Niemcy: Greenpeace przeciwko powrotowi do atomu, ale za reaktywacją elektrowni węglowych?
W celu oszczędzania gazu Niemcy reaktywowali kolejną już elektrownie węglową. Tymczasem rząd federalny wciąż nie podjął decyzji o wstrzymaniu wygaszania elektrowni jądrowych. Decyzje wspierają zieloni aktywiści z Greenpeace.
Elektrownia Heyden w Petershagen w Północnej-Nadrenii Westfalii, przy granicy z Dolną Saksonią, została podłączona do sieci w poniedziałek o godzinie 5.30, przekazał rzecznik koncernu Uniper. Działanie to ma służyć obniżeniu zużycia gazu ziemnego w produkcji prądu.
Co można uznać za zaskakujące, organizacja ekologiczna Greenpeace poparła tą decyzję i uznała ją, za niezbędny krok:
Ponowne włączanie elektrowni węglowych jest czymś smutnym, ale nieodzownym. Aby wyzwolić się z zawinionej przez polityków zależności od dostaw gazu Putina musimy krótkoterminowo wrócić do elektrowni węglowych
– twierdzi Karsten Smid, klimatolog i ekspert Greenpeace.
Uruchomiona w poniedziałek elektrownia w Petershagen posiada, według informacji Uniper, wydajność 875 megawatów i jest tym samym jedną z najsilniejszych elektrowni węglowych w Niemczech. Po reaktywacji ma działać co najmniej do końca kwietnia 2023 roku.
Atom wrogiem numer jeden
Pomimo kryzysu energetycznego, jeszcze w połowie sierpnia tego roku aktywiści Greenpeace protestowali przeciwko przedłużeniu pracy niemieckich elektrowni jądrowych. Pod biurem partii Zielonych postawiony został kontener z oznaczeniami odpadów radioaktywnych.
W ten sposób aktywiści wyrażali swój sprzeciw wobec możliwości przedłużenia pracy trzech ostatnich elektrowni jądrowych działających w Niemczech.
Trzy niebezpieczne elektrownie jądrowe z rozpadającymi się prętami paliwowymi mają rozwiązać kryzys gazowy? Nie sądzimy. W dniu wyjścia z atomu pod koniec roku nie wolno się wahać – napisali aktywiści na swoim Twitterze.
Zobacz też: Tego nie przegap w Karpaczu: Energetyka, atom, OZE, Orlen
MD