Elegancko nakryty stół, kieliszki i serwety.

Czy komunie są ratunkiem dla zadłużonej na ponad 1 mld zł branży gastronomicznej?

13.05.2025
Kamil Śliwiński
Czas czytania: 2 minut/y

Majowy boom komunijny i weselny to dla restauracji, firm cateringowych, fotografów i florystów szansa na dodatkowy zarobek. Jednak, jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy BIK, nawet ten intensywny okres nie jest w stanie trwale poprawić sytuacji zadłużonej na ponad 1 mld zł branży gastronomicznej.

Zadłużenie rośnie, stabilność daleko

Branża gastronomiczna boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Na koniec marca 2025 roku zaległości sektora związanego z wyżywieniem przekroczyły 1,03 mld zł, co oznacza wzrost o 41 proc. w porównaniu z 2021 rokiem. Restauracje i placówki gastronomiczne (PKD 561) mają 873 mln zł przeterminowanego zadłużenia, a firmy cateringowe (PKD 562) – 101,5 mln zł. Choć w ostatnim roku niektóre segmenty, jak catering, odnotowały niewielką poprawę, to ogólna sytuacja pozostaje trudna.

Mimo wzrostu liczby lokali gastronomicznych o 16,2 proc. w ciągu 5 lat, jeszcze szybciej rośnie liczba tych z zaległościami finansowymi (17,7 proc.). Spadek rentowności, wynikający z inflacji i wzrostu kosztów, to sygnał, że branża nie jest jeszcze w pełni zdrowa

– zauważa dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.

Komunie drożeją, ale konsumenci oszczędzają

Organizacja przyjęcia komunijnego to dla rodziców wydatek od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Rosnące ceny usług – gastronomicznych, cateringowych, fotograficznych czy florystycznych – są o 15–20 proc. wyższe niż 2–3 lata temu. W odpowiedzi wiele rodzin rezygnuje z wystawnych imprez na rzecz domowych przyjęć, krótszych list gości czy samodzielnego przygotowania potraw.

Mimo wyższych cen, przedsiębiorcy nie odczuwają proporcjonalnego wzrostu zysków. Rosnące koszty pracy, mediów i surowców sprawiają, że majowy boom jest dla wielu jedynie „szansą na złapanie oddechu, a nie realnym odbiciem”.

Fotografowie i floryści też liczą na zyski

Sezon komunijny to czas żniw także dla fotografów i florystów. Profesjonalna sesja zdjęciowa to wydatek od 300 do kilku tysięcy złotych, a dekoracje kwiatowe – od kilkuset do paru tysięcy. Branża fotograficzna radzi sobie lepiej niż gastronomia – jej zaległości wynoszą 28,6 mln zł i są o 2,3 proc. niższe niż rok temu. Florystyka z kolei odnotowała wzrost zadłużenia o 8,7 proc., do 67,2 mln zł.

Ostrożność to klucz

Zarówno przedsiębiorcy, jak i konsumenci muszą zachować czujność.

Blisko 75 proc. małych firm doświadcza opóźnień w płatnościach od kontrahentów, co odbija się na ich płynności finansowej

– mówi Paweł Szarkowski, prezes BIG InfoMonitor. Zaleca sprawdzanie potencjalnych partnerów w rejestrze dłużników, by uniknąć problemów. Konsumenci również powinni weryfikować firmy przed wpłatą zaliczek, by nie stracić pieniędzy w razie upadłości lokalu.

Dane wskazują, że choć sezon komunijny przynosi ożywienie, to do pełnej stabilizacji branży usługowej jeszcze daleko.

Jeśli obecne trendy się utrzymają, kolejne sezony komunijne mogą nadal pełnić rolę finansowej kroplówki, ale nie zastąpią stabilnych marż i efektywnego zarządzania kosztami

– podsumowuje dr hab. Waldemar Rogowski.

Sezon komunijny napędza sektor usług, ale bez systemowych zmian nie wystarczy, by wyciągnąć gastronomię z finansowych tarapatów.

Masz temat, o którym powinniśmy napisać? Skontaktuj się z nami!
Opisujemy ciekawe sprawy nadsyłane przez naszych czytelników. Napisz do nas, opisz dokładnie fakty i prześlij wraz z ewentualnymi załącznikami na adres: redakcja@pkb24.pl.
REKLAMA
REKLAMA