Remigracja zamiast otwartych granic. Czy koncepcja powrotu do ojczyzn ma szansę wejść do mainstreamu?

27.05.2025
Kamil Śliwiński
Czas czytania: 3 minut/y

17 maja w Gallarate, niedaleko Mediolanu, odbył się Europejski Szczyt Remigracji (ReSum25) który zgromadził około 400 uczestników, głównie aktywistów, dziennikarzy i polityków z różnych krajów Europy, którzy dyskutowali na temat „remigracji” – koncepcji promującej powrót imigrantów, w tym osób z obywatelstwem europejskim, do krajów pochodzenia. Organizatorzy otwarcie dążą do uczynienia remigracji mainstreamowym terminem politycznym.

Szczyt przyciągnął polityków z czołowych europejskich partii prawicowych i nacjonalistycznych. Wśród nich znalazła się Lena Kotré, posłanka Alternatywy dla Niemiec (AfD), która wzywała do uczynienia remigracji mainstreamową polityką, stwierdzając, że „żaden Niemiec nie prosił o masową imigrację”. Włoska partia Lega była reprezentowana przez eurodeputowanych: Silvię Sardone oraz Isabellę Tovaglieri. Jean-Yves Le Gallou, były członek francuskiego Frontu Narodowego i obecny działacz Reconquête (partia Erica Zemmoura), proponował stopniową remigrację, w tym nawet pozbawianie obywatelstwa „niezasymilowanych” imigrantów.

O co chodzi z remigracją?

Głównym celem ReSum25 było zdefiniowanie i popularyzacja idei remigracji, rozumianej przez organizatorów jako polityka zachęcania lub organizowania powrotu imigrantów, szczególnie tych uznawanych za „niezasymilowanych”, do ich krajów pochodzenia. Program obejmował przemówienia i panele dyskusyjne, które koncentrowały się na filozoficznych, prawnych i administracyjnych podstawach tej koncepcji.

Uczestnicy, w tym mówcy tacy jak Eva Vlaardingerbroek, promowali wizję ochrony „etnokulturowej tożsamości Europy”, argumentując, że każdy kontynent powinien być zamieszkany przez swoich „rdzennych” mieszkańców.

Musimy być realistami: nacjonalizm obywatelski nie działa przy obecnym tempie imigracji. Jest za późno, aby po prostu dyskutować o integracji. Teraz potrzebujemy Remigracji. Więc nie obchodzi mnie, co mówi ONZ. Migracja do Europy nie jest „prawem człowieka”.

– mówiła Eva Vlaardingerbroek.

Andrea Ballarati, jeden z organizatorów, wyjaśnił, że remigracja oznacza „przerwanie przepływów migracyjnych do krajów, które nie są w stanie ich przyjąć, zaczynając od powodów ekonomicznych”.

Martin Sellner, kluczowy organizator, podkreślił konieczność uczynienia remigracji popularną ideą, tak aby „wszystkie partie prawicowe jej żądały, a wszystkie rządy Europy ją wprowadzały”.

Wielka wymiana jest celowa. Jeśli oni potrafią wprowadzić otwarte granice, my możemy wprowadzić remigrację

– stwierdził Sellner.

Remigracja zamiast „wielkiej wymiany”

Teoria „wielkiej wymiany” to koncepcja, według której rdzenna populacja Francji i innych krajów Zachodu jest stopniowo zastępowana przez imigrantów, głównie z Afryki i Bliskiego Wschodu, w wyniku masowej imigracji i różnic w dzietności. Po raz pierwszy pojawiła się w 2011 roku w książce francuskiego pisarza Renauda Camusa. Proces ten ma być wspierany przez elity polityczne i globalistyczne, co prowadzi do zmiany demograficznej i kulturowej. We Francji przebiła się ona do mainstreamu w trakcie kampanii wyborczej w 2022 roku, gdy o „wielkiej wymianie” mówił Éric Zemmour. Krytycy określają te poglądy mianem „teorii spiskowej”.

Sellner podkreślił również znaczenie jedności europejskiej w tej kwestii, co odzwierciedlało ambicje organizatorów, by remigracja stała się częścią głównego nurtu politycznego. Co istotne, wydarzenie zyskało poparcie niektórych polityków, w tym przedstawicieli włoskiej partii Lega. Nowy zastępca sekretarza federalnego tej partii, generał Roberto Vannacci, przesłał organizatorom wiadomość wideo, w której wyraził poparcie dla remigracji, określając ją jako „konkretną propozycję” stawiającą Włochów i Europejczyków w centrum.

Organizatorzy twierdzą, że termin „remigracja” coraz częściej pojawia się w głównym nurcie politycznym. Kolejny Szczyt Remigracji ma odbyć się już w 2026 roku.

ReSum25 wpisuje się w szerszą debatę migracyjną w Europie, która nasiliła się w latach 2024–2025, szczególnie po sukcesach wyborczych partii prawicowo-populistycznych, takich jak AfD w Niemczech czy FPÖ w Austrii. Wydarzenie miało miejsce w czasie, gdy Unia Europejska skupiała się na zaostrzaniu polityki migracyjnej, co było omawiane na szczytach UE w październiku 2024 roku.

Trudności w organizacji

Początkowo szczyt planowano w Mediolanie, ale został przeniesiony do Gallarate z powodu problemów organizacyjnych, w tym anulowania rezerwacji hotelu i prób zablokowania wydarzenia przez lokalne władze. Burmistrz Mediolanu, Giuseppe Sala (z lewicowej Partii Demokratycznej), w liście do organizacji „Nessuna persona è illegal” wyraził sprzeciw wobec szczytu, argumentując, że „kwestie migracyjne nie powinny być omawiane w sposób podsycający nienawiść”. Sala zwrócił się do prefekta i komisarza policji Mediolanu z prośbą o zablokowanie wydarzenia na terenie miasta.

W Mediolanie doszło do protestów przeciwko wydarzeniu, w których wzięły udział grupy antyfaszystowskie, niosące transparenty z hasłem „Make Europe Antifa Again”. Demonstracje doprowadziły do starć z policją, która użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego.

Ostatecznie jednak szczyt odbył się w Gallarate, co organizatorzy uznali za sukces, dziękując mediom i przeciwnikom za niezamierzoną promocję wydarzenia poprzez ich krytykę.

Masz temat, o którym powinniśmy napisać? Skontaktuj się z nami!
Opisujemy ciekawe sprawy nadsyłane przez naszych czytelników. Napisz do nas, opisz dokładnie fakty i prześlij wraz z ewentualnymi załącznikami na adres: redakcja@pkb24.pl.
REKLAMA
REKLAMA