Protest hutników w Warszawie: walka o przyszłość polskiego przemysłu
21 maja centrum Warszawy stało się areną jednego z największych protestów branży hutniczej w ostatnich latach. Kilkutysięczna manifestacja, zorganizowana przez sześć głównych związków zawodowych sektora hutniczego, rozpoczęła się przed Sejmem i zakończyła pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Hutnicy z całej Polski, wspierani przez górników, energetyków i pracowników innych branż energochłonnych, wyrazili swoje obawy o przyszłość przemysłu stalowego, który zmaga się z kryzysem wywołanym rosnącymi kosztami energii, unijną polityką klimatyczną i napływem taniej stali z rynków wschodnich.
Kryzys w polskim hutnictwie
Polski przemysł stalowy znajduje się w najgorszej kondycji od lat 60. XX wieku. Produkcja stali w Polsce spadła w 2024 roku o 20% w porównaniu z rokiem poprzednim, a od 2008 roku w całej Unii Europejskiej zmniejszyła się o 30%, osiągając historyczne minimum.
Sektor, który jeszcze w latach 90. zatrudniał 154 tysiące osób, dziś daje pracę bezpośrednio 21 tysiącom pracowników, wspierając pośrednio nawet 200 tysięcy miejsc pracy w powiązanych branżach, takich jak górnictwo czy budownictwo. Od końca 2023 roku zwolnienia grupowe dotknęły ponad 1200 osób, a kolejne redukcje są zapowiadane. Huty, takie jak Huta Częstochowa czy Huta Pokój, borykają się z problemami finansowymi, a niektóre wydziały zostały już zamknięte.
Główną przyczyną kryzysu są gwałtownie rosnące ceny energii, które w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosły o 80% dla przemysłu energochłonnego. To czyni polskie huty niekonkurencyjnymi wobec zakładów z krajów, takich jak Chiny, Indie czy Turcja, gdzie produkcja nie jest obciążona kosztami unijnej polityki klimatycznej. Zielony Ład, a zwłaszcza system handlu emisjami (ETS), nakłada na europejskie huty dodatkowe opłaty – w Polsce około 160 euro za tonę wyprodukowanej stali. Do tego dochodzi problem eksportu złomu stalowego, który jest wywożony na Wschód, przetwarzany i wraca do Polski w postaci tańszych wyrobów, podcinając krajowy rynek.
Hutnicy boją się likwidacji miejsc pracy i upadku branży
Hutnicy obawiają się, że bez natychmiastowych działań rządu i Unii Europejskiej sektor stalowy w Polsce może zostać zmarginalizowany. „Branża hutnicza tonie, a my razem z nią” – powtarzali protestujący, wskazując na brak strategii dla hutnictwa i nieskuteczny dialog z rządem.
Związkowcy alarmują, że obecna polityka klimatyczna i brak ochrony rynku przed dumpingiem stalą z krajów takich jak Ukraina czy Chiny mogą prowadzić do fali bankructw i likwidacji zakładów. „Hutnictwo to fundament gospodarki. Bez stali nie będzie ani mieszkań, ani elektrowni, ani obronności” – podkreślali manifestanci.
Szczególną frustrację budzi brak decyzyjności władz. Sektor hutniczy podlega kilku ministerstwom – Przemysłu, Aktywów Państwowych, Klimatu i Środowiska oraz Rozwoju i Technologii – co prowadzi do chaosu kompetencyjnego i braku konkretnych działań. Związkowcy krytykują rząd za niewypełnienie obietnic, takich jak wypłata 500 milionów złotych wsparcia dla hut Łabędy i Pokój, zatwierdzonego jeszcze za poprzedniego rządu. Ministerstwo Przemysłu powołało w styczniu 2025 roku zespół ds. hutnictwa, ale strona społeczna została z niego wykluczona, co dodatkowo pogłębia poczucie marginalizacji.
Czego oczekują?
Protestujący przedstawili konkretne żądania: ustalenie maksymalnej ceny energii dla przemysłu na poziomie 60 euro za megawatogodzinę, głęboką rewizję Zielonego Ładu i systemu ETS, ochronę rynku przed importem stali z krajów nieobjętych regulacjami klimatycznymi oraz uporządkowanie rynku złomu stalowego. Domagają się także skuteczniejszych rekompensat za wysokie koszty energii i strategii dla hutnictwa, która uwzględni interesy pracowników.
Manifestacja, która rozpoczęła się o godzinie 12:00 przed Sejmem, przyciągnęła kilka tysięcy osób z miast takich jak Katowice, Częstochowa, Zawiercie, Ruda Śląska czy Dąbrowa Górnicza. Związkowcy złożyli petycję w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ale ich apele o spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem pozostały bez odpowiedzi.
Sytuacja polskiego hutnictwa wpisuje się w szerszy kryzys europejskiego przemysłu stalowego. W Brukseli również odbywają się protesty, a Komisja Europejska zapowiada ograniczenie importu stali, by chronić producentów. Jednak związkowcy w Polsce uważają, że unijne plany, takie jak Europejski Plan działania w zakresie stali i metali, nie przyniosą szybkiej poprawy. W międzyczasie giganci, jak ArcelorMittal czy Tata Steel, zapowiadają zwolnienia w swoich europejskich zakładach, co tylko pogłębia niepokój.
Źródła: wprost.pl, tvp.info, niezalezna.pl,