Niemcy wysadzili swoją najnowocześniejszą elektrownię węglową
Niemcy kontynuują swoją politykę energetyczną, która dla wielu obserwatorów wydaje się niezrozumiała. Najnowocześniejsza elektrownia węglowa w kraju – Moorburg w Hamburgu – została wysadzona w powietrze, choć działała niespełna dekadę. Budowa pochłonęła aż 3 miliardy euro, a obiekt był w stanie zasilić cały Hamburg. Mimo tego zdecydowano się na jego całkowite zniszczenie, co budzi pytania o racjonalność niemieckiej polityki energetycznej.
Zburzenie elektrowni ma wpisywać się w ambitny plan Niemiec zakładający odejście od węgla do 2038 roku. Problem w tym, że jeszcze niedawno, w obliczu kryzysu gazowego, nasi zachodni sąsiedzi musieli uruchomić starsze elektrownie węglowe, by uniknąć przerw w dostawach energii. Dlaczego więc teraz likwidują jedną z najnowocześniejszych i najbardziej efektywnych? Oficjalne tłumaczenie mówi o konieczności przyspieszenia transformacji energetycznej. Nie brakuje jednak głosów, że to działania bardziej ideologiczne niż pragmatyczne.
🇩🇪 Najnowocześniejsza elektrownia węglowa w Niemczech została wysadzona w powietrze (żeby nie było pokusy ponownego uruchomienia?) po niespełna dekadzie działania. Kosztowała 3 miliardy euro i zasilała cały Hamburg. Samobójstwo na własne życzenie. pic.twitter.com/sXoP9umJ7j
— Adam Gwiazda (@delestoile) March 31, 2025
Wysadzanie elektrowni to w Niemczech już niemal tradycja. W przeszłości spektakularnie zniszczono m.in. elektrownię Knepper w Dortmundzie czy chłodnie kominowe zamkniętych elektrowni jądrowych. W teorii chodzi o to, by nie było pokusy ponownego ich uruchomienia. Krytycy twierdzą jednak, że w sytuacji rosnącego zapotrzebowania na energię i niestabilności odnawialnych źródeł to energetyczne samobójstwo na własne życzenie.
Czy Niemcy rzeczywiście poradzą sobie bez energetyki węglowej? Obecne problemy pokazują, że droga do całkowitej neutralności klimatycznej będzie znacznie trudniejsza, niż zakładano. Wciąż istnieje ryzyko, że kolejne kryzysy wymuszą powrót do rozwiązań, które dziś są niszczone. Czy zamiast burzyć nowoczesne elektrownie, nie lepiej byłoby znaleźć dla nich sensowną rolę w transformacji energetycznej?
Polityka Berlina w tej sprawie jest dla wielu niezrozumiała. Niemcy przekonują, że w przyszłości ich system oparty na odnawialnych źródłach i magazynach energii będzie działał bez zarzutu. Tyle że przyszłość to jedno, a realne potrzeby gospodarki i mieszkańców to drugie. Może się okazać, że decyzje podejmowane dziś odbiją się czkawką szybciej, niż politycy sądzą.