Według niemieckiego prokuratora generalnego atak na jarmark w Magdeburgu nie był zamachem terrorystycznym
W ataku na jarmark świąteczny w Magdeburgu zginęło sześć osób, w tym dziewięcioletni chłopiec, a prawie 300 osób zostało rannych. Mimo to prokurator generalny Niemiec nie zajmie się tą sprawą, gdyż jego zdaniem czyn zamachowca był raczej „atakiem z powodu osobistej frustracji” niż aktem terrorystycznym.
20 grudnia imigrant-lekarz Taleb A. wjechał z dużą prędkością w uczestników jarmarku świątecznego w Magdeburgu. W wyniku ataku zginęło sześć osób, a prawie 300 osób zostało rannych.
Wcześniej oskarżony miał mieć „wiele do czynienia z agencjami rządowymi”, jak również być w konflikcie z wieloma innymi agencjami i ludźmi. Mimo to, zdaniem prokuratora generalnego Niemiec Jensa Rommla, atak nie miał „szczególnego kontekstu związanego z bezpieczeństwem państwa”. Wjechano bowiem w uczestników jarmarku Bożonarodzeniowego, a nie w instytucję państwową.
Oskarżony nie zrealizował żadnych ze swoich gróźb wobec instytucji państwowych (…) I nie symbolizuje on, tak jak demonstracja czy wyrażenie opinii na rynku, naszego sposobu kształtowania woli politycznej
– dodał prokurator, uzasadniając tym samym dlaczego jako prokurator generalny Niemiec nie zajmie się tą sprawą.
Zamachowiec był znany służbom
Taleb A. pochodzi z Arabii Saudyjskiej. W Niemczech mieszkał od 2006 roku, a w 2016 roku otrzymał azyl jako „osoba prześladowana politycznie”. Z zawodu był lekarzem.
Dziennik „Süddeutsche Zeitung ujawnił 16-stronnicowy raport, z którego wynika, że nazwisko Taleba A. pojawiło się aż 105 razy w notatkach niemieckich służb. Najczęściej dotyczyło to gróźb i zapowiedzi użycia przemocy. Saudyjczyk miał wielokrotnie mowić o tym, że będzie zabijał Niemców.
MD/źródło: DW