealizowane przy użyciu pieniędzy, uzyskanych z emisji akcji i tokenów. Jeszcze parę miesięcy temu Marie Zélie oferowała 9 600 akcji serii S po cenie emisyjnej 209 złotych. Sprzedaż całości miałaby przynieść firmie 2 miliony złotych.
Upadłość
Niestety próba ratowania firmy w postaci emisji akcji i restrukturyzacji na niewiele się zdała. W dniu 7 października złożono do sądu wniosek o upadłość. Wciąż jednak na stronie internetowej sklepu można składać zamówienia. Klientów nadal wita reklama promocji trwającej do czwartku, 15.09.2022 r. (w momencie pisania tego tekstu jest już niemal miesiąc później)
Równocześnie trwa wyprzedaż majątku, w tym całości inwentarza z gdańskiej siedziby firmy. Na umieszczonych w internecie zdjęciach widać kartony z sukienkami, maszyny do szycia czy sprzęt komputerowy.
Marie Zélie powstała w 2017 roku i początkowo odniosła spory sukces. Miała też plany na rozwój i ekspansję za granicę. Plany spółki pokrzyżowała jednak m.in. pandemia, wojna, kryzys i związane z nimi utrudnienia dla prowadzenia działalności gospodarczej.
To jednak jeszcze nie koniec tej sprawy. O nowych faktach przeczytasz tutaj
Kamil Śliwiński