Samozbiory i lokalne przetwórstwo – przyszłość polskiego rolnictwa?
Polska jest jednym z czołowych producentów owoców w Unii Europejskiej, ale wciąż daleko nam do ich powszechnej konsumpcji. Jak wynika z dyskusji na Europejskim Kongresie Samorządów, konieczna jest zmiana podejścia do patriotyzmu konsumenckiego, edukacji oraz strategii sprzedaży. Kluczowymi elementami tej zmiany mogą być samozbiory i lokalne przetwórstwo, które nie tylko wspierają rolników, ale również angażuje społeczeństwo we wspólne budowanie rynku polskich produktów.
Powrót do korzeni – czym są samozbiory?
Samozbiory to inicjatywa, która pozwala konsumentom na bezpośrednie zbieranie owoców i warzyw u rolników, omijając pośredników i duże sieci handlowe. Dawniej było to popularne rozwiązanie, szczególnie w latach 50.-70., kiedy Polacy chętnie odwiedzali sady i ogrody. Dziś inicjatywa ta powoli wraca do łask – przykładem są samozbiory pomidorów w Wiązownie, które przyciągnęły setki osób.
Marcin Bańcerowski z DiWine podkreśla, że samozbiory to nie tylko okazja do tańszych zakupów, ale również element budowania świadomości konsumenckiej.
Chcemy, by Polacy mieli bezpośredni kontakt z producentami, by mogli nauczyć się przetwarzania owoców i warzyw, a także wspierać lokalnych rolników
– podkreśla.
Rola lokalnego przetwórstwa w gospodarce
Nieodłącznym elementem wsparcia rolnictwa jest rozwój lokalnego przetwórstwa. W ostatnich latach dynamicznie rozwijają się Koła Gospodyń Wiejskich, które mają ogromny potencjał w zakresie produkcji przetworów na małą skalę. Edukacja w tym zakresie mogłaby obejmować młodzież szkolną, która uczyłaby się przetwarzania żywności u boku doświadczonych gospodyń.
Lokalne przetwórnie mogłyby stać się alternatywą dla dużych sieci handlowych, dając konsumentom możliwość zakupu świeżych i zdrowych produktów bez konieczności przechodzenia przez skomplikowane łańcuchy dostaw
– mówi Krzysztof Przybył, prezes fundacji Teraz Polska.
Patriotyzm konsumencki – czy Polacy się budzą?
Dane pokazują wyraźny wzrost świadomości konsumenckiej. Jeszcze dekadę temu jedynie 5-6 proc. Polaków kierowało się pochodzeniem produktu przy podejmowaniu decyzji zakupowych. Dziś odsetek ten wynosi 25-30 proc., co świadczy o rosnącej trosce o jakość i lokalną gospodarkę.
Jednak jak podkreśla Marcin Bańcerowski, kluczowa jest „ekonomia nabycia” – czyli zapewnienie, by polskie owoce były dostępne w przystępnych cenach.
Dziś rolnicy sprzedają swoje produkty tanio, ale w sieciach handlowych te same owoce osiągają wysokie ceny. Musimy stworzyć model, w którym konsumenci będą mieli bezpośredni dostęp do producentów
– dodaje.
Jakie zmiany nas czekają?
Zmienia się także struktura handlu detalicznego. Jeszcze kilka lat temu dominowały hipermarkety, a dziś rośnie znaczenie mniejszych sklepów i lokalnych targowisk. Jednak wciąż duże sieci dominują, szczególnie dzięki agresywnej polityce cenowej i marketingowej. Kluczowe będzie więc stworzenie strategii promującej bezpośredni kontakt konsumenta z producentem – a samozbiory mogą odegrać tu kluczową rolę.
Zdaniem ekspertów, bez silnej współpracy sektorów publicznego i prywatnego trudno będzie o realne zmiany.
Marka Polska musi być budowana wielosektorowo. Nie możemy skupiać się tylko na jednej gałęzi, ale musimy myśleć szerzej
– podkreśla Krzysztof Przybył.
Rozwój samozbiorów i lokalnego przetwórstwa może stanowić szansę na odbudowę polskiego rynku rolno-spożywczego. Wzrost świadomości konsumenckiej, edukacja oraz wsparcie rolników poprzez skrócenie łańcuchów dostaw to kluczowe elementy, które mogą zmienić oblicze polskiego rolnictwa. Czy Polacy są gotowi na taką zmianę? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – inicjatywy takie jak samozbiory to krok w dobrym kierunku.