Grecja wprowadza obowiązkowy 6-dniowy tydzień pracy w niemal każdej branży
Grecja zmaga się z niedoborem pracowników. Dotyka on niemal każdej branży. Rozwiązaniem ma być sześciodniowy tydzień pracy, który zacznie obowiązywać od początku lipca.
Wieloletni kryzys gospodarczy w Grecji zdecydowanie osłabił prawa pracownicze w tym kraju:ast
Praca w Grecji nie jest już ściśle regulowana. Układy zbiorowe są od lat zamrożone, w wielu firmach pracownicy pracują na podstawie indywidualnych umów. Chociaż 40-godzinny tydzień pracy nadal obowiązuje, pracodawcy mogą, przez ograniczony czas, domagać do dwóch godzin bezpłatnych nadgodzin dziennie i oferować w zamian więcej czasu wolnego.
– czytamy na „Deutsche Welle”.
Tylko w teorii jest to dobrowolne. W rzeczywistości w wielu firmach pracownicy są zmuszani do dłuższej pracy bez żadnej rekompensaty.
Pilnowaniem przestrzegania prawa pracy powinny zajmować się urzędy, ale także one cierpią na niedobór pracowników.
Według Eurostatu Grecy pracują więcej niż wszyscy inni mieszkańcy UE – 41 godzin tygodniowo. Jednocześnie jednak otrzymują za to niskie wynagrodzenie – płaca minimalna wynosi w tym kraju zaledwie 830 euro, co daje Grecji 15 miejsce na liście państw UE. Jeszcze gorzej jest jeśli chodzi o siłę nabywczą – w tej kategorii kraj ten znajduje się na przedostatnim miejscu w Unii.
Nowoczesne niewolnictwo?
Od początku lipca mieszkańcy Grecji zatrudnieni m.in. w przemyśle, rolnictwie, handlu detalicznym i części usług będą musieli pracować 6 dni w tygodniu – jeśli tylko tak zdecyduje pracodawca. Za szósty dzień pracy pracownicy mają mieć wypłacany dodatek w wysokości 40 procent dziennego wynagrodzenia.
Z rozporządzenia wyłączono turystykę i gastronomię, bowiem 5-dniowy tydzień pracy przestał obowiązywać w tych branżach już w ubiegłym roku. Dlatego też coraz ciężej jest firmom z tych sektorów znaleźć pracowników.
Niskie płace, ograniczone możliwości kariery i coraz dłuższe godziny pracy bez znaczącej rekompensaty płacowej zmuszają wielu Greków do wyjazdu za granicę. Coraz więcej z nich odmawia pracy w turystyce, ponieważ panujące tam warunki pracy przypominają współczesne niewolnictwo. Na popularnych wyspach wakacyjnych, jak Mykonos czy Santorini, pracownicy sezonowi muszą pracować siedem dni w tygodniu. Co więcej, często są zakwaterowani w przepełnionych mieszkaniach. Nierzadko zdarza się, że dziesięciu pracowników dzieli jeden pokój do spania i mieszkania.
– czytamy na „DW”. Na niektórych obszarach z powodu niedoboru pracowników wiele hoteli i restauracji zostało w tym sezonie otwartych z opóźnieniem.