Rząd woli ograniczyć liczbę paczkomatów niż dopilnować by ich właściciele płacili podatki
Posłowie chcą zmian przepisów w sprawie lokalizacji automatów do odbierania przesyłek. Oznacza to, że część z nich może zniknąć. Najbardziej ucierpiałby na tym Inpost, który ma zdecydowanie najwięcej paczkomatów – i zarazem płaci zdecydowanie większe podatki niż konkurencja z zagranicy. Tymczasem z badań wynika, że większości Polaków nie tylko paczkomaty nie przeszkadzają, ale nawet chcą by było ich jeszcze więcej.
Pod koniec pierwszego kwartału br. na polskim rynku działało ok. 42 tys. automatów paczkowych. Ponad połowa z nich (22,6 tys.) stanowiły paczkomaty Inpostu. Z kolei DPD Polska ma już ponad 8 tys. urządzeń w sieci DPD Pickup. W tym samym czasie Orlen dysponował ok. 5 tys. urządzeń, a Allegro miało ich ponad 3,5 tys. Liczba paczkomatów DHL wynosiła w tym czasie 3 tys.
Jedna petycja wszystko zmieni?
Nowelizacji ustawy „Prawo budowlane” z 13 lutego 2020 roku wprowadziła uproszczone przepisy, które zwolniły z obowiązku uzyskania pozwolenia na budowę i zgłoszenia budowy urządzeń takich jak bankomaty, biletomaty, wpłatomaty, a także automaty sprzedające i przechowujące przesyłki (np. paczkomaty), pod warunkiem, że ich wysokość nie przekracza 3 metrów. Wkrótce może się to jednak zmienić, a wiele automatów z paczkami może zniknąć z Polski. Posłowie koalicji rządzącej chcą bowiem zmian w przepisach.
Bezpośrednią przyczyną tej inicjatywy ma być „petycja złożona do Sejmu”.
Jej autorka na własnej skórze przekonała się o uciążliwościach, jakie powoduje bliskość automatu postawionego tuż przy jej działce. Narzeka na samochody przy nim parkujące, zastawiony przez nie chodnik, trzaskanie drzwiczek w nocy, ograniczenie prywatności związane z zainstalowanymi kamerami. Dlatego proponuje zmiany w przepisach ustawy – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 725 ze zm.), które wprowadziłyby wymóg „w sytuacjach szczególnie uzasadnionych dokonania zgłoszenia lub uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę czy decyzji o warunkach zabudowy
– podkreśla Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Ograniczenie liczby zamiast podatków?
Inicjatywa pojawiła się dosłownie kilka tygodni po tym, jak Rafał Brzoska zwrócił uwagę, że jego firma – Inpost, płaci wielokrotnie wyższe podatki niż konkurencja. Na portalu społecznościowym LinkedIn Brzoska opublikował zestawienie, które sam określił „listą wstydu”. Jak zaznaczył, w ubiegłym roku wszystkie firmy kurierskie działające w Polsce wpłaciły w sumie 97,9 mln zł z tytułu podatku CIT.
Podatek CIT zapłacony przez Inpost stanowi 4,7% przychodów spółki. A jak to wygląda u naszych konkurentów z branży?
– GLS – 2,55%
– UPS – 0,9%
– DPD – 0,8% (PRZY PRZYCHODACH PRAWIE 4 MLD ZŁOTYCH ODPROWADZONO FIZYCZNIE OK 33 MLN ZŁOTYCH PODATKU CIT)•
– FedEx – 0,70%
– Shenker – 0,17%
– Ruch – 0,07%
– DHL – 0,03% (PRZY PRZYCHODACH PRAWIE 2,6 MLD ZŁOTYCH ODPROWADZONO FIZYCZNIE OK 1 MLN ZŁOTYCH PODATKU CIT – w tym samym czasie na poziomie grupy DHL odprowadził 1,6 MILIARDA EURO podatku -w zdecydowanej większości do niemieckiego budżetu!!!)
– napisał Brzoska.
O sprawę w Radiu Zet został zapytany szef resortu finansów Andrzej Domański:
W tym przypadku można zwrócić uwagę na to, że akurat InPost ma trochę inną strukturę biznesu niż DHL, bo ma Paczkomaty, których pozostałe firmy nie mają, bądź mają ich niewiele, a na tych paczkomatach rentowność jest znacznie większa, co przekłada się na wyższy podatek
Nie jest jednak prawdą, że zagraniczni konkurenci InPostu nie mają automatów paczkowych.
Wbrew woli Polaków
Jak wynika z badania „Postawy Polaków wobec automatów paczkowych” przygotowanego przez Biostat na zlecenie 2PR, zdecydowana większość ankietowanych (65,1 proc.) jest za tym, aby w Polsce było więcej automatów paczkowych.
MD