Japonia: Mimo rekordowego wskaźnika imigracji populacja kraju zmniejszyła się już 15 rok z rzędu
Liczba ludności Japonii zmniejszyła się piętnasty rok z rzędu. Odpowiada za to przede wszystkim chronicznie niski wskaźnik urodzeń – wynika z rocznego raportu opublikowanego w środę przez japońskie MSW. Nie pomaga nawet imigracja i to mimo, że liczba cudzoziemców mieszkających w Japonii wzrosła w ubiegłym roku aż o 11 proc.
Liczba mieszkańców Japonii spadła w ciągu roku o 861 tys. czyli o 0,7 proc. Oznacza to największy spadek populacji w historii kraju — do 121 561 801 osób. Równocześnie liczba obcokrajowców wzrosła o 329 535 (czyli aż 11,01 proc.) – do rekordowych 3 323 374.
Od momentu osiągnięcia szczytu w 2009 r. populacja Japonii stale spada. W ubiegłym roku odnotowano najwyższą liczbę zgonów i zarazem najniższą liczbą narodzin dzieci w historii pomiarów, które rozpoczęto w 1979 roku.
Według prefektury populacja Tokio odnotowała niewielki wzrost o 3900 (0,03 proc.), podczas gdy każda inna prefektura odnotowała spadek. Spośród miast i okręgów w całym kraju, okręg Taito w Tokio — gdzie znajduje się popularny dystrykt Asakusa — odnotował największy wzrost populacji względem ubiegłego roku, wynoszący 1,28 proc.
Z kolei prefektura Akita odnotowała największy spadek populacji — o 1,83 proc. Aomori i Iwate również odnotowały duże spadki populacji.
Gęstość zaludnienia pozostaje wysoka na obszarach z dużymi miastami, przy czym ponad połowa całej populacji mieszka w prefekturach Tokio, Kanagawa, Osaka, Aichi, Saitama, Chiba, Hyogo i Fukuoka.
Od 2014 r. rząd próbuje rozwiązać problem nadmiernej koncentracji ludności w Tokio, oferując zachęty dla ludzi do przeprowadzki w inne miejsce.
Jednak jeśli ogólna tendencja niskiego wskaźnika urodzeń w Japonii się utrzyma, wielu miastom grozi nawet wyginięciem, ostrzega jedno z badań z ubiegłego roku, sugerując, że ponad 40 proc. gmin może zniknąć do 2050 r.
MD