Gospodarka tego kraju jest uzależniona od zysków z cyberoszustw. Rządzący pozorują walkę z problemem
Cyberprzestępczość stała się jednym z kluczowych elementów kształtujących współczesną gospodarkę Kambodży, generując miliardy dolarów rocznie i przyćmiewając legalne sektory. Teraz rząd zapowiada walkę z tym zjawiskiem, ale eksperci wątpią w szczerość tych deklaracji. Gospodarka Kambodży jest bowiem zbyt zależna od zysków z nielegalnych źródeł. Według USAID nawet 150 tys. Kambodżańczyków (i zmuszanych do tego obcokrajowców) może pracować dla cyberprzestępców.
Gospodarka oparta o cyberoszustwa
W ostatnich latach Kambodża zyskała niechlubną sławę jako centrum nielegalnych operacji online, w tym oszustw internetowych, handlu ludźmi i prania pieniędzy. Skala tego zjawiska jest tak duża, że niektórzy eksperci twierdzą, iż gospodarka oparta na oszustwach wyparła już formalną, legalną działalność.
Według organizacji non-profit United States Institute of Peace (USIP), przemysł oszustw internetowych w Kambodży może być wart nawet 11 miliardów euro rocznie, co stanowi około jednej czwartej całkowitej produkcji gospodarczej kraju.
Dla porównania, Huione Guarantee, rynek działający na Telegramie i należący do Huione Group, według raportu firmy Elliptic z zeszłego roku, od 2021 roku przetworzył nawet 22 miliardy euro w nielegalnych transakcjach. Czyni go „największym na świecie nielegalnym rynkiem internetowym”. Te liczby pokazują, jak głęboko cyberprzestępczość wrosła w tkankę gospodarczą Kambodży.
Branża ta rozkwitła szczególnie podczas pandemii COVID-19, gdy wielu nielegalnych operatorów kasyn w Azji Południowo-Wschodniej przestawiło się na oszustwa internetowe, takie jak „cyber-romanse” czy fałszywe inwestycje. W efekcie powstała gospodarka równoległa, zatrudniająca dziesiątki tysięcy osób – według USAID nawet 150 000, w tym wielu obcokrajowców zmuszonych do pracy pod przymusem.
Kambodża drażni zarówno Chiny jak i USA
Te operacje nie tylko generują ogromne zyski, ale także przyciągają uwagę międzynarodową, zwiększając presję na rząd Kambodży ze strony zarówno Chin, jak i Zachodu.
Jak powiedział redakcji Deutsche Welle Jason Tower, dyrektor krajowy USIP w Myanmarze:
Sam rozmiar branży sprawił, że Kambodża przekroczyła punkt krytyczny, ponieważ gospodarka oparta na oszustwach wyparła już formalną, legalną gospodarkę, co prawie uniemożliwia elitom politycznym stawienie czoła wyzwaniom
Dochody z cyberprzestępczości stały się tak istotne, że ich eliminacja mogłaby wywołać poważne perturbacje ekonomiczne, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Co więcej, cyberprzestępczość w Kambodży nie jest jedynie problemem lokalnym – stanowi „zagrożenie dla globalnego bezpieczeństwa”, jak twierdzi Tower. Większość sprawców i ofiar pochodzi z Chin, co budzi niepokój Pekinu, zwłaszcza w obliczu słabnącej chińskiej gospodarki. Z kolei ambasada USA w Phnom Penh oszacowała, że Amerykanie stracili co najmniej 90 milionów euro na oszustwach pochodzących z Kambodży, co sugeruje, że skala strat na Zachodzie może być znacznie większa.
Co istotne, wiele z tych operacji jest powiązanych z elitami politycznymi Kambodży. Przykładem jest Huione Pay, bankowe ramię Huione Group, którego jednym z dyrektorów jest Hun To, kuzyn premiera Hun Maneta. Oskarżenia o nielegalną działalność wobec Hun To ciągną się od dekad, a jego powiązania z rządzącą rodziną Hunów budzą pytania o rzeczywistą wolę władz do walki z tym procederem.
Rząd tylko pozoruje walkę z cyberoszustwami
Rząd Kambodży od lat zaprzecza, że problem cyberprzestępczości jest poważny, a ostatnie działania, takie jak cofnięcie licencji bankowej Huione Pay przez Narodowy Bank Kambodży, są postrzegane jako gesty pozorowane. Rzecznik banku centralnego stwierdził, że decyzja wynikała z niezgodności z „obowiązującymi przepisami i zaleceniami, które mogły zostać wydane przez organy regulacyjne”, ale eksperci i źródła rządowe pozostają sceptyczni. Anonimowe źródło cytowane przez Radio Free Asia określiło to jako typowy gest pozorujący działania, sugerując, że Phnom Penh bardziej zależy na uspokojeniu zagranicznych partnerów niż na realnej zmianie.
Te opinie wskazują na brak politycznej woli i zdolności do skutecznego działania, zwłaszcza że gospodarka Kambodży stała się zbyt zależna od dochodów z nielegalnych źródeł. Dodatkowo, autorytarny charakter państwa, które od 2017 roku tłumi opozycję i niezależne media, utrudnia ujawnianie prawdy o skali problemu. Aresztowanie dziennikarza Mecha Dary pod sfingowanymi zarzutami w październiku ubiegłego roku pokazuje, że rząd woli kontrolować narrację, niż rozwiązywać problem u podstaw. W obliczu międzynarodowej presji Phnom Penh może wykonywać symboliczne ruchy, ale ich skuteczność pozostaje wątpliwa, dopóki elity czerpią korzyści z cyberprzestępczości, a alternatywne źródła dochodów nie zostaną rozwinięte.
Źródło: DW.en