Polacy zbyt rzadko kontrolują stan swoich zębów. Często odkładają wizytę do momentu uporczywego bólu
Tylko co trzeci dorosły Polak deklaruje, że co pół roku odwiedza gabinet stomatologiczny w celu kontroli uzębienia. 26,7 proc. rodaków robi to raz w roku, 14,3 proc. – zaledwie raz na dwa lata, a przeszło jedna dziesiąta – co kwartał. Do tego blisko jedna dziesiąta rodaków zwleka z pójściem na przegląd jamy ustnej do momentu uporczywego bólu. W ocenie części stomatologów, wyniki najnowszego sondażu są dość niepokojące. Eksperci wyjaśniają również, że wysoka inflacja mogła wpłynąć na fakt, iż Polacy rzadziej odwiedzali dentystów. Jednak obecnie widać poprawę w tej kwestii. Od początku II kw. br. pacjenci w całej Polsce zaczęli częściej umawiać się na wizyty kontrolne, gdyż polepszyła się ich sytuacja finansowa.
Najnowsze badanie UCE RESEARCH i IMPLANT MEDICAL wskazuje, że 30,3 proc. respondentów raz na pół roku pojawia się na wizycie kontrolnej u stomatologa w celu weryfikacji stanu uzębienia. 26,7 proc. robi to raz w roku, 14,3 proc. – co dwa lata lub rzadziej, a 11,3 proc. – raz na kwartał. Z kolei 9,3 proc. ankietowanych udaje się na kontrolę dopiero, gdy czuje uporczywy ból w jamie ustnej. 4,2 proc. badanych nie korzysta w ogóle z takiej usługi, a 3,9 proc. nie pamięta, czy to robi. Dr n. med. Dariusz Paluszek, członek Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej i Komisji Stomatologicznej, uważa, że sytuacja, w której prawie 60 proc. pacjentów poddaje się leczeniu co najmniej raz do roku, to bardzo dobry wynik. To odzwierciedla wewnętrzne przekonanie pacjentów o tym, że właśnie tak należy dbać o zęby.
Oczywiście każdy pacjent powinien pojawić się w gabinecie stomatologicznym co najmniej raz do roku, ale proszę pamiętać o tym, że nie jesteśmy obligowani w żaden sposób przez ubezpieczycieli do regularnych przeglądów. Inaczej to wygląda w krajach, w których spopularyzowały się prywatne ubezpieczenia. Warunkiem korzystania ze świadczeń jest przedłożenie ubezpieczycielowi zaświadczenia o wizycie. W Polsce niezłe wyniki dotyczące wizyt zawdzięczamy edukacji oraz modzie na zdrowy uśmiech. Istotna jest tu presja środowiska, które uznaje ładne zęby za atrybut, bez którego trudno jest pracować na eksponowanym stanowisku czy w ogóle między ludźmi
– wyjaśnia dr n. med. Paluszek.
Inaczej wyniki te odbiera dr n. med. Ivo Domagała z Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, który uważa, że pacjenci jeszcze częściej powinni pojawiać się w gabinetach stomatologicznych. Zdaniem eksperta, polskie społeczeństwo nie przykłada należytej wagi do badań kontrolnych i to niezależnie od tego, że lekarze od lat podnoszą ten problem i próbują edukować rodaków.
Dużo łatwiej jest zapobiegać niż leczyć, a wyleczenie szybko wykrytych chorób jest prostsze, tańsze i daje lepszą prognozę, zarówno w stomatologii, jak i w innych specjalnościach. Wyniki przytoczonego badania nie są zaskakujące, lekarze spotykają się z tym problemem w swojej codziennej praktyce. Wizyty kontrolne są zalecane w zależności od ryzyka próchnicy u dzieci nawet raz na 3 miesiące, a w przypadku dorosłych
– najczęściej dwa razy do roku – zauważa dr n. med. Ivo Domagała.
Dr n. med. Jarosław Sobieszczański, prof. Uczelni i Prodziekan Wydziału Lekarsko-Dentystycznego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, uważa wyniki za niepokojące. W jego opinii, wskazują one na potrzebę mobilizacji, uświadomienia i pracy nad tą częścią społeczeństwa, która bagatelizuje potrzebę regularnych wizyt.
Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać w niewystarczającej świadomości społeczeństwa, czasem w zbytniej zajętości ludzi, a niekiedy – w obawie przed wizytą u stomatologa. Te wyniki są niezmiennie niepokojące, ponieważ funkcjonujemy w społeczeństwie informacyjnym, gdzie dostęp do wiedzy jest bardzo dobry, a wciąż znaczny odsetek populacji nie przestrzega podstawowych zasad profilaktyki stomatologicznej
– mówi Prodziekan Wydziału Lekarsko-Dentystycznego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Do tego z badania wynika, że gabinety stomatologiczne raz na pół roku częściej odwiedzają kobiety niż mężczyźni. Ponadto w ten sposób postępują głównie osoby w wieku 75-80 lat, z miesięcznymi dochodami netto 7000-8999 zł oraz z miast liczących od 100 tys. do 199 tys. mieszkańców. Według dr Ireny Przybylskiej, współautorki badania z IMPLANT MEDICAL, wyższa reprezentacja kobiet sugeruje ich większą świadomość zdrowotną. Może to pozostawać w związku z ogólnie wyższą tendencją kobiet do dbania o swoje zdrowie i regularne jego kontrolowanie.
Odnosząc się do wieku, należy wskazać, że osoby będące w przedziale 75-80 lat wykazują największą skłonność do regularnych wizyt stomatologicznych. Może to wynikać z faktu, że w starszym wieku wzrasta świadomość konieczności dbania o zdrowie jamy ustnej, a także często występują specyficzne problemy stomatologiczne, które wymagają regularnej opieki
– wyjaśnia dr Przybylska.
W poruszanej kwestii znaczenie mają też pieniądze. Częstotliwość wizyt stomatologicznych pozostaje w ścisłym związku z dochodami. Osoby uzyskujące poniżej 1000 zł najczęściej twierdzą, że chodzą na nie raz w roku – 33,3 proc. Podobnie jest w przypadku ankietowanych zarabiających 1000-2999 zł netto miesięcznie – 30,3 proc. Inaczej sytuacja wygląda w pozostałych grupach. Osoby z dochodem 3000-4999 zł przeważnie kontrolują zęby raz na pół roku – 30,3 proc. Tak również twierdzą Polacy uzyskujący 5000-6999 zł, 7000-8999 zł, ponad 9000 zł oraz ci, którzy wolą nie mówić o swoim dochodzie. Osoby zarabiające niewiele chcą zaoszczędzić na leczeniu, ale dr Paluszek zauważa, że może to być dość pozorna oszczędność.
Wypełnienie można założyć za 200-300 zł, a jeśli ząb nieleczony wymaga skomplikowanego leczenia endodontycznego lub implantologicznego, koszt może dojść nawet do kilku tysięcy złotych. Osoby, które tego doświadczyły, przyznają, że wolą chodzić do dentysty raz na rok niż później jednorazowo wydać dużo pieniędzy
– podkreśla członek Prezydium NRL.
Z kolei dr Irena Przybylska zgadza się ze stwierdzeniem, że wysoka inflacja miała wpływ na to, iż Polacy rzadziej odwiedzali stomatologów, ale ważniejszymi czynnikami z jej punktu widzenia nadal pozostają niewiedza i strach przed kontaktem z lekarzem.
Lęk przed dentystą był, jest i będzie. Natomiast wracając do aspektów finansowych, to w czasie wysokiej inflacji wielu pacjentów mówiło, że musi oszczędzić, bo wszystko mocno zdrożało. I to było dość powszechne. Oczywiście nie dotyczyło to sytuacji, w których występował silny i uporczywy ból, bo takie przypadki były wyłączone z tego typu myślenia. Obecnie stomatolodzy w całej Polsce obserwują, że w II kwartale br. pacjenci zaczęli do nich wracać, bo spadła inflacja i poprawiła się ich sytuacja finansowa. Widać też, że chociaż Polacy zostali mocno przyciśnięci ekonomicznie przez szalejącą inflację, to jednak rzadko przechodzili z prywatnego leczenia na NFZ. Woleli poczekać na lepsze czasy i rozpocząć bądź kontynuować płatne leczenie
– podsumowuje ekspertka z IMPLANT MEDICAL.
MD