Służby: Wiemy kto dokonał aktów dywersji na polskiej kolei. Ślady prowadzą przez Białoruś do Rosji
Odpowiedzieli za sabotaż polskiej kolei są dwaj obywatele Ukrainy którzy od dawna współpracują z rosyjskimi służbami. Jeden z nich był już wcześniej skazany za dywersję na rzecz Kremla. Obaj przybyli do Polski z terytorium Białorusi jesienią tego roku – wynika z informacji podanych przez premiera.
Bezprecedensowy akt terroru
W ostatnich dniach w Polsce doszło do dwóch celowych uszkodzeń infrastruktury kolejowej na linii nr 7, będącej strategiczną trasą dla transportów wojskowych i humanitarnych na Ukrainę. W miejscowości Mika (powiat garwoliński) detonowano ładunek wybuchowy, który zniszczył fragment torowiska. W pobliżu znaleziono drugi, niewybuchły ładunek oraz kamerę służącą prawdopodobnie do monitorowania efektów ataku.
Drugi incydent miał miejsce w rejonie Puław – uszkodzono sieć trakcyjną, co spowodowało awaryjne hamowanie pociągu pasażerskiego z blisko 500 osobami na pokładzie. Na szczęście w obu przypadkach nie doszło do katastrofy kolejowej ani ofiar w ludziach.
Premier Tusk podkreślił:
Ustaleni sprawcy to dwaj obywatele Ukrainy, którzy od dłuższego czasu współpracują z rosyjskimi służbami specjalnymi
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński dodał, że „wszystko wskazuje na to, że rosyjski wywiad zlecił ten sabotaż”.
Związki sprawców z Rosją potwierdzone przez służby
Jeden z podejrzanych pochodzi z okupowanego przez Rosję Donbasu, drugi był wcześniej skazany na Ukrainie za działalność dywersyjną na rzecz Kremla. Obaj weszli do Polski z terytorium Białorusi, a po atakach uciekli w tym samym kierunku.
Polskie służby specjalne (ABW) i prokuratura podkreślają, że działania te wpisują się w szerszą kampanię hybrydową Rosji przeciwko krajom NATO wspierającym Ukrainę. Od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r. Polska odnotowała dziesiątki podobnych incydentów – podpaleń, ataków cybernetycznych i prób sabotażu – za którymi stoją rosyjskie służby werbujące obywateli Ukrainy, Białorusi lub Polski poprzez aplikacje takie jak Telegram.










