Kreml otwiera drzwi dla zachodnich inwestycji. Brakuje jednak chętnych do ich przekroczenia
Jak wskazuje Jan Strzelecki w artykule opublikowanym w „Tygodniku Gospodarczym” Polskiego Instytutu Ekonomicznego, szanse na powrót zachodnich inwestycji do Rosji są znikome, mimo wysiłków Kremla na rzecz przyciągnięcia zagranicznych firm. Autor szczegółowo analizuje obecną sytuację gospodarczą i polityczną, wskazując na kluczowe bariery, które odstraszają inwestorów.
Kreml kusi, ale ryzyko rośnie
Moskwa aktywnie zabiega o wznowienie współpracy gospodarczej z Zachodem, łącząc negocjacje dotyczące konfliktu w Ukrainie z propozycjami projektów, m.in. w sektorze energetycznym i wydobywczym w Arktyce.
Kreml dąży do zniesienia sankcji nałożonych na Rosję i deklaruje otwartość na powrót zachodnich firm na rosyjski rynek
– pisze Strzelecki. W tym celu utworzono nawet stanowisko specjalnego przedstawiciela ds. współpracy inwestycyjnej z zagranicą. Jednak te działania napotykają na poważne przeszkody.
Administracja USA, mimo deficytu handlowego z Rosją wynoszącego 2,5 mld USD w 2024 r., nie zdecydowała się na dodatkowe cła, licząc na powodzenie negocjacji w sprawie Ukrainy. Jak zauważa autor, „amerykańsko-rosyjska wymiana handlowa spadła do najniższego poziomu od 1992”, co wynika głównie z sankcji, z których wiele może zostać zniesionych tylko za zgodą Kongresu.
Rynek wysokiego ryzyka
Dla zachodnich firm Rosja pozostaje rynkiem o ogromnym ryzyku. Strzelecki przytacza dane Reutersa, według których koszty wycofania się z rosyjskiego rynku po inwazji na Ukrainę w 2022 r. przekroczyły 107 mld USD. Moskwa, chcąc zatrzymać kapitał zagraniczny, wprowadziła 50-procentowy podatek od sprzedaży zagranicznych aktywów.
Dodatkowym czynnikiem niepewności jest przyszłość rosyjskich rezerw zamrożonych na Zachodzie na początku pełnoskalowej inwazji
– podkreśla autor, wskazując na ponad 200 mld USD, głównie w Europie, które pozostają niedostępne. Kreml grozi konfiskatą środków zachodnich inwestorów, jeśli te rezerwy zostaną przeznaczone na odbudowę Ukrainy.
Równie niepokojące jest ryzyko wywłaszczeń. Na mocy dekretów prezydenckich rosyjskie władze przejmują zagraniczne przedsiębiorstwa w strategicznych sektorach.
W marcu br. prokurator generalny na spotkaniu z prezydentem Putinem ogłosił, że w wyniku nacjonalizacji, która nasiliła się po inwazji na Ukrainę, państwo przejęło majątek o wartości ok. 29 mld USD
– podaje Strzelecki. Konfiskowany majątek często trafia do oligarchów wspierających Kreml, a firmy tracą prawa do swoich marek, co prowadzi do legalizacji podróbek.
Sytuację pogarszają oznaki spowolnienia gospodarczego w Rosji. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje wzrost PKB na poziomie zaledwie 1,5% w 2025 r., co oznacza osłabienie napędzanego wydatkami wojennymi wzrostu.
Ograniczać to będzie apetyt biznesu na powrót na ten rynek
– konkluduje Strzelecki.
Źródło: Tygodnik Gospodarczy PIE