Javier Milei

Argentyna: Strajk generalny odpowiedzią na ultraliberalne reformy i widmo recesji

25.01.2024
Redakcja
Czas czytania: 2 minut/y

W ubiegłym roku inflacja w Argentynie wyniosła ponad 160 proc. Po zaprzysiężeniu nowego prezydent przekroczyła 200 procent. Javier Millei w grudniu przedstawił swój „megadekret”, mający na celu totalną deregulację. Póki co wzrosła nie tylko inflacja, ale także bezrobocie i wskaźnik ubóstwa. Niezadowolenie społeczne jest tak duże, że związki zawodowe zapowiedziały strajk generalny, który może jeszcze mocniej wstrząsnąć gospodarką tego kraju.

Choroba i lekarstwo

Inflacja w Argentynie osiągnęła najwyższy od 32 lat poziom – dobiła do 211 proc. Tylko od listopada do grudnia ceny wzrosły tam aż o 25,5 proc. Miesiąc wcześniej było to „tylko” 12,8 proc. Do tak drastycznego pogorszenia się sytuacji doprowadziła decyzja nowego prezydenta o dewaluacji peso o 54 proc.

W pierwszym miesiącu swojej prezydentury Javier Milei przedstawił ponad 1000 projektów zmian argentyńskiego prawa. Celem tych zmian jest przywrócenie równowagi makroekonomicznej, a przede wszystkim obniżenie inflacji. Deregulacja gospodarki ma służyć zwiększeniu konkurencyjności i atrakcyjności inwestycyjnej państwa. Milei zapowiedział m.in. prywatyzację 33 państwowych przedsiębiorstw, zniesienie kontroli cen, wprowadzenie konkurencji w branżach chronionych, zniesienie części ograniczeń w handlu zagranicznym, czy niekorzystne dla pracowników zmiany w prawie pracy.

Póki co jednak Argentynie grozi recesja, a PKB może spaść w 2024 roku nawet o 4 procent. Wzrosło też ubóstwo. Aż 40 procent obywateli Argentyny żyje w biedzie. Co dziesiąty mieszkaniec tego kraju – w skrajnej. Ogromny spadek siły nabywczej pensji Argentyńczyków to główna przyczyna zapowiadanego strajku generalnego.

Strajk generalny

Do związków zawodowych należy około 40 proc. z 13 mln zarejestrowanych w Argentynie pracowników. Największą tego typu organizacją jest Konfederacja Generalna Pracy, która wezwała do masowego strajku. Dołączyć mają do niego także inne związki zawodowe.

Strajk w Argentynie ma miejsce zaledwie 45 dni po objęciu urzędu przez Javiera Mileiego. To pierwszy prezydent tego kraju który boryka się z tym problemem tak szybko po zaprzysiężeniu. Jednak zdaniem ekspertów strajk generalny nie wpłynie na politykę Mileiego, który zapowiedział ultraliberalny pakt reform. Działania związków zawodowych będą jednak miały ogromny wpływ na gospodarkę Argentyny.

W przeszłości argentyńskie związki zawodowe potrafiły obalać władzę. Taka sytuacja miała miejsce pod koniec lat 80., gdy podczas kryzysu hiperinflacyjnego związki zorganizowano kilkanaście strajków. W rezultacie prezydent Raúl Alfonsín ustąpił z urzędu na 6 miesięcy przed końcem swojej kadencji.

W odpowiedzi na strajk administracja prezydenta Milei oświadczyła, że „obciąży dniówką każdego strajkującego urzędnika publicznego.” Prócz tego powstała też infolinia dla osób zgłaszających „zagrożenia i presję” wobec pracowników, mające na celu odciągnięcie ich od pracy.

MD/źródło: Tygodnik Gospodarczy PIE, Obserwator Gospodarczy

Masz temat, o którym powinniśmy napisać? Skontaktuj się z nami!
Opisujemy ciekawe sprawy nadsyłane przez naszych czytelników. Napisz do nas, opisz dokładnie fakty i prześlij wraz z ewentualnymi załącznikami na adres: redakcja@pkb24.pl.
REKLAMA
REKLAMA