Grupa ludzi w pobliżu pociągu na peronie.

Szwecja jako pierwsza wznawia deportacje do Syrii

18.03.2025
Kamil Śliwiński
Czas czytania: 2 minut/y

Szwecja zmienia swoje podejście do polityki migracyjnej wobec Syryjczyków. Jak poinformował szwedzki Urząd Migracyjny (Migrationsverket), nowe decyzje prawne umożliwiają deportacje do Syrii po raz pierwszy od lat. Jest to efektem stabilizacji sytuacji w tym kraju po obaleniu reżimu Baszara al-Asada w grudniu 2024 roku. Tymczasem jeszcze w tym miesiącu doszło w Syrii do ataków na mniejszości religijne.

Szwecja wraca do deportacji

Dotychczas Szwecja, podobnie jak wiele innych państw europejskich, wstrzymywała wszelkie działania deportacyjne do Syrii z powodu trwającej tam wojny domowej i związanego z nią zagrożenia dla życia. Jednak po upadku dyktatora i stopniowym uspokojeniu sytuacji, urząd uznał, że ogólny zakaz deportacji nie jest już uzasadniony. Od 10 marca 2025 roku każda sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie, co oznacza, że osoby, którym odmówiono prawa do azylu, mogą zostać odesłane do Syrii.

Decyzja ta budzi zainteresowanie na arenie międzynarodowej, ponieważ Szwecja może stać się jednym z pionierów w Europie w dostosowywaniu polityki migracyjnej do nowych realiów w Syrii. Jednocześnie urząd wstrzymał rozpatrywanie wniosków o azyl opartych na potrzebie ochrony – takich jak zagrożenie prześladowaniem czy śmiercią – do 10 czerwca 2025 roku. Oznacza to, że w najbliższych miesiącach nowi wnioskodawcy z Syrii nie otrzymają pozwoleń na pobyt na tej podstawie.

Zmiana polityki jest wynikiem analizy sytuacji w Syrii, którą Migrationsverket uznał za wystarczająco stabilną, by odejść od dotychczasowego moratorium. Choć szczegóły dotyczące bezpieczeństwa w Syrii wciąż budzą dyskusje, szwedzkie władze podkreślają, że nowe podejście pozwoli na bardziej zindywidualizowane i sprawiedliwe decyzje.

Sytuacja w Syrii

Sytuacja w Syrii wciąż nie jest jednak w pełni stabilna. Po obaleniu Baszara al-Asada w grudniu 2024 roku nowy rząd Syrii, kierowany przez Ahmeda al-Sharaa i Hayat Tahrir al-Sham (HTS), został oskarżony o zbrodnie wobec Alawitów, mniejszości religijnej w dużej mierze wspierającej dawny reżim. Najcięższe incydenty miały miejsce w marcu br. w prowincji Latakia, gdzie w starciach i atakach odwetowych zginęło co najmniej 1500 cywilów alawickich, w tym kobiety i dzieci. Masowe egzekucje, podpalenia domów i rabunki wskazują na celową kampanię przemocy motywowaną zemstą.

Walki rozpoczęły się 6 marca, gdy siły rządowe starły się z partyzantami, co szybko przerodziło się w masakry ludności cywilnej. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka donosiło o ponad 1000 ofiarach w dwa dni, głównie w miastach Latakia, Dżabla i Banijas. Choć al-Sharaa zaprzecza udziałowi rządu i obwinia „indywidualne działania”, brak kontroli nad sunnickimi milicjami oraz obecność radykalnych bojowników budzą wątpliwości co do jego zapewnień.

Społeczność międzynarodowa potępiła zbrodnie, a ONZ wezwała do śledztw. Alawici szukają schronienia m.in. przy rosyjskich bazach, co pokazuje ich desperację. Te wydarzenia podważają stabilność nowego rządu i grożą eskalacją konfliktu sekciarskiego w Syrii.

Masz temat, o którym powinniśmy napisać? Skontaktuj się z nami!
Opisujemy ciekawe sprawy nadsyłane przez naszych czytelników. Napisz do nas, opisz dokładnie fakty i prześlij wraz z ewentualnymi załącznikami na adres: redakcja@pkb24.pl.
REKLAMA
REKLAMA