Azjatycka konkurencja zagraża polskiemu meblarstwu. Długi branży sięgają 130 mln zł
Polska branża meblarska przeżywa trudne chwile. Wysokie koszty produkcji, spadający popyt i napływ tańszych mebli z Azji sprawiają, że zadłużenie sektora, według Krajowego Rejestru Długów, osiągnęło niemal 130 mln zł. Problemy meblarzy odbijają się na branży drzewnej, której długi przekroczyły 100 mln zł, sygnalizując narastające trudności w całym łańcuchu dostaw.
Presja z Azji i zastój na rynku
Polskie firmy meblarskie tracą grunt pod nogami przez konkurencję z Chin, Wietnamu i Indii, które oferują tańsze produkty, często wytwarzane w mniej restrykcyjnych warunkach. Jak wynika z raportu „Polskie Meble Outlook 2025”, w 2024 roku wartość produkcji sprzedanej branży spadła o 2–5 proc., a eksport, będący filarem sektora, zmalał o 6 proc. Jednocześnie import mebli do Polski wzrósł o ponad 10 proc. Na krajowym rynku popyt osłabł przez zastój w sprzedaży mieszkań, wywołany trudnościami z kredytami i niepewnością związaną z wojną na Wschodzie. Rentowność sprzedaży branży obniżyła się do 5,2 proc., a zatrudnienie spadło o ponad 13 proc.
Długi rosną, płynność zagrożona
Zaległości meblarzy w Krajowym Rejestrze Długów wynoszą 129,9 mln zł, co oznacza wzrost o 40 proc. w ciągu trzech lat. Średnie zadłużenie jednej firmy wzrosło z 28,9 tys. zł w 2022 roku do 40,8 tys. zł obecnie. Najgorzej radzą sobie producenci mebli, którzy odpowiadają za 91 mln zł długów, szczególnie w segmencie mebli biurowych i sklepowych (28,9 mln zł). Sprzedawcy mebli, z długiem 39 mln zł, notują najwyższe średnie zadłużenie – 48,9 tys. zł na firmę. Branża drzewna, kluczowy dostawca, jest winna 100,3 mln zł, z przeciętnym długiem 45,4 tys. zł na podmiot.
Analiza wiarygodności płatniczej pokazuje, że w ciągu roku zmniejszył się udział najbardziej rzetelnych przedsiębiorstw, a wzrósł odsetek firm w strefie średniego ryzyka. To może świadczyć o stopniowym pogarszaniu się sytuacji finansowej nawet tych firm, które dotąd świetnie sobie radziły
– wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Najmniejsi w największym kłopocie
Branżę meblarską napędzają mikro- i małe firmy, produkujące m.in. płyty pilśniowe czy prowadnice. To one, szczególnie prowadzone jako jednoosobowe działalności, odpowiadają za 72,7 mln zł długów. Największy dłużnik, spółka z Małopolski, ma 2,7 mln zł zaległości, głównie z tytułu niezapłaconych rat leasingowych. Małe podmioty borykają się z wydłużonymi terminami płatności i zatorami finansowymi, które pogłębia presja cenowa z Azji.
Na firmy z branży meblarskiej silnie oddziałują rosnące koszty surowców i inflacja, co ogranicza ich możliwości poprawy marż i utrudnia regulowanie bieżących zobowiązań. Coraz więcej mikrofirm sięga po faktoring, który pozwala szybciej odzyskać środki z faktur. Od stycznia sfinansowaliśmy dla tego segmentu czterokrotnie więcej transakcji niż w całym 2024 roku
– mówi Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG.
Kto czeka na pieniądze?
Ponad 40 proc. długów meblarzy (52,9 mln zł) to zaległości wobec funduszy sekurytyzacyjnych i firm windykacyjnych. Banki i ubezpieczyciele czekają na 22 mln zł, firmy leasingowe na 12,2 mln zł, a dostawcy wyrobów metalowych i drewnianych na 5,1 mln zł. Najbardziej zadłużone firmy działają w Wielkopolsce (26,6 mln zł), na Mazowszu (19,8 mln zł) i w Małopolsce (12 mln zł). Co istotne, meblarze sami mają nierzetelnych kontrahentów, którzy zalegają im 19,4 mln zł, co dodatkowo osłabia ich płynność.
Rosnące zadłużenie, konkurencja z Azji i ograniczone możliwości finansowania stawiają polską branżę meblarską przed poważnymi wyzwaniami. Bez poprawy marż, skrócenia terminów płatności i wsparcia w dostępie do kapitału, wiele firm może nie przetrwać presji rynkowej, a problemy sektora odbiją się na całym łańcuchu dostaw.