Ekstremalna pogoda niszczy polskie gospodarstwa. Obowiązkowe ubezpieczenia już nie wystarczą
Coraz częstsze huragany, nawalne deszcze, przymrozki i punktowe burze powodują w Polsce straty sięgające milionów złotych w uprawach i infrastrukturze rolniczej. Mimo to wielu rolników wciąż polega wyłącznie na polisach obowiązkowych, których zakres i definicje ryzyk okazują się dramatycznie niewystarczające w starciu z nową rzeczywistością klimatyczną. Eksperci alarmują: tylko kompleksowe, dobrowolne ubezpieczenia – najlepiej w formule „all risk” – są w stanie realnie ochronić gospodarstwo przed bankructwem.
Huragany nie czekają na jedną gminę
Huragany czy silne wiatry w naszej długości i szerokości geograficznej występują coraz częściej, szczególnie w okresie późnego lata i jesieni. Dotykają szczególnie rolników, ponieważ jednocześnie wyrządzają szkody w infrastrukturze gospodarczej i w uprawach. W infrastrukturze to budynki mieszkalne, linie energetyczne czy sprzęt rolniczy. W uprawach szkody mogą sięgać nawet kilkuset tysięcy złotych, a nawet milionów, szczególnie że takie zjawiska obejmują zwykle bardzo duże regiony
– podkreśla Rafał Czerski, regionalny dyrektor sprzedaży AGRO Ubezpieczeń w Lubelskiem.
Tegoroczne lato IMGW-PIB ocenia jako przeciętne pod względem sumy opadów (211,1 mm, 94,7 proc. normy), ale lokalne wichury i burze – od Dolnego Śląska w czerwcu po Lubelskie w lipcu – spowodowały gigantyczne zniszczenia. Coraz częściej są to zjawiska punktowe, które nie spełniają sztywych definicji huraganu (prędkość powyżej 24 m/s), przez co nie kwalifikują się do odszkodowania z polisy obowiązkowej.
Najczęściej na szkody związane z huraganem czy silnym wiatrem narażone są dachy, poszycia, drzwi i okna. Zakres ubezpieczenia podstawowego obejmuje ryzyka nazwane, które mają jasną definicję – żeby był huragan, prędkość musi przekroczyć 24 m/s. Kiedy mówimy o dużo niższej prędkości, np. 16 m/s, wtedy takie szkody mogą być likwidowane, ale tylko w rozszerzeniu ubezpieczenia
– wskazuje Czerski.
Obowiązkowe? Tak. Wystarczające? Nie
Każdy rolnik musi mieć OC oraz ubezpieczenie budynków powyżej 20 mkw. od ognia i innych zdarzeń losowych. Rolnicy pobierający dopłaty bezpośrednie mają obowiązek ubezpieczyć co najmniej 50 proc. powierzchni upraw od jednego z pięciu ryzyk (powódź, susza, grad, ujemne skutki przezimowania, przymrozki wiosenne). W 2024 roku zawarto ponad 209 tys. takich umów na sumę 32 mld zł, a w pierwszej połowie 2025 roku już 144 tys. polis.
Tyle że obowiązkowy zakres jest bardzo wąski i nie obejmuje np. maszyn rolniczych, instalacji fotowoltaicznych, pomp ciepła, silosów, suszarni czy zwierząt gospodarskich.
Współcześnie ubezpieczenia obowiązkowe stają się niewystarczające, ponieważ nie pokrywają wszystkich potrzeb rolnika w kontekście zarówno ochrony majątku, jak i upraw. Ryzyka pogodowe są tak różnorodne i wyrządzają tak wiele szkód, że rolnik, aby mieć dobrze ubezpieczony majątek, infrastrukturę, maszyny i uprawy, musi sięgać po jak najszersze rozwiązania
– podkreśla Rafał Czerski.
Pułapka niedoubezpieczenia
Największym problemem jest nieaktualna wycena majątku. Rolnicy często zaniżają wartość budynków i maszyn, by płacić niższą składkę – w razie szkody całkowitej otrzymują odszkodowanie niewystarczające nawet na pokrycie części strat.
Dużym problemem przy ubezpieczeniu majątków rolników jest ich nieaktualna wycena wartości. O ile przy zawieraniu polisy jest to korzystne, bo im niższa wycena, tym niższa składka, o tyle w chwili likwidacji szkody rolnik chciałby, żeby towarzystwo pokryło koszty odbudowy w całości. To może być trudne, jeśli suma ubezpieczenia była o wiele niższa niż rzeczywista wartość
– ostrzega Marek Szczepanik, członek zarządu AGRO Ubezpieczeń.
All risk – jedyna sensowna przyszłość
Eksperci są zgodni: tylko polisy w formule „all risk” (wszystko oprócz wyraźnie wyłączonego w OWU) dają realną ochronę. Coraz więcej rolników przekonuje się do tego po kolejnych sezonach zniszczeń.
Obowiązkowe ubezpieczenie jest podstawowe, najczęściej od ognia i wyładowań atmosferycznych, natomiast my zachęcamy do ubezpieczenia dodatkowego. Wtedy w zakresie jest właściwie wszystko i chroni rolnika we wszystkich ewentualnych zdarzeniach i katastrofach
– mówi Marek Szczepanik.
Dodatkowo warto dokupić assistance (holowanie maszyn, pomoc techniczna, wsparcie IT) oraz ubezpieczenie NNW – w rolnictwie ryzyko wypadku jest jedno z najwyższych w gospodarce.
Dobrze ubezpieczony majątek rolny to nie tylko posiadanie polisy, lecz przede wszystkim jej dopasowanie do potrzeb i sytuacji. W chwili szkody rolnik nie będzie musiał pokrywać strat z własnej kieszeni
– zaznacza Monika Duzdowska, doradca klienta w Poczta Polska Finanse.
Rosnąca częstotliwość i skala ekstremalnych zjawisk pogodowych sprawia, że obowiązkowe polisy stają się jedynie symboliczną ochroną. Bez kompleksowego, dobrowolnego ubezpieczenia w formule „all risk” i regularnej aktualizacji sum ubezpieczenia kolejne wichury, przymrozki czy grad mogą oznaczać koniec niejednego gospodarstwa.










