W tym roku Polska wydała już 100 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. Dominują Kolumbijczycy i Azjaci
W pierwszych czterech miesiącach 2025 roku Polska wydała 103,2 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców, co wskazuje na dynamiczne zmiany na rynku pracy. Najwięcej zezwoleń otrzymali Kolumbijczycy, wyprzedzając pracowników z Filipin, Indii czy Nepalu. Co stoi za tym trendem i jak wpływa on na polską gospodarkę? Przyglądamy się danym Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz opiniom ekspertów, by zrozumieć, jak migracja zarobkowa kształtuje przyszłość rynku pracy.
Spadła liczba zezwoleń
Według wstępnych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, od stycznia do kwietnia 2025 roku wydano 103,2 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców – o 12,5% mniej niż w analogicznym okresie 2024 roku, gdy liczba ta wyniosła 117,9 tys. Michał Wysłocki, manager w Zespole Immigration EY Polska, wskazuje na zaostrzenie warunków uzyskania zezwoleń i wiz jako jeden z powodów tego spadku.
Pracodawcy poddawani są przez organy bardziej szczegółowej niż kiedyś kontroli w zakresie np. faktycznego prowadzenia działalności gospodarczej
– mówi ekspert.
Dodatkowo, obywatele Ukrainy, którzy dominują na polskim rynku pracy, mogą pracować bez zezwoleń na podstawie specjalnych przepisów, co znacząco wpływa na statystyki. Wysłocki podkreśla:
Utrudniony dostęp cudzoziemców do aplikowania o polskie wizy może powodować, że rzadziej potrzebują oni uzyskiwania zezwoleń na pracę niezbędne w postępowaniu wizowym.
Zamiast tego, cudzoziemcy już obecni w Polsce legalizują swój pobyt poprzez zezwolenia na pobyt czasowy.
Kolumbijczycy na czele: Dlaczego wybierają Polskę?
Największą grupą beneficjentów zezwoleń w 2025 roku są Kolumbijczycy, którzy otrzymali 15,4 tys. takich dokumentów. Michał Wysłocki tłumaczy, że popularność tego kierunku wynika z ruchu bezwizowego, który ułatwia Kolumbijczykom przyjazd do Polski.
Co prawda w sierpniu 2024 roku polski rząd zablokował możliwość wjazdu Kolumbijczyków do Polski w ruchu bezwizowym, jeśli deklarowanym celem ich pobytu jest praca. Jednak jeśli już wjadą do Polski w celach turystycznych, to przepisy nie zabraniają powierzenia im pracy na podstawie zezwolenia na pracę
– wyjaśnia ekspert.
Piotr Rogowiecki z Pracodawców RP dodaje, że Kolumbia zmaga się z ubóstwem i bezrobociem, co czyni Polskę atrakcyjnym kierunkiem migracji.
Dla Kolumbijczyków Polska jest tańszym krajem do życia niż zachodnia Europa
– mówi. Pracownicy z tego kraju szybko przystosowują się do wymagań polskiego rynku, wyróżniając się zaangażowaniem i znajomością języka angielskiego. Są gotowi podejmować zawody deficytowe, takie jak murarze, tynkarze czy magazynierzy, które Polacy coraz rzadziej wybierają.
Zawody deficytowe
Zawód deficytowy to profesja, w której występuje niedobór pracowników w stosunku do zapotrzebowania rynku. Zgodnie z „Barometrem zawodów. Prognozą na rok 2025”, w Polsce brakuje m.in. murarzy, tynkarzy, magazynierów, mechaników czy operatorów sprzętu budowlanego. Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspertka ds. społeczno-gospodarczych, podkreśla:
Pracodawcy potrzebują rąk do pracy tu i teraz. Zgodnie z założeniami Strategii Migracyjnej, Polska ma przyjmować głównie cudzoziemców o określonych umiejętnościach i do zawodów deficytowych
Jednak problemem jest brak chętnych do wykonywania prostych prac fizycznych, które nie wymagają wysokich kwalifikacji, ale są kluczowe dla gospodarki. Cudzoziemcy, tacy jak Kolumbijczycy czy obywatele państw azjatyckich, wypełniają tę lukę, podejmując prace, których Polacy unikają.
Imigranci z Azji
Na kolejnych miejscach w zestawieniu znaleźli się obywatele Filipin (12,5 tys. zezwoleń), Indii (10,6 tys.), Nepalu (7,6 tys.) oraz Uzbekistanu (7,2 tys.). Wioletta Żukowska-Czaplicka zauważa, że dla pracowników z Azji Polska jest krajem docelowym, a nie tylko przystankiem w drodze na Zachód.
Decydujące znaczenie mają tu czynniki ekonomiczne, ale też liczy się poczucie bezpieczeństwa. Polska jest uznawana za bardzo bezpieczny kraj
– mówi ekspertka.
Pracownicy z Azji, szczególnie z Indii, są cenieni za znajomość języka angielskiego oraz kwalifikacje w sektorach takich jak IT i przemysł. Ich lojalność i pracowitość sprawiają, że stają się wartościowym wsparciem dla polskich firm. Statystyki pokazują, że wielu z nich chce zostać w Polsce na dłużej, co wzmacnia stabilność rynku pracy.
Co dalej z pracownikami z Ukrainy?
W przypadku obywateli Ukrainy liczba zezwoleń na pracę wyniosła zaledwie 1,2 tys. Wynika to z przepisów wprowadzonych po wybuchu wojny w Ukrainie, które pozwalają na zatrudnienie Ukraińców bez zezwoleń, pod warunkiem zgłoszenia do urzędu pracy w ciągu 7 dni. Michał Wysłocki podkreśla: „W praktyce zezwolenia na pracę zostały zastąpione powiadomieniami”.
Piotr Rogowiecki zauważa jednak, że Polska staje się dla Ukraińców krajem tranzytowym.
Ukraińcy podejmują decyzję o tym, aby zamieszkać i pracować w zachodniej Europie
– mówi. Wynika to z podobieństw kulturowych oraz niedoborów siły roboczej w innych krajach UE, co czyni Ukraińców atrakcyjnymi pracownikami na Zachodzie.
Spadek liczby zezwoleń na pracę nie oznacza mniejszego zapotrzebowania na cudzoziemców. Polski rynek pracy wciąż boryka się z niedoborami, szczególnie w zawodach deficytowych. Pracodawcy potrzebują zarówno specjalistów, jak i pracowników do prostych prac fizycznych. Zaostrzenie przepisów oraz trudności w procesie wizowym mogą jednak ograniczać napływ nowych pracowników.
Wioletta Żukowska-Czaplicka podkreśla, że Polska musi dostosować swoją politykę migracyjną do realiów rynku.
Nie wszystkie profesje z listy zawodów deficytowych wymagają wysokospecjalistycznych czy unikatowych umiejętności. Są to również prace fizyczne, których Polacy zwyczajnie nie chcą już wykonywać
– mówi.