Deregulacja nie dla branży tytoniowej. Saszetki nikotynowe mogą zostać zakazane
Polska branża tytoniowa zmaga się z kolejnymi zmianami legislacyjnymi, które budzą niepokój przedsiębiorców i konsumentów. Wprowadzenie podatku akcyzowego na saszetki nikotynowe, a teraz propozycja ich wycofania z rynku, wywołuje dyskusje o chaosie legislacyjnym i jego skutkach dla gospodarki. Nowe regulacje Ministerstwa Zdrowia, które zakładają zakaz sprzedaży jednorazowych e-papierosów oraz aromatyzowanych woreczków nikotynowych, mogą nie tylko ograniczyć swobodę konsumentów, ale także zaszkodzić budżetowi państwa i napędzić szarą strefę. Czy rządowy plan to krok w stronę zdrowia publicznego, czy raczej przykład nieprzemyślanych regulacji?
Nowe przepisy, nowe problemy
W połowie czerwca 2025 roku Ministerstwo Zdrowia przedstawiło projekt, który przewiduje zakaz sprzedaży jednorazowych papierosów elektronicznych – zarówno z nikotyną, jak i bez – oraz stosowania aromatów w saszetkach nikotynowych. Ponieważ niemal cały rynek tych produktów opiera się na wersjach aromatyzowanych, nowe przepisy de facto oznaczają wycofanie całej kategorii z obiegu. Projekt jest obecnie w fazie konsultacji społecznych, a jego wejście w życie planowane jest na 2026 rok.
To przykład regulacji, która jest ciosem przede wszystkim w swobodę konsumenta, ale też pokazuje, jak w niskim mniemaniu rząd ma przemysł tudzież całą gospodarczą sferę naszego życia. Saszetki nikotynowe od sierpnia zostają obłożone podatkiem akcyzowym, czyli przedsiębiorcy mogli zakładać, że jest to produkt, który pozostanie w regularnym obrocie gospodarczym, natomiast jak widać z propozycji Ministerstwa Zdrowia, cel jest zupełnie inny
– ocenia Aleksander Pawlak, dyrektor ds. rozwoju w Warsaw Enterprise Institute.
Chaos legislacyjny w branży tytoniowej
Nie jest to pierwsza próba regulacji rynku tytoniowego w Polsce. Od 17 kwietnia 2025 roku obowiązuje zakaz sprzedaży podgrzewanych wyrobów tytoniowych o charakterystycznych aromatach. W czerwcu prezydent podpisał nowelizację ustawy antytytoniowej, która wprowadza zakaz sprzedaży e-papierosów i saszetek nikotynowych osobom poniżej 18 lat oraz przez internet. Przepisy te wejdą w życie 5 lipca 2025 roku. Dodatkowo, nowelizacja ustawy akcyzowej objęła podatkiem nowe kategorie wyrobów, w tym e-papierosy i saszetki nikotynowe.
Mamy absurd legislacyjny, ponieważ z jednej strony regulujemy rynek, wprowadzamy konkretne obostrzenia, konkretne rozwiązania dla przedsiębiorców, którzy uzyskali swego rodzaju pewność, że będą mogli działać na tym rynku. Z drugiej strony, gdy tylko te wytyczne się pojawiają, gdy wprowadzany jest podatek na tego typu produkty, okazuje się, że ministerstwo wraca do pomysłu całkowitego zakazu sprzedaży saszetek nikotynowych
– mówi Szymon Witkowski, główny legislator Pracodawców RP.
Eksperci zwracają uwagę, że takie podejście prowadzi do chaosu legislacyjnego.
Nie wiemy, co tak naprawdę ustawodawca chce uzyskać. Dzisiaj mamy w kontekście saszetek chaos, niepewność, nie wiemy, w którym kierunku ten rynek ma się rozwijać
– podkreśla Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Szara strefa rośnie w siłę
Nowe regulacje mogą mieć poważne konsekwencje dla budżetu państwa. Według oceny skutków regulacji, podwyżka akcyzy na e-papierosy i saszetki nikotynowe miała przynieść w 2025 roku 82,5 mln zł, w 2026 roku 433,7 mln zł, a od 2027 roku 524,7 mln zł rocznie. Wprowadzenie zakazu sprzedaży może jednak oznaczać rezygnację z tych wpływów.
Jeżeli w kwietniu te regulacje akcyzowe weszły w życie, a teraz rozmawiamy o zakazie sprzedaży, to budżet rezygnuje z bardzo realnych wpływów. Dziś, gdy mamy poważne problemy ze spinaniem budżetu państwowego, jest to rozwiązanie kompletnie niezrozumiałe
– przekonuje Szymon Witkowski.
Dodatkowym problemem jest wzrost szarej strefy. Jak wynika z raportu KPMG, w 2024 roku szara strefa w polskim rynku tytoniowym stanowiła 4,3% i rośnie o 0,65 punktu procentowego rok do roku. W IV kwartale 2024 roku udział nielegalnych papierosów wyniósł 6,6%, co przekłada się na 1,85 mld sztuk papierosów z nielegalnych źródeł – o 23,3% więcej niż rok wcześniej.
Dzisiaj szara strefa to ponad 1,2 mld zł strat do budżetu państwa
– podkreśla Marcin Nowacki.
Przykłady Belgii i Holandii, gdzie wprowadzono zakaz sprzedaży saszetek nikotynowych, pokazują, że takie działania prowadzą do rozwoju nielegalnego rynku. Produkty dostępne w szarej strefie często mają wyższe stężenia nikotyny (powyżej 20 mg na saszetkę), co może stanowić większe zagrożenie dla zdrowia niż legalne odpowiedniki.
Deregulacja czy nowe ograniczenia?
Rząd deklaruje prowadzenie procesu deregulacji, który ma ułatwić działalność przedsiębiorcom. Jednak nowe regulacje w branży tytoniowej zdają się temu przeczyć.
Proces deregulacyjny, który rząd ogłosił, ciągle ma miejsce i jest podtrzymywany jako ten wiodący na kolejne miesiące. Niestety realia i polityka realizowana na poziomie aktów prawnych nie zawsze to potwierdza
– mówi Marcin Nowacki.
Eksperci zwracają uwagę, że Polska będzie musiała wkrótce wdrożyć nową unijną dyrektywę dotyczącą wyrobów tytoniowych, co może dodatkowo skomplikować sytuację.
Poczekajmy na regulację unijną, na rewizję dyrektywy o wyrobach tytoniowych i dopasujmy nasze przepisy do przepisów na jednolitym rynku unijnym
– postuluje Nowacki.
Alternatywy dla zdrowia?
Saszetki nikotynowe i e-papierosy są często promowane jako mniej szkodliwe alternatywy dla tradycyjnych papierosów.
Rynek ewoluuje i pojawiają się produkty, które mają na celu po prostu zmniejszenie ich szkodliwości. Saszetki nikotynowe i inne wyroby nowatorskie bardzo często mają ograniczoną emisję, nie mają substancji smolistych, o których mówimy w przypadku papierosów
– podkreśla Szymon Witkowski.
Zakaz tych produktów może więc paradoksalnie zaszkodzić zdrowiu publicznemu, kierując konsumentów w stronę bardziej szkodliwych wyrobów lub nielegalnego rynku.
Gdy hamujemy rozwój rynku i rozwój alternatyw, to należy się zastanowić, czy to faktycznie jest w interesie konsumentów i ich zdrowia
– dodaje Witkowski.
Co dalej z rynkiem tytoniowym?
Nowe regulacje budzą wiele pytań. Czy rząd zdoła znaleźć równowagę między ochroną zdrowia a interesami gospodarczymi? Czy kolejne ograniczenia nie pchną konsumentów w objęcia szarej strefy? Przedsiębiorcy apelują o rozsądek i stabilność legislacyjną, która pozwoli na przewidywalne prowadzenie biznesu. Bez tego chaos legislacyjny może tylko się pogłębić, a budżet państwa straci kolejne miliony.