Wychowanka domu dziecka zaufała urzędnikom. Teraz musi zapłacić 50 tysięcy złotych
Wychowanka domu dziecka otrzymała w ramach darowizny od obcych osób mieszkanie. Wiele wskazywało na to, że Urząd Miasta w Łodzi zgodził się na zwolnienie jej z podatku. Mimo to otrzymała z Urzędu Skarbowego wezwanie do zapłaty blisko 50 tysięcy złotych.
Kindze, wychowance domu dziecka zupełnie obcy jej ludzie przekazali mieszkanie. Zanim je przyjęła, zwrócono się do Urzędu Skarbowego z prośbą o zwolnienie z podatku od darowizny.
Urząd Miasta Łodzi, beneficjent tego podatku, wyraził zgodę. Urząd Skarbowy zwolnił płatnika z pobrania podatku. Kinga myślała, że sprawa jest już załatwiona, przyjęła mieszkanie i rozpoczęła jego remont.
Ku jej zaskoczeniu kilka miesięcy później otrzymała wezwanie do zapłaty – prawie 50 tys. złotych. Pozbawiona oszczędności dziewczyna, która ledwo wkroczyła w dorosłość, znalazła się w sytuacji niemal bez wyjścia. Jak zaznacza, nigdy nie przyjęłaby tego mieszkania, gdyby nie została zwolniona z obowiązku zapłaty gigantycznego dla niej podatku.
Dzieciństwo pozbawione rodzinnego ciepła
Kinga pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny. Jej matka była uzależniona od alkoholu, ojca nigdy nie poznała. Jako dziecko pozostawała często bez opieki, zaniedbana lub w towarzystwie znajomych matki, którzy urządzali libacje alkoholowe. Była także ofiarą przemocy domowej. Alkoholikiem był także jej dziadek, z którym jednak łączyła ją największa więź – jako jedyny niestosował wobec niej przemocy.
Rodzina Kingi była absolutnie niezdolna do opieki nad nią. Nie dawała jej nie tylko rodzinnego ciepła, ale także bezpieczeństwa oraz warunków do prawidłowego rozwoju. Z tego też powodu Kinga w wieku 8 lat trafiła najpierw do Pogotowia Opiekuńczego, a następnie, po dwóch latach, do Domu Dziecka w Łodzi. Tam też spędziła kolejne 8 lat swojego życia. Placówkę opuściła dopiero po uzyskaniu pełnoletności.
Z powodu wcześniejszych zaniedbań przez cały ten okres musiała znajdować się się pod opieką lekarską. Do dziś z boryka się z wieloma problemami zdrowotnymi, za które winę ponosi trudne dzieciństwo. Mimo formalnej dorosłości do dziś ma problemy z samodzielnością.
Uśmiech losu
Tuż po zakończeniu edukacji Kinga podjęła swoją pierwszą pracę. Niestety mniej więcej w tym samym czasie zmarł też jej dziadek, ostatnia bliska jej osoba. Została więc sama w tym trudnym dla niej okresie wkraczania w dorosłość.
Wtedy właśnie do Domu Dziecka, w którym się wychowywała przyszło małżeństwo. Zaoferowało ono dyrektorowi placówki mieszkanie, które miałoby trafić do jednego z wychowanków. To on miał zdecydować, kto konkretnie okaże się tym szczęściarzem.
Wybór padł na Kingę. Zarówno dyrektor jak i wychowawcy docenili jej starania – ukończenie przez nią szkoły, uczciwość i pracowitość. Uznali, że to ona zrobi najlepszy użytek z tego mieszkania i najbardziej na nie zasługuje.
Problem stanowiła jednak kwestia konieczności zapłaty podatku od darowizny. Kinga z oczywistych względów nie miała żadnych oszczędności, ani też rodziny która mogłaby jej pomóc.
W związku z tym, zanim przyjęła darowiznę, dyrektor Domu Dziecka wystosowała pismo do Urzędu Skarbowego z prośbą o anulowanie podatku od darowizny ze względu na brak możliwości opłacenia podatku. Kinga cały czas decyzję o przyjęciu darowizny uzależniała od uzyskania zwolnienia z podatku. Zdawała bowiem sobie sprawę z tego, że nie będzie w stanie zapłacić należności.
Po wielu staraniach w końcu Urząd Miasta Łodzi wyraził zgodę. Kinga przystąpiła do przyjęcia darowizny, w rękach trzymając pismo potwierdzające zwolnienie płatnika z pobrania podatku. Wprowadziła się i rozpoczęła remont łazienki, w którym pomogła jej m.in. Fundacja Instytut Przedsiębiorczości Społecznej.
Jednak kilka miesięcy później Kinga otrzymała pismo z Urzędu Skarbowego z wezwaniem do zapłaty podatku od darowizny w wysokości ponad 47 tys. złotych. Wtedy też dziewczyna dowiedziała się, po kilku miesiącach od przyjęcia darowizny, że podatek nie został anulowany.
Sytuacja niemal bez wyjścia
Urząd Skarbowy, po otrzymaniu zgody z Urzędu Miasta, zwolnił płatnika (czyli notariusza) z pobrania podatku. W tym miejscu należy podkreślić, że podatnik to osoba, na której ciąży obowiązek podatkowy, zaś płatnik to osoba, która ma obowiązek obliczenia podatku, pobrania go od podatnika i wpłacenia do urzędu skarbowego. W tym wypadku był to notariusz.
Kinga jako podatnik nie została więc zwolniona z obowiązku zapłaty podatku od darowizny, czego nie zrozumiała, uznając, że pojęcie “płatnika”, dotyczy jej. Także nikt z jej otoczenia ani z organów administracyjnych nie uświadomił jej co do rzeczywistego znaczenia pisma, które otrzymała. Co więcej, organ podatkowy pomimo obowiązku, nie wyznaczył Kindze dodatkowego terminu na samodzielną zapłatę podatku.
Kinga podtrzymuje, że gdyby wiedziała, że nie zostanie zwolniona z podatku, to nigdy nie przyjęłaby przedmiotowej darowizny, ze względu na brak możliwości zapłaty podatku.
Sytuacja życiowa Kingi pozostaje trudna. Wciąż pracuje w swoim wymarzonym zawodzie, jednak jej umowa obowiązuje na czas określony, sama Kinga nie ma pewności co do tego, czy zostanie ona przedłużona.
Aktualne zarobki Kingi nie pozwalają jej na chociażby częściową spłatę powstałej zaległości. Rzecz jasna nie posiada także żadnych oszczędności ani majątku, który mogłaby spieniężyć w celu spłaty powstałej zaległości.
Otrzymana nieruchomość, jest jedynym co posiada i co pomaga jej w normalnym funkcjonowaniu w społeczeństwie. Utrata stałego dachu nad głową spowoduje jedynie zwiększenie problemów i utrudnienie normalnego funkcjonowania osoby, która dopiero uczy się dorosłego, samodzielnego życia w społeczeństwie.
Do urzędu skarbowego został złożony wniosek o umorzenie należności podatkowej. To jedyna szansa dla Kingi. Decyzja w całości zależy jednak od Urzędu Miasta Łodzi, który jest beneficjentem podatku i do którego należy decyzja czy szczególna sytuacja życiowa Kingi uzasadnia zwolnienie jej od należności, której nie jest w stanie zapłacić.
Kamil Śliwiński