Polityka podatkowa
Jako, że rok 2019 jest rokiem wyborczym nie może budzić zdziwienia, że po kilku latach ostrego zaostrzania przepisów podatkowych nadszedł czas na zmiany dla podatników korzystne. Niestety, nie czyni to ich mniej kontrowersyjnymi. Zmiany w prawie uchwalane w pośpiechu niemal zawsze niosą za sobą nieprzewidziane skutki. Tym razem jednak skutki można z góry przewidzieć – a będzie do nich należeć chaos przy rozliczeniach PIT przez pracodawców w styczniu 2020 r.
Politycy, spiesząc się, aby obniżki podatków były efektywnie (i efektownie) wprowadzone jeszcze przed wyborami wyraźnie zaniedbali to, że podatki dochodowe to, co do zasady, podatki rozliczane rocznie. Wprowadzając zaś obniżoną stawkę PIT (17 zamiast 18%) i zwolnienie z PIT dla osób poniżej 26 roku życia w trakcie roku podatkowego wprowadzono faktycznie konieczność podwójnego rozliczenia. Niemożliwym będzie bowiem rozliczenie rocznego PIT na dotychczasowych formularzach, w których dochody z całego roku podlegały sumowaniu.
Sama idea zwolnienia z podatku dochodów osób młodych również musi budzić kontrowersje. Przede wszystkim dlatego, że stanowi kolejny wyłom w systemie, który staje się coraz bardziej skomplikowany. Nie brak jednak głosów o dyskryminacyjnych charakterze nowej ulgi. Jest pewnym paradoksem, że wsparcie w postaci zwolnienia otrzymują osoby młode, zdrowe i często pozostające jeszcze na utrzymaniu rodziców, gdy emerytury i renty schorowanych starszych ludzi są w całości opodatkowane.
Wprowadzenie zwolnienia „dla młodych” było też o tyle zaskakujące, że nie znajdowało się ono wśród postulatów żadnych liczących się środowisk podnoszących kwestie koniecznych reform systemu podatkowego. W przeciwieństwie do zwolnienia z PIT emerytur i rent, które od wielu lat pojawia się w opinii publicznej. Nie tylko ze względu na swój cel socjalny, ale także ze względu na absurdalność opodatkowania świadczeń wypłacanych ze środków publicznych. Zwłaszcza, że świadczenia te podlegają corocznej waloryzacji. Czyż nie byłoby prostszym zrezygnowanie na kilka lat z waloryzacji na rzecz wprowadzenia zwolnienia i zniesienia konieczności bezsensownego rozliczania PIT przez ponad 7 milionów ludzi?
Politycy i urzędnicy, którzy w większości nigdy nie prowadzili działalności gospodarczej, zdają się również zupełnie nie zauważać potencjalnych skutków jakie mogą spowodować wszelkie wprowadzane przez nich wyłomy w systemie. W przypadku „zwolnienia dla młodych” pomysłodawcy zdają się nie pamiętać, że umowy-zlecenie zawarte ze studentami nie podlegają ozusowaniu. Co w praktyce oznacza, że student (przed 26 rokiem życia), który będzie zatrudniony na podstawie zlecenia w zasadzie wyparuje z systemu. Jego nazwisko i pesel nie pojawią się w żadnych rozliczeniach podatkowych ani składkowych. Nie będzie on istniał w rejestrach ZUS, ale też nie będzie składał rocznego PIT. Otwiera to oczywiście pole do popisu do wszelkiego rodzaju nadużyć.
Istotniejszym skutkiem „zwolnienia dla młodych” będzie jednak znaczne osłabienie przedsiębiorczości młodych ludzi. Wprowadzenie ulgi podatkowej oznacza w praktyce, że państwo zachęca młodych ludzi, a w szczególności studentów, do tego, aby świadczyć pracę najemną, najlepiej w formie umowy-zlecenia, z którą wiązać się będą zerowe obciążenia fiskalne. Założenie przez takiego młodego człowieka własnego biznesu to zaś dla państwa sytuacja niepożądana. Sytuacja, za którą państwo dotkliwie go ukarze. Najpierw składkami na ZUS, a zaraz potem 17% podatkiem dochodowym. Warto przy okazji zauważyć, że jednocześnie z polityką zniechęcania młodych do przedsiębiorczości, państwo prowadzi dokładnie przeciwną politykę w stosunku do emerytów. Ci są zachęcani do tego, by dorabiając na emeryturze zakładali działalność – bowiem wówczas nie tracą uprawnień emerytalnych – niezależnie od wysokości uzyskiwanych dochodów. Oczywiście nadal również usilnie zachęcani do zakładania działalności są pracownicy, którzy przekraczają próg podatkowy. A od przyszłego roku zachęcani będą jeszcze bardziej, bowiem – jak wszystko wskazuje – od 2020 r. zostanie zniesiony limit opłacania składek na ZUS, co podniesie efektywne opodatkowanie specjalistów na kontraktach do ponad 50%.
Państwo swoją obecną polityką podatkową zniechęca więc do przedsiębiorczości tych, którzy są najbardziej innowacyjni i mogliby wnieść powiew świeżości do gospodarki. Zachęca zaś do tworzenia fikcji, z którą armia urzędników będzie mogła dzielnie walczyć stosując niesławny „test przedsiębiorcy”. Kto jednak wie, czy okres (po)wyborczy nie przyniesie nam niespodzianek także i w tym aspekcie.
Oprac: RW