Skandal korupcyjny w Niemczech: Politycy brali łapówki od za wydawanie pozwoleń na pobyt dla nielegalnych migrantów
Przestępcy zajmujący się przemytem ludzi mieli przekupywać niemieckich polityków z CDU i SPD w celu uzyskania zezwoleń na pobyt dla nielegalnych migrantów. Sprawa dotyczy 350 zezwoleń na pobyt, za które miano przyjmować od 1000 do nawet 10 tys. euro.
Prokuratura w Düsseldorfie przedstawiła wstępne ustalenia w sprawie afery przemytniczej związanej z wydaniem 350 zezwoleń na pobyt dla nielegalnych imigrantów.
Kluczową postacią w śledztwie jest Wolfgang Spelthahn, starosta powiatu Düren z ramienia CDU, który miał przyjmować łapówki w wysokości od 1 000 do 10 000 euro za każde pozwolenie wydane głowie rodziny. Spelthahn, który od czasu wybuchu afery pozostaje zawieszony, konsekwentnie zaprzecza wszystkim zarzutom. Prokuratura oskarża go o przyjmowanie łapówek oraz o 84 przypadków przemytu cudzoziemców.
Z kolei Jens Bröker, szef personelu w administracji Düren i polityk SPD, przyznał się do przyjęcia 300 tys. euro łapówek.
Łapówkami dzielili się po równo?
Według śledczych, oskarżeni w aferze dzielili się łapówkami między sobą, co sugeruje, że Spelthahn mógł otrzymać kwoty porównywalne do tych, które zainkasował Bröker.
Jak podaje „Kölner Stadt-Anzeiger”, Spelthahn (CDU) i Bröker (SPD) mieli ułatwiać migrantom uzyskanie zezwoleń na pobyt, m.in. znosząc obowiązek osobistego odbioru dokumentów wbrew zaleceniom urzędników. Ponadto ingerowali w odnawianie pozwoleń dla dzieci migrantów oraz nakłaniali pracowników administracji do potwierdzania fikcyjnego zatrudnienia, mimo braku opłacania składek na ubezpieczenie społeczne przez te osoby.
Dowody przeciwko politykowi CDU opierają się na zeznaniach Brökera, domniemanego sprawcy przemytu – kolońskiego prawnika Clausa Brockhausa – oraz analizie danych bankowych, e-maili i podsłuchanych rozmów telefonicznych.
Spelthahn, pełniący także funkcję prezesa regionalnego klubu piłkarskiego 1. FC Düren, jest podejrzewany o czerpanie korzyści również na rzecz drużyny. Prokuratura ustaliła, że biznesmen z Krefeld przekazał klubowi za wiedzą starosty 120 000 euro. Spelthahn utrzymuje, że był to jedynie fan klubu, który założył spółkę, by wesprzeć projekt budowlany. Mężczyzna ten obecnie przebywa w areszcie.
Dochodzenie w sprawie polityków z Nadrenii Północnej-Westfalii trwa od początku ubiegłego roku. W kwietniu prokuratura przeprowadziła około 100 przeszukań domów, a trzy tygodnie temu śledczy przeszukali kolejne dziesięć nieruchomości w Krefeld i okolicach.
Prawnik Spelthahna stanowczo odpiera zarzuty, twierdząc, że jego klient „w żaden sposób nie uczestniczył w nielegalnym uzyskiwaniu zezwoleń na pobyt, nie miał o tym wiedzy ani nie żądał, nie pozwalał sobie obiecywać ani nie przyjmował żadnych korzyści”. Prokuratura podkreśla, że domniemanie niewinności obowiązuje do czasu wydania wyroku. Sprawa pozostaje w toku.
Źródło: JF.de