Polacy uciekają na przedmieścia. 64 proc. gmin odnotowało spadek ludności
Prawie 2/3 gmin odnotowało w ostatniej dekadzie spadek liczby zameldowanej ludności. W tym samym okresie liczba mieszkańców stref podmiejskich wzrosła o ponad 10 proc., a duże miasta, poza „wielką piątką” straciły średnio 6 proc. populacji – wynika z Narodowego Spisu Powszechnego.
Według ostatecznych wyników Narodowego Spisu Powszechnego, 64 proc. (1596 gmin) wszystkich gmin w Polsce odnotowało spadek liczby zameldowanych mieszkańców o ponad 2 proc. w porównaniu z 2011 r. Liczba ludności wzrosła o ponad 2 proc. w 538 gminach (22 proc. wszystkich gmin) oraz pozostała względnie stabilna (wzrost lub spadek liczby ludności o nie więcej niż 2 proc.) w 361 gminach (14 proc. wszystkich gmin). Szczegółowe wyniki spisu wskazują, że sytuacja poszczególnych gmin była bardzo zróżnicowana pod względem zmian liczby ludności.
Na tle wszystkich polskich gmin wyróżniają się gminy podmiejskie, które od dwudziestu lat odnotowują największy wzrost liczby zameldowanych mieszkańców. Gminy przynależące do stref podmiejskich odnotowały w ostatnich 10 latach wzrost liczby ludności średnio o 10,5 proc., zaś w okresie 2002-2011 – 10,3 proc.
Biorąc pod uwagę cały okres 2001-2021 liczba ich ludności wzrosła o 23,8 proc. Z kolei miasta tzw. „Wielkiej Piątki”, tj. Warszawa, Kraków, Trójmiasto, Poznań i Wrocław, odnotowały nieznaczny wzrost liczby ludności w porównaniu z 2011 r. (+1,4 proc.), a w okresie 2002-2011 spadek o 2,1 proc.
W ostatnich 10 latach silnie przyspieszyły procesy depopulacyjne we wszystkich (poza strefami podmiejskimi) gminach wiejskich oraz w miastach średnich i małych a także miastach dużych (poza największymi pięcioma miastami).
W okresie 2002-2011 umiarkowanie silne procesy depopulacyjne dotykały przede wszystkim dużych miast (poza miastami „Wielkiej Piątki”), w których średnio ubyło w tym okresie 2,5 proc. zameldowanej ludności. W ostatnim dziesięcioleciu (2011-2021) ubytek ludności przyśpieszył do 6 proc. w dużych, średnich i małych miastach, zaś na obszarach wiejskich położonych poza strefami podmiejskimi wynosił od -4,1 do -5,6 proc.
Przedmieścia pękają w szwach
Wśród 30 gmin, które od 2002 r. zanotowały najszybszy wzrost liczby ludności (powyżej 84 proc.), znajdują się wyłącznie gminy przylegające do większych miast. Dominują gminy z otaczającego Poznań powiatu poznańskiego (7 gmin), 5 gmin znajduje się w powiatach podwarszawskich, 4 – w powiecie wrocławskim, 4 – w sąsiedztwie Trójmiasta, 3 – przy granicach Szczecina, 3 – przy aglomeracji bydgosko-toruńskiej. Po 1 gminie znajduje się w okolicach: Lublina, Olsztyna, Płocka i Głogowa. Gminy z aglomeracji krakowskiej – także szybko rozwijającej się – znalazły się na dalszych miejscach.
Wilanów jest najszybciej rozwijającą się dzielnicą Warszawy i zanotował wzrost liczby mieszkańców o 268 proc. od 2002 r. (blisko 4-krotny). Porównując to z polskimi gminami (Wilanów posiadał taki status w latach 1994-2001), Wilanów znacząco wyprzedza najszybciej rosnącą gminę – podpoznańskie Dopiewo, które zanotowało wzrost liczby ludności o 197 proc. Drugą warszawską dzielnicą o cechach podobnych do podmiejskich gmin jest Białołęka, która zanotowała wzrost liczby ludności o 161 proc.
Na drugim biegunie znajduje się warszawskie Śródmieście, które gdyby było potraktowane jako odrębna gmina, znalazłoby się na przedostatnim miejscu spośród miast pod względem dynamiki zmian liczby ludności (utrata 25,6 proc. populacji w latach 2002-2021). Daleko za – także wyludniającymi się – Zabrzem, Bytomiem czy Łodzią, a jedynie przed – zdominowaną przez wojsko – gminą miejską Hel.
Choć Warszawa zanotowała wzrost liczby mieszkańców do 1,8 mln, to Polska pozostaje jednym z najbardziej policentrycznych krajów w UE. Odsetek 4,9 proc. mieszkańców kraju zamieszkujących w stolicy to drugi wynik po Niemczech – z także niedużym na skalę kraju Berlinem.
Dominującą rolę w procesach urbanizacyjnych w Polsce odgrywają aglomeracje „Wielkiej Piątki” oraz aglomeracja szczecińska. Rosnące gminy podmiejskie w sąsiedztwie Płocka i Głogowa pokazują, że procesy suburbanizacyjne dotyczą też mniejszych miast z atrakcyjną ofertą miejsc pracy. Choć w liczbach bezwzględnych jest to przyrost o kilka tysięcy osób, dynamika zwiększania liczby ludności o ok. 50 proc. na przestrzeni 10 lat stanowi wszędzie spore wyzwanie dla samorządów.
Zobacz też: W miastach akademickich jest o połowę mniej mieszkań na wynajem. Niższych czynszów nie będzie
MD/źródło: Polski Instytut Ekonomiczny