Czy umowa UE-Mercosur pośrednio przysłuży się Rosji?
Unia Europejska stoi przed dylematem dotyczącym umowy handlowej z Mercosurem, która budzi coraz większe kontrowersje. Choć porozumienie ma otworzyć nowe rynki dla unijnego przemysłu, europosłowie i organizacje rolnicze alarmują, że może ono zagrozić bezpieczeństwu żywnościowemu, środowisku, a nawet pośrednio wspierać Rosję w wojnie na Ukrainie. Czy krótkoterminowe zyski przeważą nad długofalowymi konsekwencjami?
Geopolityczne konsekwencje umowy
Ratyfikacja umowy z Mercosurem, czyli stowarzyszeniem czterech krajów Ameryki Południowej (Brazylia, Argentyna, Paragwaj, Urugwaj), znajduje się w kluczowym momencie. Jak wskazują europosłowie z Prawa i Sprawiedliwości, Brazylia, będąca liderem Mercosuru, stała się największym importerem rosyjskich nawozów, wartych średnio 5 mld dolarów rocznie. W dobie sankcji na Rosję, nałożonych przez UE w związku z wojną w Ukrainie, ten fakt budzi poważne obawy. Dane Parlamentu Europejskiego potwierdzają, że w 2024 roku wymiana handlowa między Brazylią a Rosją osiągnęła rekordowe 12,4 mld dolarów, z czego 34 proc. stanowiły nawozy.
Mamy przełomowy moment w kwestii umowy z Mercosurem. Dotarliśmy do dokumentów i analiz, które wskazują na to, że w ostatnich latach Brazylia stała się największym importerem nawozów z Rosji. Unia Europejska przestała je kupować, natomiast zaczęła je kupować Brazylia na ogromną skalę, to jest średnio 5 mld dol. rocznie. Czyli można powiedzieć, że to Brazylia – i my, chcąc podpisać umowę z Mercosurem – będziemy kupowali drony i czołgi Putinowi.
– podkreśla Waldemar Buda, zwracając uwagę na pośrednie finansowanie rosyjskiej machiny wojennej, europoseł z Prawa i Sprawiedliwości.
Rosnące zakupy nawozów z Rosji przez Brazylię oznaczają, że każda umowa handlowa z Mercosurem może pośrednio zasilać rosyjską gospodarkę. To szczególnie problematyczne w kontekście zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, który rozważa wprowadzenie sankcji drugiego stopnia na partnerów handlowych Rosji. UE, ratyfikując umowę, mogłaby narazić się na konflikt handlowy nie tylko z Ameryką Południową, ale także ze Stanami Zjednoczonymi.
Zagrożenia dla unijnego rolnictwa
Polscy europosłowie i organizacje rolnicze, takie jak Copa-Cogeca, biją na alarm, że umowa z Mercosurem może zdestabilizować unijny rynek żywności. Import tańszej wołowiny, drobiu czy soi z Ameryki Południowej może obniżyć ceny skupu, szczególnie w krajach takich jak Polska, Irlandia czy Francja, gdzie produkcja rolna odgrywa kluczową rolę. Komisja Europejska przewiduje kontyngenty importowe na poziomie 99 tys. ton wołowiny rocznie, co stanowi kilka procent unijnej produkcji. Choć skala wydaje się ograniczona, rolnicy obawiają się, że nawet niewielkie wolumeny mogą wywołać efekt domina.
Umowa Mercosur to nic innego jak przehandlowanie bezpieczeństwa żywnościowego Europejczyków za zyski niemieckiego biznesu. Najbardziej z całej Unii Europejskiej na tej umowie stracą polscy producenci żywności. De facto możemy powiedzieć, że to jest wbicie noża w plecy polskiemu rolnikowi, który produkuje żywność wysokiej jakości, zdrową i bezpieczną.
– przekonuje Jadwiga Wiśniewska, krytykując umowę za faworyzowanie dużych graczy kosztem lokalnych producentów, europosłanka PiS.
Komisja Europejska odpiera zarzuty, argumentując, że importowane towary muszą spełniać unijne standardy sanitarne i fitosanitarne, a klauzule ochronne umożliwią ograniczenie importu w razie destabilizacji rynku. Jednak krytycy wskazują, że produkty z Mercosuru często powstają przy użyciu substancji zakazanych w UE, a egzekwowanie standardów może być trudne w praktyce.
Ekologiczne i zdrowotne wyzwania
Umowa z Mercosurem budzi także obawy o środowisko. Zwiększony eksport wołowiny i soi z Ameryki Południowej może przyspieszyć wylesianie Amazonii, co stoi w sprzeczności z celami Europejskiego Zielonego Ładu. Transport żywności przez ocean generuje dodatkowe emisje CO2, co kłóci się z unijną polityką skracania łańcuchów dostaw.
Z jednej strony Unia Europejska mówi, że trzeba skracać łańcuchy dostaw, żeby jak najmniej produkować zanieczyszczeń, w Polsce każą zamykać kopalnie węgla kamiennego, bo emitują za dużo zanieczyszczeń według eurokratów, a tymczasem żywność lichej jakości będzie płynąć przez ocean do Unii.
– zauważa Jadwiga Wiśniewska, wskazując na sprzeczności w unijnej polityce, europosłanka PiS.
Zdrowie konsumentów to kolejny problem. Organizacje rolnicze alarmują, że żywność z Mercosuru może nie spełniać rygorystycznych unijnych norm, co w dłuższej perspektywie może zagrozić bezpieczeństwu zdrowotnemu Europejczyków. KE zapewnia, że import będzie ściśle kontrolowany, ale wątpliwości co do skuteczności tych mechanizmów pozostają.
Co zyska Unia Europejska?
Zwolennicy umowy argumentują, że otworzy ona nowe rynki dla unijnego przemysłu, szczególnie motoryzacyjnego, oraz eksportu produktów przetworzonych, nabiału i win. KE szacuje, że umowa może przynieść gospodarce UE korzyści rzędu 20 mld euro rocznie. Jednak pytanie, czy krótkoterminowe zyski przeważą nad długofalowymi ryzykami, pozostaje otwarte.
Dla Polski kluczowe jest, by ratyfikacja umowy nie odbyła się kosztem rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościowego. Dane GUS wskazują, że sektor rolny odpowiada za znaczną część polskiej gospodarki wiejskiej.