Skąd wiadomo, że spaliny trują? I co można z tym zrobić?
Każdego dnia mieszkańcy polskich miast oddychają powietrzem pełnym toksycznych spalin. Podwyższone stężenia pyłów zawieszonych (PM2.5, PM10) i dwutlenku azotu (NO₂), pochodzącego głównie z rur wydechowych samochodów, to cisi zabójcy, którzy latami niszczą zdrowie. Polska od lat zmaga się z jednym z najwyższych poziomów zanieczyszczeń powietrza w Europie, a problem jest szczególnie dotkliwy w dużych miastach, takich jak Warszawa, Kraków, Katowice czy Wrocław.
Smog – niewidoczne zagrożenie
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), nawet stężenia zanieczyszczeń spełniające polskie normy mogą być szkodliwe. WHO zaleca, by średnioroczne stężenie PM2.5 nie przekraczało 5 µg/m³, PM10 – 15 µg/m³, a NO₂ – 10 µg/m³. Tymczasem w polskich miastach zimą poziomy PM2.5 potrafią sięgać nawet 100 µg/m³, czyli 20 razy więcej niż rekomenduje WHO. W 2023 roku najwyższe stężenie NO₂ odnotowano w Katowicach (49 µg/m³), a w Krakowie wartości sięgały 44 µg/m³.
W kilkunastu polskich miastach stężenia NO₂ przekraczają normy WHO, stanowiąc poważne zagrożenie dla zdrowia
– alarmuje dr hab. Michał Krzyżanowski, doradca WHO.
Smog transportowy, pochodzący głównie z silników Diesla, jest szczególnie groźny dla dzieci, kobiet w ciąży, osób starszych oraz cierpiących na choroby układu oddechowego i krążenia. Badania wskazują, że długotrwała ekspozycja na zanieczyszczenia może prowadzić do złośliwych nowotworów mózgu, astmy, miażdżycy, zawałów serca, a nawet osłabienia odporności.
Zanieczyszczenia powietrza emitowane przez samochody przyczyniają się do zachorowalności na choroby oddechowe i krążeniowe, a także spowolnienia rozwoju poznawczego dzieci
– podkreśla prof. Krzyżanowski.
Mieszkańcy bagatelizują problem
Badania przeprowadzone w 2024 roku przez Fundację Promocji Pojazdów Elektrycznych pokazują, że blisko połowa mieszkańców podkrakowskich gmin (49%) uważa, że spaliny wpływają na zdrowie w niewielkim stopniu. Skupiają się na doraźnych objawach, jak chrypka czy podrażnione oczy, ignorując długofalowe skutki, takie jak nowotwory czy osłabienie odporności. Tymczasem raport State of Global Air 2024 szacuje, że w Polsce rocznie z powodu smogu przedwcześnie umiera około 40 tys. osób.
Eksperci twierdzą, że rozwiązaniem problemu mogą być strefy czystego transportu, które ograniczają wjazd do centrów miast pojazdów o wysokiej emisji spalin. Przykłady z Europy Zachodniej, takich jak Londyn czy Berlin, pokazują wymierne korzyści. W Londynie strefy niskiej emisji zmniejszyły absencję chorobową o 18,5% i problemy oddechowe o ponad 10%, przynosząc oszczędności w ochronie zdrowia rzędu 37 milionów funtów rocznie. W Berlinie po wprowadzeniu restrykcji dla diesli stężenie NO₂ spadło o 20%, co przełożyło się na mniej przypadków astmy u dzieci.
W Polsce pierwsze kroki w tym kierunku stawiają Warszawa, która już wprowadziła strefę czystego transportu, oraz Kraków, który planuje podobne działania.
Wprowadzenie stref czystego transportu może przynieść liczne korzyści zdrowotne, w tym mniejszą liczbę hospitalizacji dzieci z powodu infekcji dróg oddechowych i poprawę funkcji płuc
– wskazują eksperci z kampanii Clean Cities. GIOŚ podkreśla również znaczenie rozwoju transportu publicznego, promocji ruchu rowerowego i pieszego oraz kontroli emisji spalin.
Źródła: Polski Alarm Smogowy, Clean Cities Campaign, GIOŚ