Rosyjską gospodarkę czeka tąpnięcie. Gazprom odnotował największą stratę od 25 lat
W ubiegłym roku rosyjski Gazprom poniósł największą stratę od ćwierć wieku – jego przychody spadły niemal o jedną czwartą. Oznacza to utratę ok. 7 mld dolarów. Straty te mogą być dla Rosji nie do odrobienia, ma bowiem poważne problemy ze znalezieniem rynku zbytu dla swojego gazu ziemnego.
Rosja rzuciła wszystkie swoje moce na rozkręcenie machiny wojennej. Dlatego też w obliczu zachodnich sankcji jej gospodarka – jeśli wierzyć liczbom Moskwy – radzi sobie lepiej, niż można było oczekiwać. Wyższe ceny ropy naftowej oznaczają więcej pieniędzy dla Kremla, w dużej mierze dzięki sprzedaży za pośrednictwem moskiewskiej „floty cieni” – tankowców łamiących embargo, przewożących czarne złoto klientom w krajach wspierających Rosję lub w tych niezaangażowanych.
Rosja nie może jednak już dłużej liczyć na inne, dotychczas bardzo istotne, źródło swojego finansowania: gaz ziemny.
Putin sądził, że rozległa sieć rurociągów prowadzących gaz do Europy stworzyła uzależnienie, które zmusi zachodnich przywódców do wycofania się i umożliwienia mu przejęcia Ukrainy. Jeszcze lata po zajęciu Krymu i wojnie w Donbasie w szczególności Niemcy forsowały rosyjskie umowy gazowe, w tym budowę gazociągu Nord Stream 2, który miał rozpocząć działalność wraz z rozpoczęciem pełnej inwazji Putina w lutym 2022 roku. Gerhard Schroeder, były kanclerz Niemiec, po odejściu ze stanowiska zrobił karierę w rosyjskim przemyśle energetycznym.
Jednak po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę przywódcy europejscy znaleźli źródła surowców energetycznych gdzie indziej. Olaf Scholz, kanclerz Niemiec, które w dużej mierze zbudowały swoją siłę przemysłową na taniej rosyjskiej energii, przysiągł, że kraj „nigdy więcej” nie może stać się tak zobowiązany wobec wrogich dostawców.
W 2021 roku ponad 40 proc. importu gazu do Unii Europejskiej pochodziło z Rosji. Według Komisji Europejskiej w zeszłym roku odsetek ten spadł do zaledwie 8 proc. Po wygaśnięciu kontraktów na dostawy gazu rurociągami przez Ukrainę nie planuje się ich przedłużenia, co jeszcze bardziej obniży sprzedaż w Rosji.
Nowe źródła gazu
Gazprom przestał publikować szczegóły na temat swojego eksportu na początku 2023 roku, ale jego sprzedaż poza Rosją spadła w ubiegłym roku o ponad połowę. Zastąpienie rosyjskiego gazu kosztowało Europę wiele, ale w rezultacie Moskwa na zawsze utraciła kontrolę nad zachodnim rynkiem.
Wzrosło też znaczenie skroplonego gazu ziemnego, importowanego tankowcami. UE zwiększyła w zeszłym roku zdolność importowania o 40 miliardów metrów sześciennych LNG i planuje zwiększyć tę zdolność o kolejne 30 miliardów w tym roku.
Bill Weatherburn, specjalista ds. towarów w Capital Economics, opisuje wysiłki kontynentu jako „bardzo udane”.
Wcześniej był to gaz rurociągowy stabilny, stały i w miarę tani, a udało się zbudować infrastrukturę do importu gazu skroplonego z rynków światowych
– mówi.
Norwegia jest obecnie największym dostawcą gazu importowanego do UE, po tym jak zwiększyła sprzedaż z 79,5 mld m3 do 87,8 mld m3. Europejski import z USA, wzrósł z nieco poniżej 19 miliardów metrów sześciennych w 2021 r. do 56,2 miliarda w 2023 r. Katar dostarczył do UE w zeszłym roku 15,5 miliarda metrów sześciennych, niemal tyle samo co Wielka Brytania.
Weatherburn postrzega tę sytuację jako stabilną. Stany Zjednoczone zamierzają bowiem znacznie zwiększyć swoje moce produkcyjne LNG. Istnieje jednak ryzyko, że w nadchodzących miesiącach ceny będą mniej przewidywalne. Zakłocenia w jakiejkolwiek części świata będą miały teraz wpływ na cenę gazu w Europie.
Gazprom szuka nowych klientów
Podobnie jak w przypadku ropy, istnieją nabywcy, którzy chętnie przyjmą rosyjski gaz ziemny, nie martwiąc się zbytnio o los Ukrainy. Niewielka ilość gazu została skierowana do Chin i Uzbekistanu. Jednak plany dostarczania do tych państw większej ilości gazu dzięki nowemu, dużemu rurociągowi napotykają na trudności, pomimo przedwojennych planów ekspansji na rynek azjatycki.
James Waddell z Energy Aspects twierdzi, że Rosja pozostaje bez większego rynku zbytu dla swojego gazu:
Gaz jest znacznie trudniejszy w transporcie niż ropa czy węgiel. Trzeba budować bardzo drogie i długie rurociągi, których budowa zajmuje lata, lub też terminale do skraplania, których budowa również jeszcze bardzo czasochłonna
– mówi.
Tymczasem nawet próby budowy terminali LNG są udaremniane przez zachodnie sankcje.
Wszystko, co zostało utracone w Europie, zostało zasadniczo zatrzymane w Rosji lub skierowane na rynek lokalny
– dodaje Waddell.
Pozostało jedno tylne wejście, z którego skorzystał Putin: wykorzystanie gazu do produkcji nawozów, których ogromną ilość wciąż wysyła się do Europy.
MD