Marie Zélie: 12 mln zł długu, pokrzywdzeni w Bangladeszu i nowa spółka

19.10.2022
Kamil Śliwiński
Czas czytania: 8 minut/y

Upadek Marie Zélie jest już pewny. Nie wiadomo jeszcze, kogo firma pociągnie na dno razem ze sobą. Nikłe nadzieje na ratunek mogą mieć akcjonariusze, a jeszcze mniejsze podwykonawcy. Szczególnie ci z Bangladeszu, gdzie firma przeniosła swoją produkcję. Od początku roku szwalnia, która szyła sukienki dla polskiej marki, czeka na pieniądze. I może się ich nigdy nie doczekać. W kontenerze w Gdyni od początku roku leży ponad 2,3 tys. sukienek, które czekają na odbiór. Tymczasem pojawiają się informacje o powstaniu nowej spółki, która ma za zadanie przejąć markę i dać jej drugie życie.

Suma nieuregulowanych przez spółkę zobowiązań jest gigantyczna i wynosi około 12 milionów złotych. W tej kwocie jest też 11 tys. dolarów, które Marie Zélie jest winna bangladeskiej firmie. W obliczu milionowych zobowiązań spółki to niewiele, ale dla przedsiębiorstwa z Azji od otrzymania tych pieniędzy zależy jego przetrwanie.

Przeczytaj też: To już koniec Marie Zélie! Spółka w upadłości, właściciel wyprzedaje majątek

Jak ustaliliśmy, zamówione ubrania wciąż nie zostały odebrane z portu w Gdyni. Ponad 2300 sukienek wciąż czeka w kontenerze. Początkowo było to spowodowane tym, że Marie Zélie nie zapłaciła za towar po jego dotarciu do portu. Po kilku miesiącach bangladeska firma poszła jednak na rękę Polakom i udostępniła dokumenty potrzebne do odebrania towaru. Marie Zélie musiała już tylko uregulować opłaty portowe. Tego jednak nie zrobili. Potwierdził nam to Krzysztof Ziętarski, prezes spółki:

Towar czeka na odbiór i nie jest jeszcze do dyspozycji spółki. Do odbioru towaru potrzebne jest uregulowanie ponad 50 tys. zł opłat związanych z obsługą celno-skarbową oraz składowaniem towaru w porcie.

Bangladeska szwalnia

W komunikacie ds. restrukturyzacji, który został opublikowany 15 lutego tego roku, wspomniano o dokonanym już przeniesieniu produkcji do Bangladeszu:

Fot: fragment informacji spółki na temat restrukturyzacji.

To istotny krok w tył ze strony firmy, która od początku podkreślała rodzimą produkcję. Jak pisał Ziętarski na samym początku pandemii:

Produkujemy w Polsce. Polska produkcja oznacza krótki łańcuch dostaw, ich mniejszą podatność na międzynarodowe przestoje w produkcji i transporcie. Zamówienia w szwalniach realizowane są szybko, tak jak dostawy. Jednocześnie szwalnie również wprowadziły dodatkowe zabezpieczenia podczas produkcji. Dla wielu ze szwalni to szansa na utrzymanie stałości zleceń, mimo aktualnych problemów wielu marek odzieżowych opartych o sprzedaż stacjonarną.

Produkcja w Polsce ostatecznie okazała się jednak zbyt kosztowna. W związku tym pierwsze uszyte w Bangladeszu sukienki miały trafić do sprzedaży już pod koniec ubiegłego roku.

W sierpniu 2021 Marie Zélie podpisało umowę ze szwalnią Nurayeez Apparel Ltd. W sumie z Bangladeszu do Polski miało przyjechać w jednej dostawie ponad 2300 sukienek. Całe zamówienie było warte 18 308 dolarów, z czego 5 977 firma Ziętarskiego zapłaciła, zgodnie z umową, z góry.

Szwalnia w Bangladeszu
Fot: Szwalnia w Bangladeszu / Shutterstock

Wspomniana szwalnia nie była wybrana przypadkowo. Współpracowała z polskimi klientami od 2010 roku. Kooperację z Marie Zélie Banglijczycy zapamiętają jednak w sposób szczególny. I to niestety wyłącznie w sensie negatywnym.

Zamówienie w 30 proc. zostało opłacone z góry. Pozostałe 70 proc. miało trafić do bangladeskiej szwalni na początku tego roku, po odebraniu towaru w Gdyni. Niestety pieniędzy tych firma wciąż nie otrzymała.

Przedstawiciele firmy zaznaczają, że nigdy wcześniej nie mieli takich problemów komunikacyjnych z Polakami. Nie chodzi tu bynajmniej o kwestie językowe, ale o notoryczny brak odpowiedzi ze strony polskiej firmy, która na dodatek od wielu miesięcy zwleka z płatnością:

Jesteśmy pod wielowymiarową presją. Odpowiedzialność bankowa, pensje pracownicze, wynajem powierzchni, rachunek za media i wiele innych. Przetrwaliśmy dwa okresy świąteczne, w trakcie których nie mogliśmy wypłacić naszym pracownikom premii, właśnie ze względu na ten brak płatności ze strony polskiego partnera. Nasza firma nie jest wystarczająco bogata, by udżwignać takie straty – przekazał przedstawiciel bangladeskiej firmy w rozmowie z PKB24.

Pierwsza połowa bieżącego roku nie przyniosła rozstrzygnięcia. Firma z Bangladeszu nie doczekała się pieniędzy, z trudem otrzymywała też odpowiedzi z polskiej strony.

Pod koniec czerwca Krzysztof Ziętarski zwrócił się do Nurayeez Apparel Ltd z prośbą o udostępnienie całej koniecznej dokumentacji, w celu umożliwienia Marie Zélie odebrania towaru z gdyńskiego portu. Do prośby bangladeska firma się przychyliła i błyskawicznie dostarczyła potrzebne dokumenty. Pomimo tego, że wciąż nie otrzymała zapłaty.

W tym okresie zawarto nowe porozumienie: Marie Zélie miało sprzedać zamówione sukienki, a następnie, przez następne trzy miesiące płacić za nie bangladeskiej firmie:

Zakładając, że otrzymamy dokumenty potrzebne do odbioru dostawy towarów oczekujących w porcie w Gdańsku, zgadzamy się spłacać pozostałe saldo tej faktury w 3 miesięcznych ratach po 4 110 dolarów każda, począwszy od 30 lipca 2022 roku – czytamy w korespondencji pomiędzy stronami transakcji.

Dokumenty zostały przekazane, jednak pieniądze dalej nie przychodziły do Bangladeszu. Co więcej, bangladeski partner ponownie nie mógł doprosić się o kontakt ze strony Marie Zélie. Odpowiedź nadeszła dopiero w połowie sierpnia. Wtedy to Ziętarski dokonał szybkiego przelewu na konto szwalni. W wysokości zaledwie tysiąca dolarów – co stanowi mniej niż 10 proc. wartości całego zamówienia.

Polacy nie odpisują

Był to zarazem jedyny przelew, jaki Banglijczycy otrzymali od Polaków w tym roku. Nie dotrzymano ani deklaracji z czerwca, według której w każdym z trzech kolejnych miesięcy miałaby przyjść płatność w wysokości 4 110 dolarów, ani też tej późniejszego oświadczenia, wedle którego co tydzień Marie Zélie miało przelewać 1 000 dolarów swojemu kontrahentowi.

Brakowi zapowiadanych płatności towarzyszyło jeszcze jedno – cisza ze strony Marie Zélie. Nurayeez Apparel Ltd nie mogło liczyć nie tylko na pieniądze, ale też na odpowiedź ze strony polskiej firmy. Nadeszła ona dopiero 8 września, jednak i tym razem Ziętarski nie odpowiedział na pytanie, kiedy Banglijczycy mogą spodziewać się pieniędzy. Jak czytamy w wiadomości z września skierowanej do Ziętarskiego:

Podpisałeś umowę i wziąłeś dokumenty w lipcu. Następnie w sierpniu zaproponowałeś płacenie 1 000 USD tygodniowo. Od tego czasu nie ma odpowiedzi. Za każdym razem, gdy zmieniasz swój plan, nie jest to nasza wina. Nawet jeśli nie jesteś w stanie odebrać towaru, to dlaczego zabrałeś oryginalne dokumenty?

Na następne maile prezes polskiej firmy odpisał jeszcze później – dopiero 15 października, czyli już po złożeniu wniosku o upadłość. W końcu podjął też temat pieniędzy, które jest winien bangladeskiej firmie:

6 października złożyłem wniosek o upadłość firmy. Zapłata tej faktury może być niemożliwa. (…) Kwestia twojej zapłaty zostanie również omówiona z naszymi prawnikami, w celu znalezienia sposobu, na zgodne z prawem opłacenie tej faktury w całości lub w części.

Wiele wskazuje więc na to, że bangladeska firma nie doczeka się pieniędzy. Mimo to, Ziętarski zapewnia o chęci dalszej współpracy z bangladeską szwalnią, już jako nowa spółka:

Chcielibyśmy również kontynuować współpracę z Państwem w nowej, bezpiecznej finansowo firmie, korzystając z bezpiecznych płatności (ESCROW?), aby taka sytuacja się nie powtórzyła.

Marie Zélie 2.0, czyli spróbujemy jeszcze raz

Jak twierdzi Ziętarski, mimo, że złożono wniosek o upadłość spółki, nie jest to jeszcze koniec marki.

4 października rozesłano newsletter skierowany do klientów, inwestorów i akcjonariuszy. Wynika z niego, że prezes wciąż ma nadzieję na ratowanie projektu Marie Zélie. Niestety poza nadzieją nie ma finansowania. Potrzebuje więc szybkiego, a zarazem pokaźnego zastrzyku gotówki.

Dla tych z Was, którzy chcą finansowo wesprzeć nasze przetrwanie, przygotowaliśmy propozycję bezpiecznej inwestycji poprzez nową spółkę.(…)To już ostatnia szansa — bezpieczna i atrakcyjna dla inwestorów, która przywróci sprawne funkcjonowanie firmy. To szansa inwestycji w spółkę wolną od problemów finansowych Marie Zélie – wypłacalną, z dobrymi perspektywami na przyszłość. To szansa, która otworzy nowy rozdział w życiu marki, pozwoli szybko naprawić obecną sytuację, zagwarantuje wypłacalność dla pracowników, kontrahentów i Was, naszych Klientek(-ów). Inwestorom zaproponuje tymczasem nowy, wypłacalny model inwestycji, przynoszący regularne zyski. By plan się powiódł, potrzebne jest zabezpieczenie w krótkim czasie kilkuset tys. zł inwestycji

O tym, że to nie koniec Marie Zelie Ziętarski napisał także bangladeskiemu kontrahentowi w mailu z 15 października:

W trakcie budowy jest nowa firma, która ma kontynuować działalność Marie Zélie w nowym podmiocie gospodarczym, poprzez wykupienie przedsiębiorstwa od niewypłacalnej firmy w procedurze prawnej zwanej „pre-pack”. Syndyk zapłaci Ci częściowo pozostałą kwotę z tej faktury.

Nam Ziętarski przekazał informacje o „pewnej szansie” na wcześniejszą zapłatę zobowiązań wobec Nurayeez Apparel Ltd, nie podał jednak konkretnych informacji:

Istnieje też pewna szansa na wcześniejsze zaspokojenie wierzytelności dla tego kontrahenta, jednak nie jestem w tej chwili w stanie udzielić dokładniejszych informacji. Podmiot zainteresowany wykupem przedsiębiorstwa może wesprzeć podtrzymanie jego działalności – tłumaczy.

„Akcjonariusze zostaną z upadłą spółką”

Powstanie całkiem nowej firmy nie jest najlepszą wiadomością dla akcjonariuszy. Jak sam Ziętarski napisał na Facebooku, zostaną oni z upadłą spółką. Czyli dosłownie z niczym.

Marie Zélie
Fot: Fragment dyskusji na Facebooku pod wpisem dotyczącym upadłości spółki.

Także naszej redakcji Ziętarski przekazał też informacje „o potencjalnej kompensacie dla wierzycieli i akcjonariuszy ze strony nowej spółki”, nie jest jednak w stanie podać nam żadnych konkretnych rozwiązań, ani potwierdzić czy cokolwiek takiego będzie miało faktycznie miejsce:

Na chwilę obecną trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał stopień zaspokojenia akcjonariuszy na dalszym etapie postępowania upadłościowego. Oprócz zaspokojenia w toku postępowania upadłościowego, spółka mająca złożyć ofertę wykupu ma wstępne plany, by zaoferować jakiegoś rodzaju kompensatę dla wierzycieli i akcjonariuszy spółki. Pozwoliłoby to na ich udział w rozwoju przedsiębiorstwa w ramach nowej spółki. Na obecnym etapie trudno jeszcze mówić jeszcze o konkretnych rozwiązaniach i czy faktycznie nowa spółka wyjdzie z taką propozycją dla wierzycieli i akcjonariuszy.

Co ciekawe, Ziętarski deklaruje, że nie będzie zaangażowany w nowy podmiot (jako współwłaściciel lub członek zarządu), co jest zastanawiające, biorąc pod m.in. uwagę jego deklaracje o chęci dalszej współpracy z Nurayeez Apparel Ltd. Nowa spółka ma też wykupić nie tylko markę, ale całe przedsiębiorstwo:

Nie planuję obecnie zaangażowania własnościowego i zarządczego w spółce, która chce złożyć ofertę wykupu przedsiębiorstwa. Jako zarządowi Marie Zélie SA zależy mi na maksymalizacji stopnia zaspokojenia wszystkich wierzycieli. Aktywnie poszukuję inwestorów, którzy będą chcieli złożyć możliwie najwyższą ofertę wykupu przedsiębiorstwa. Wiadomo mi o powstawaniu nowej spółki mającej złożyć ofertę wykupu. Zadeklarowałem dla tej spółki gotowość do osobistego wsparcia kontynuacji działania marki, jeśli jej oferta zostanie zaakceptowana przez sąd. Zgodnie ze znanymi mi planami potencjalnego zarządu i udziałowców jeszcze nieutworzonej spółki, ma ona złożyć ofertę wykupu całego przedsiębiorstwa, nie samego znaku towarowego. Jest to korzystniejsze rozwiązanie dla wierzycieli Marie Zélie SA. Pozwala ono także na zachowanie ciągłości działania marki razem ze sklepem internetowym, bazą klientów i stronami w mediach społecznościowych.

Miękkie lądowanie dla prezesa?

Suma nieuregulowanych przez spółkę zobowiązań jest gigantyczna i wynosi około 12 milionów złotych. Firma dalej prowadzi sprzedaż, pojawiły się też niejasności związane z trafiającym do niej płatnościami.

Na Facebookowej grupie „Marie Zelie – walka o zwrot środków” pojawił się wpis, według którego aktualnie spółka przyjmuje pieniądze na brytyjskie konto: „PPRO, Balderton Street 20 London”.

Marie Zélie zamieszanie wokół marki
Fot: Facebook, dyskusja na grupie Marie Zelie – walka o zwrot środków

Według portalu crowdnews.pl oznacza to, że pieniądze trafiają na konto przedpłaconej karty, która działa poza systemem Ognivo. Uniemożliwiłoby to zajęcie pieniędzy przez komornika lub syndyka.

Ziętarski w jednej z dyskusji na Facebooku oddala te zarzuty i twierdzi, że pieniądze trafiają na główne konto firmy w polskim banku:

Fot: Facebook

Marie Zélie S.A. jest zadłużona na 12 milionów złotych. Mimo to, według Ziętarskiego nie jest to jeszcze koniec marki, która ma zostać wykupiona przez nową spółkę. Obecny prezes Marie Zélie twierdzi, że nie będzie w nią zaangażowany „własnościowo i zarządczo”, jednak pozostaje bardzo dobrze poinformowany, co do planów nowego właściciela Marie Zélie. Wciąż nie wiadomo jednak, co dalej z wierzycielami — takimi jak szwalnia Nurayeez Apparel z Bangladeszu, która od blisko roku czeka na swoje pieniądze.

Zobacz też: To już koniec Marie Zélie! Spółka w upadłości, właściciel wyprzedaje majątek

Kamil Śliwiński

Masz temat, o którym powinniśmy napisać? Skontaktuj się z nami!
Opisujemy ciekawe sprawy nadsyłane przez naszych czytelników. Napisz do nas, opisz dokładnie fakty i prześlij wraz z ewentualnymi załącznikami na adres: redakcja@pkb24.pl.
REKLAMA
REKLAMA