Długi branży edukacyjnej przekraczają 280 mln zł
W polskich szkołach uczy się blisko 5 mln dzieci i młodzieży. Każde z nich z jednymi przedmiotami radzi sobie lepiej z innymi gorzej. Nie wszyscy potrafią uczyć się w dużych grupach. Korzystają z tego coraz liczniejsze firmy oferujące dodatkowe zajęcia z różnych dziedzin. Nawet 2/3 rodziców deklaruje, że ich dzieci uczęszczają na korepetycje. A ceny prywatnych lekcji, szczególnie przed maturą i egzaminem ósmoklasisty, z roku na rok rosną. Podobnie jak nieopłacone zobowiązania branży edukacyjnej, które według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor na koniec marca przekraczały już 280 mln zł. Za 90 proc. tej kwoty odpowiadają podmioty wspierające edukację, w tym korepetytorzy.
Według danych GUS liczba szkół podstawowych dla dzieci i młodzieży utrzymuje się od kilku lat na podobnym poziomie i w ubiegłym roku szkolnym wynosiła 14,1 tys. placówek. Uczyło się w nich 3,1 mln uczniów. W tym samym czasie do 6 819 ponadpodstawowych szkół dla młodzieży (bez policealnych), uczęszczało 1,7 mln uczniów, w tym 813,8 tys. uczyło się w liceach ogólnokształcących, 711,1 tys. w technikach, a 195,1 tys. w branżowych szkół I stopnia. Trendem widocznym we wszystkich typach szkół jest odpływ uczniów do placówek niepublicznych. Szkoły publiczne stanowiły: 88,8 proc. szkół podstawowych dla dzieci i młodzieży, 87,9 proc. branżowych szkół I stopnia, 77 proc. branżowych szkół II stopnia, 73,4 proc. liceów ogólnokształcących i 87,7 proc. techników. Sytuacja finansowa szkół, zarówno tych publicznych, jak i pozostałych nie jest jednak zła. Ich zaległe zadłużenie pozakredytowe i kredytowe widoczne w bazach BIG InfoMonitor i BIK jest stosunkowo niewielkie, a w ostatnich latach dodatkowo zauważyć można jego spadek. Przeterminowane zobowiązania szkół podstawowych i ponadpodstawowych w marcu 2020 roku wynosiły 8,8 mln zł, co oznacza, że każda zadłużona placówka miała do spłacenia niespełna 327,5 tys. zł. W marcu 2024 roku zaległości szkół stopniały do 7 mln zł, a dług z każdej z nich wynosił mniej niż 120 tys. zł. Gdzie w takim razie leży problem?
Branża edukacyjna przechodzi w ostatnich latach nie tyle szereg reform, co prawdziwą rewolucję. Dotyczy ona w zasadzie wszystkich aspektów funkcjonowania oświaty. W wyniku czego niedoskonałe szkolnictwo spowodowało, że rynek korepetycji rośnie. Zdezorientowani rodzice coraz częściej czują, że powinni wziąć sprawy w swoje ręce i szukają dla swoich dzieci wsparcia. Szczególnie, gdy przed uczniem ważny egzamin – ósmoklasisty lub maturalny. Korzystanie z korepetycji z najważniejszych przedmiotów w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych jest już standardem. Nie odstraszają nawet ceny.
Nauczyciel, który specjalizuje się w wąskiej dziedzinie – np. w przygotowaniu do egzaminów lub wypracował swoje unikalne metody i widzi efekty swoich działań, wie, że jego wiedza jest cenna i nie może być wyceniona na 50 zł/h – tylko raczej na minimum 120 zł/h
– mówi Marcelina Strąk, korepetytorka, właścicielka „My Private Teacher”. Stawka podana przez ekspertkę od języków obcych nie zbliża się jednak nawet do kwot, które trzeba zapłacić w niektórych miastach za przygotowanie do rozszerzonej matury z przedmiotów ścisłych. Bez trudu znajdziemy bowiem doświadczonych korepetytorów, którzy wyceniają swoje usługi na 300-400 zł/h. Według Raportu z cen korepetycji 2023 serwisu e-korepetycje.net koszt dodatkowych zajęć stacjonarnych wzrósł od 2021 roku średnio o 22 proc., lekcje online także zdrożały, ale mniej, bo o 14 proc. Mimo tego, nawet najdrożsi nauczyciele szybko znajdują uczniów, a firm oferujących korepetycje regularnie przybywa.
Korepetytorzy cieszyli się też dobrą passą w okresie pandemii, kiedy to popłynął do nich szeroki strumień pieniędzy. Zdalna edukacja przełożyła się na zaległości w nauce i problemy z opanowaniem bieżącego materiału, a przestraszeni sytuacją rodzice chętniej wysyłali dzieci na dodatkowe lekcje. Nie uchroniło ich to jednak przed wzrostem zaległości.
Na bakier… ale z długami
Przybywa nieopłaconych zobowiązań tej grupy podmiotów. Jak pokazują dane zgromadzone w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK, branża edukacyjna ma spore zaległości. Na koniec marca 2024 r. przeterminowane zadłużenie pozakredytowe i kredytowe tego sektora wynosiło ponad 280 mln zł. Jednak za przeważającą część tej kwoty odpowiadają firmy oferujące właśnie pozaszkolne formy edukacji (183,3 mln zł) oraz prowadzące działalność wspomagającą edukację (78,7 mln zł). Należące do tej grupy ośrodki oferujące zajęcia sportowe, artystyczne czy językowe z roku na rok zwiększają wprawdzie swoje zadłużenie, ale to nie ono stanowi największe obciążenie branży. Za 90 proc. zaległego zadłużenia odpowiadają podmioty prowadzące korepetycje, kursy wyrównawcze i przygotowujące do egzaminów, placówki kształcenia praktycznego, ustawicznego oraz ośrodki dokształcania i doskonalenia zawodowego, ale też szkoły przetrwania, czy udzielania pierwszej pomocy oraz placówki wspomagające edukację (oferujące doradztwo edukacyjno-zawodowe, pomoc psychologiczno-pedagogiczną, czy działalność komisji egzaminacyjnych).
Sam udział niesolidnych dłużników nie wygląda jednak tu najgorzej. Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy BIK, w całym sektorze edukacji swoich zobowiązań nie reguluje 2,1 proc. firm. Dla porównania w całej gospodarce niesolidnych płatników jest blisko 5 proc. W przypadku podmiotów wspierających edukację i oferujących korepetycje, odsetek firm z przeterminowanym zadłużeniem wynosi kolejno – 1,9 proc. i 3 proc.
Średnia zaległość przypadająca na podmioty z pozaszkolnej formy edukacji wynosi blisko 60 tys. zł, zaś działalności wspomagającej edukację już ponad 199 tys. zł. Z kolei wśród firm zajmujących się nauką języków obcych jedynie 1,2 proc. ma na koncie niezapłacone faktury i raty kredytów. Również pod względem średniej zaległości, z wynikiem 46 631 zł, wypadają na tym tle najkorzystniej.
Nie zmienia to jednak faktu, że w ciągu ostatnich czterech lat zaległości podmiotów wspierających edukację wzrosły o ponad 100 mln zł – można by za to wiele zrobić. Na przykład wybudować nową szkołę, jak w Toruniu lub 700 przyszkolnych boisk do siatkówki, czy zapewnić dodatkowe zajęcia dla tysięcy uczniów Jak w przypadku wielu innych przedsiębiorstw, te zajmujące się kształceniem także ucierpiały z powodu dużego wzrostu kosztów prowadzenia działalności i pracy. Duża popularność zajęć pozaszkolnych (wg Raportu z cen korepetycji 2023 liczba ogłoszeń wzrosła rok do roku o blisko 20 proc.) poskutkowała też znacznym wzrostem liczby firm świadczących tego typu usługi, a w sytuacji zwiększonej konkurencji, nie każda z nich sobie poradziła
– podaje dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.
Na skok cen, ale też zaległych zobowiązań wpłynął również wzrost świadomości korepetytorów, którzy chcą prowadzić legalną działalność. Jeszcze kilka lat temu wielu, szczególnie tych młodszych, np. studentów, znajdowało się w szarej strefie. Po założeniu działalności gospodarczej, zderzyli się z kosztami, których często nie kalkulowali wyceniając swoje usługi.
Nauczyciele często boją się podnosić cenę ponieważ obawiają się utraty uczniów, jednak z doświadczenia wiem, że uczeń przyjdzie – będzie to uczeń poszukujący specjalisty oraz profesjonalnego instruktora, który odsłoni techniki pomocne w zdaniu matury lub egzaminu ósmoklasisty
– mówi Marcelina Strąk.
Sytuacja, w której znajdują się obecnie uczniowie i ich rodzice nie jest łatwa. Z jednej strony wszyscy zdają sobie sprawę jak wielkim obciążeniem dla dzieci są szkolne obowiązki, z drugiej nadmiar uczniów w klasach i brak nauczycieli, utrudnia rozwijanie talentów czy skuteczne przygotowanie do egzaminów końcowych. W takich okolicznościach sięganie po pomoc na zewnątrz nie dziwi. Duże zainteresowanie prowadzi do powstawania kolejnych firm oferujących dodatkowe zajęcia, mimo wszystko, jak pokazują dane BIG InfoMonitor i BIK, nie każdy dobrze radzi sobie na tym rynku.
MD