Poważne tarapaty niemieckiej gospodarki
Niemiecka gospodarka ma poważny problem. Według najnowszych danych na temat zamówień w niemieckim przemyśle ich liczba spadła niemal o 7 proc. w ciągu miesiąca. Jest ich także mniej w porównaniu z zeszłym rokiem. Szczególnie odczuwa to tamtejsza branża motoryzacyjna, która cierpi z powodu braku półproduktów i znacznego spadku popytu z Chin.
Najsilniejsza gospodarka UE zaczyna mieć problemy. Liczba zamówień w niemieckiej gospodarce w październiku była aż o 6,9 proc. niższa niż we wrześniu. Jest to gorszy wynik także w porównaniu z pandemicznym październikiem 2020 roku – i to niemal o 4 proc.
Tymczasem według prognoz spadek zamówień w ciągu miesiąca miał być na poziomie najwyżej 0,5 proc. Niemal siedmioprocentowy wynik stanowi więc nieprzyjemne zaskoczenie. Jak informuje Reuters:
Związany z pandemią niedobór mikrochipów i innych komponentów elektronicznych spowodował masowe wąskie gardła w dostawach i problemy produkcyjne w potężnym niemieckim przemyśle samochodowym i innych ważnych sektorach gospodarki
Tak słaby wynik w październiku wynika w głównej mierze ze znacznego spadku zamówień zagranicznych. W porównaniu z wrześniem było ich ponad 13 proc. mniej. Szczególnie spadł popyt z krajów spoza UE, jak Chiny.
Wg analityka VP Bank Thomasa Gitzela za spowolnienie przemysłu w Niemczech odpowiadają nowe blokady w Azji. Ponownie związane jest to więc z kolejną już falą zakażeń koronawirusem.
Główny ekonomista domu maklerskiego XTB, Przemysław Kwiecień skomentował najnowsze dane z Niemiec mianem „koszmarnych”.
Niemiecki przemysł ma za sobą kilka trudnych lat. Jeszcze przed pandemią słabnący globalny popyt i coraz bardziej wyśrubowane normy środowiskowe sprawiły, że zamówienia były na początku 2020 roku na poziomie… z roku 2014
– zauważa Kwiecień.
Pandemia wywołała gwałtowne załamanie zamówień, lecz to trwało tylko krótki czas, po którym dostrzeżono szansę na przełom, za sprawą globalnej stymulacji popytu, w szczególności w Stanach Zjednoczonych. Spowodowało to skokowy wzrost popytu, szczególnie zagranicznego, na niemieckie dobra przemysłowe.
Problemy z łańcuchami dostaw i braki półproduktów sprawiły, że wykorzystanie tej szansy okazało się nie możliwe, a efektem stymulacji popytu okazała się być inflacja. Co więcej, jak twierdzi Kwiecień:
Co prawda, dane są bardzo zmienne i gdy wyłączymy największe zamówienia, spadek wynosi już tylko 1,8 proc. miesiąc do miesiąca, ale wygasający wpływ programów stymulacyjnych i powolna normalizacja pieniężna mogą sprawić, że będzie to tendencja trwała
Ponadto niemieckim firmom na pewno nie pomogą rosnące ceny gazu i energii elektrycznej, znacznie zwiększające koszty działalności.
Źródło: money.pl