Pakt migracyjny UE nasili proceder nielegalnej migracji?
Nowy pakt migracyjny Unii Europejskiej, który wejdzie w życie w lipcu 2026 roku, budzi w Polsce ostry sprzeciw. Europosłowie PiS ostrzegają, że zamiast rozwiązać problem nielegalnej migracji, może nasilić proceder, obniżając bezpieczeństwo i obciążając budżety państw karami lub kosztami relokacji. Czy regulacja ta, promowana przez Komisję Europejską jako „surowa, ale sprawiedliwa”, sprosta wyzwaniom?
Założenia paktu i polska krytyka
Pakt migracyjny, przyjęty w maju 2024 roku, wprowadza mechanizm solidarnościowy: kraje UE muszą przyjąć określoną liczbę migrantów, wyliczoną na podstawie PKB i populacji, lub zapłacić 20 tys. euro za każdą odmowę relokacji. Polska, Węgry i Słowacja głosowały przeciw, argumentując, że pakt ignoruje specyfikę wschodniej granicy. Premier Donald Tusk zapowiedział, że Polska nie wdroży regulacji w sposób zwiększający napływ migrantów.
Pakt migracyjny, który wejdzie w życie w lipcu roku 2026, jest niebezpieczny. Tak naprawdę nie rozwiązuje problemu nielegalnej migracji, ale jest de facto gaszeniem pożaru benzyną.
– mówi Jadwiga Wiśniewska, krytykując regulację za sprzyjanie przemytnikom, europosłanka PiS.
Krytycy twierdzą, że pakt zachęca do migracji, zwiększając zyski przemytników i obniżając bezpieczeństwo. Polska, która przyjęła milion uchodźców z Ukrainy, obawia się dodatkowych kosztów, np. 2,1 mld euro rocznie, jakie Berlin wydaje na migrantów.
Von der Leyen: Ludzki, ale skuteczny
W orędziu o stanie UE we wrześniu 2025 roku Ursula von der Leyen zapowiedziała potrojenie środków na zarządzanie migracją i ochronę granic. Podkreśliła, że pakt będzie „ludzki, ale nie naiwny”, opierając się na skutecznych deportacjach i walce z przemytem poprzez sankcje i współpracę z platformami społecznościowymi.
Musimy dopilnować, aby w pełni i całkowicie wdrożyć pakt o migracji i azylu, gdy tylko wejdzie on w życie. Pakt ten jest surowy, ale sprawiedliwy.
– podkreśla Ursula von der Leyen, wzywając do współpracy wszystkich państw UE, przewodnicząca KE.
KE wskazuje, że tylko 20% z 400 tys. cudzoziemców rocznie, którzy otrzymują nakaz opuszczenia UE, jest deportowanych. Pakt ma usprawnić powroty i wzmocnić granice.
Wojna hybrydowa i presja na granicy
Według Frontexu w 2024 roku liczba nielegalnych przekroczeń granic UE spadła o 38% do 239 tys., ale na wschodniej granicy, zwłaszcza z Białorusią, wzrosła o 192%. PiS wiąże to z wojną hybrydową Rosji, mającą destabilizować Europę.
Musimy wiązać kryzys migracyjny z wojną hybrydową, która jest eskalowana przez Putina, szczególnie na wschodniej granicy.
– ocenia Jadwiga Wiśniewska, wskazując na polityczne tło migracji, europosłanka PiS.
Polska, jako jeden z najbezpieczniejszych krajów UE pod względem ochrony granic, obawia się dodatkowych obciążeń, które mogą ograniczyć środki na zdrowie czy edukację.
Ryzyko dla tożsamości Europy
Europosłowie PiS ostrzegają przed „islamizacją” UE, wskazując na brak asymilacji migrantów i wysoką demografię w ich społecznościach, np. w Belgii, gdzie działa partia Islam. Twierdzą, że kryzys migracyjny z 2015 roku nadal wpływa na europejską tożsamość.
Kryzys migracyjny, który wywołała Angela Merkel w 2015 roku, de facto uderza w europejską tożsamość i powoduje islamizację Unii Europejskiej.
– mówi Jadwiga Wiśniewska, alarmując przed zmianami kulturowymi, europosłanka PiS.
Fiasko polityki powrotów potwierdza przykład Szwecji, gdzie nawet 320 tys. euro nie zachęca migrantów do wyjazdu.
Przyszłość migracji w UE
Polska zapowiada elastyczne podejście do paktu, unikając dodatkowych kwot migrantów. KE stawia na reformy, w tym dźwignię wizową i współpracę z krajami trzecimi, ale krytycy żądają natychmiastowych deportacji i lepszej ochrony granic. Czy pakt migracyjny wzmocni UE, czy pogłębi kryzys w obliczu wojny hybrydowej?