ZUS wziął pod lupę polskie firmy transportowe
W minionym roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych zintensyfikował działania wobec polskich firm transportowych, wprowadzając szczegółowe kontrole, które branża mocno odczuwa. Sprawdzane są przestrzeganie prawa pracy, finanse oraz sposoby wypłacania wynagrodzeń. Czy dzięki temu uda się wyeliminować nieuczciwe praktyki, które wciąż istnieją na rynku?
Transport na celowniku ZUS
Od ponad roku ZUS skupia się na największej polskiej branży, dążąc do ukrócenia nieetycznych działań. Szczególną uwagę poświęca firmom obsługującym transport międzynarodowy, choć kontrole obejmują także inne przedsiębiorstwa. Jakie kwestie ZUS analizuje najczęściej?
Jednym z problemów jest unikanie składek przez firmy transportowe – ZUS zauważył, że niektóre z nich celowo omijają ten obowiązek, np. wypłacając pensje „na czarno”. Kolejna sprawa to zatrudnienie kierowców – w branży od lat powszechne są umowy śmieciowe, od których nie odprowadza się pełnych składek emerytalnych czy rentowych. Takie praktyki mają zostać dokładnie prześwietlone.
W kontekście międzynarodowym Polska jest liderem w Europie w sektorze transportowym, realizując zlecenia w UE i poza nią. ZUS chce upewnić się, że zarówno przedsiębiorcy, jak i ich pracownicy są prawidłowo zgłaszani do systemu ubezpieczeń społecznych, co wiąże się także z unijnymi przepisami nakazującymi opłacanie składek w kraju pracy.
Dodatkowo w ostatnich latach zmieniły się przepisy dotyczące transportu międzynarodowego. Kontrolerzy przyjrzą się m.in. różnicom między polskim a europejskim prawem, w tym zasadom delegowania pracowników za granicę, które budzą sporo dyskusji.
Co na to przedstawiciele branży?
ZUS i jego działanie polega na wyszukiwaniu nieprawidłowości. Nie oszukujmy się, do tej pory, pracownicy Zakładu o transporcie wiedzieli mało. Nie ma się co temu dziwić. Jeżeli pracownik ZUS ma się znać na każdej branży perfekcyjnie, aby móc znaleźć sprzeczności w tym co się w niej dzieje, musiałby szkolić się latami. Tym bardziej, że branża transportowa do najłatwiejszych nie należy, a przepisy się zmieniają, dochodzą kwestie unijne. Teraz jednak widzimy, że ZUS zaczął zadawać trafne pytania odnośnie branży transportowej – ktoś musiał tutaj zdecydowanie odrobić lekcje
– tłumaczy Wojciech Romaniuk prezes MaWo Group i założyciel Stowarzyszenia Ambasador Polskiego Transportu.
Właściciele firm transportowych mogą być pewni, że znajdą się pod lupą ZUS, który zdecydowanie zaczął zwracać uwagę na sytuację panującą w branży.
ZUS poczekał, widać, że zapoznał się z sytuacją dość wnikliwie i przystąpił do ataku. Pojawiają się pytania o wysokość wynagrodzenia, co wynika z procederu płacenia pod stołem. Kontroler widzi, że wypłata jest zadziwiająco niska i nie odpowiada wartościom rynkowym. Kolejna sprawa, bardzo istotna to nagrody. Są one plagą w transporcie. Wiele firm wypłaca je co miesiąc. Nagroda z samej definicji jest to wynagrodzenie, które otrzymuje pracownik incydentalnie i ze względu na jej charakter nie jest roszczeniowa, czyli pracownik nie może się nią upomnieć. Jednak Sąd Najwyższy zauważył nieprawidłowość w takim podejściu i nakazał potraktowanie nagrody jako stałego elementu wynagrodzenia i dołączenia go do pensji zasadniczej, skoro występuje co miesiąc i jest zdecydowanie największym składnikiem wynagrodzenia na liście płac. W prostych słowach, ta zmiana ma kolosalny wpływ na wysokość wynagrodzenia pracownika, ponieważ podwyższa wartość jaką kierowca powinien otrzymać za nadgodziny, urlop oraz chorobowe, czyli pracownik więcej zarobi, a tym samym pracodawca będzie musiał dopłacić składki ZUS. Podsumowując dość ostro, ZUS idzie na łowy, gdzie ma pewną wygraną
– dodaje Mariusz Frąc ekspert branży transportowej z MaWo Group oraz założyciel SAPT.