Rynek zielonych obligacji przestaje się rozwijać. Problemem dalej jest tzw. greenwashing
O ok. 15-20 proc. niższa będzie wielkość emisji zielonych obligacji w 2024 r. względem 2021 r. – według prognoz ING oraz ABN Amro przytaczanych przez Polski Instytut Ekonomiczny w Miesięczniku Makroekonomicznym.
Spada sprzedaż zielonych obligacji
Rok 2023 był trudny dla „zielonych finansów”. Środowisko wysokich stóp skutkuje niższymi emisjami długu, również premia między standardowymi a zielonymi obligacjami jest bardzo mała. Strukturalnym problemem jest też mała wiarygodność raportowania. Takie problemy będą nadal widoczne w 2024 r
Sprzedaż zielonych obligacji jest znacznie niższa niż w 2021 r. Emisja zrównoważonych obligacji w 2022 r. spadła o 16 proc. Szacunki banku ING wskazują, że 2023 r. przyniósł niewielkie odbicie – sprzedaż wzrosła o 1,9 proc. W 2024 r. banki również będą w stagnacji (+0,6 proc.). Wyższe stopy procentowe skłaniają przedsiębiorstwa do mniejszego zadłużania się. Równocześnie część inwestycji z 2021 r. – rozpoczętych w warunkach taniego kredytu – jest nadal w trakcie realizacji. Firmy będą miały większe potrzeby finansowe w momencie, gdy takie inwestycje się zakończą.
Zielone inwestycje są z natury wrażliwe na wahania w gospodarce. Inwestycje związane z transformacją energetyczną spłacają się w dłuższym czasie. Wynika to z relacji wysokich wydatków związanych ze stworzeniem takich inwestycji (capex) do niskich wydatków związanych z ich funkcjonowaniem (opex). Takie branże rozwijają się szybko, jeżeli koszty ich finansowania są niskie. Oznacza to, że wahania koniunkturalne i związane z nimi zmiany polityki pieniężnej w dalszym okresie będą również utrudniać finansowanie zielonych inwestycji.
Tradycyjne obligacje korzystniejsze
Przedsiębiorstwa nie mają większych korzyści z emisji zielonych obligacji w porównaniu do tradycyjnych. W założeniu zielone obligacje powinny mieć niższe oprocentowanie. Inwestorzy są skłonni otrzymać niższe zyski w zamian za pewność, że inwestycje są związane z transformacją energetyczną. W konsekwencji taka metoda finansowania powinna być dla przedsiębiorstw tańsza.
W rzeczywistości premia z tytułu emisji zielonych obligacji (greenium) jest niewielka – Europejski Bank Centralny wskazuje, że średnio wynosiła ok. 4 pkt. baz. Think tank OMFIF szacuje, że różnica między oprocentowaniem zielonych obligacji a tradycyjnych powinna się zmniejszyć w 2024 r. Global Risk Institute wskazuje, że wysokość greenium również zależy od wahań koniunkturalnych. W warunkach niskich stóp procentowych inwestorzy byli bardziej skłonni otrzymać niższe zyski w zamian za korzyści środowiskowe. Sytuacja zmienia się wraz z podwyżkami stóp procentowych. Wyższe oprocentowanie skłania przedsiębiorców do szukania wyższych zysków wśród innych inwestycji i obniża popyt na „zielone finanse”.
– czytamy w Miesięczniku Makroekonomicznym PIE.
Lepiej nie będzie?
Następny rok również nie przyniesie odbicia sprzedaży zielonych obligacji. Choć prognozy wskazują na obniżki stóp procentowych, to warunki kredytowe nadal pozostaną ciasne. Bank ABN AMRO prognozuje, że emisja zielonych obligacji w przyszłym roku pozostanie na niezmienionym poziomie. Ich prognozy zależą od tego, czy państwa będą w stanie wyprowadzać finansowanie takich inwestycji poza budżet. Jeśli to się nie uda, to przyszłoroczna emisja może być nawet niższa niż w tym roku.
Wpływ polityki fiskalnej w przyszłych latach jest niejednoznaczny. Kryzys energetyczny oraz pandemia zwiększyły deficyt i dług publiczny państw strefy euro. W najbliższych latach państwa strefy euro będą prowadziły politykę mającą na celu redukcję zadłużenia w stosunku do PKB. Z tego powodu polityka fiskalna w 2024 r. w strefie euro prawdopodobnie będzie restrykcyjna. Takie otoczenie nie sprzyja emitowaniu długu. Szczegóły zależą jednak od nowych reguł fiskalnych w UE. Będą one bardziej dostosowane do indywidualnych warunków państw, jak i realizacji średnio- i długookresowych celów, jak transformacja cyfrowa czy energetyczna.
– czytamy w „MM”.
Jak dodaję eksperci PIE, „Zielone finanse” mierzą się z problemem wiarygodności. Bank ABM AMRO wskazuje, że 36 proc. spośród firm wchodzących w skład indeksu S&P 500 nie zweryfikowało swoich danych związanych z „zielonymi finansami” (ESG). Brak weryfikacji oznacza, że inwestycje klasyfikowane jako zrównoważone w rzeczywistości takie nie są (tzw. greenwashing).
MD