Niemcy wreszcie wśród liderów pomocy wojskowej dla Ukrainy. Czy ich przemysł zbrojeniowy stać na więcej?
W pierwszych miesiącach wojny Niemcy wyraźnie niechętnie wspierali Ukrainę. Zmieniło się to dopiero pod wpływem m.in. presji międzynarodowej. Berlin właśnie zwiększył do ponad 5 mld euro wartość deklarowanej pomocy wojskowej dla Ukrainy – to najwięcej w całej UE, ale wciąż mniej niż USA a nawet Wielka Brytania, czyli państwo ze słabszym przemysłem zbrojeniowym.
Hełmy i rakiety z NRD
Pięć tysięcy hełmów – to wszystko co Niemcy zaoferowali Ukrainie w momencie rosyjskiej inwazji. A i na dostarczenie tego „sprzętu” Ukraińcy musieli długo poczekać. Ta mikroskopijna, biorąc pod uwagę skalę potrzeb, pomoc mogła oznaczać, że Niemcy nie wierzą w Ukrainę. I wolą dalej robić interesy z Moskwą (m.in. Nord Stream 2).
Premier Mateusz Morawiecki przywołał 26 lutego ubiegłego roku znane polskie przysłowie: „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” i dodał:
W Niemczech też powinni się zastanowić, co to znaczy to przysłowie. 5000 hełmów? To chyba jakiś żart
Heroiczny opór Ukraińców i presja międzynarodowa sprawiły, że Niemcy musieli zmienić swoją postawę. Już 27 lutego kanclerz Olaf Scholz zapowiedział, że wkrótce Niemcy zaczną wysyłać Ukrainie broń. Była to wówczas jedynie broń mniejszego kalibru, a na dodatek często skrajnie przestarzała czy nawet niezdatna do użytku.
To wtedy Niemcy przekazali m.in. 2,7 tys. rakiet „Strela”, wyprodukowanych jeszcze w czasach NRD. Był to sprzęt tak stary, że sama Bundeswehra nie dopuszczała go już od dawna do użytku. Na niektórych pociskach miała znajdować się nawet pleśń.
Nierychła pomoc Berlina
Dopiero po upływie wielu miesięcy, którym towarzyszyła rosnąca presja i krytyka międzynarodowa Niemcy nareszcie zaczęły dostarczać Ukrainie to, czego ta najbardziej potrzebowała. A dzięki ich potencjałowi gospodarczemu, szybko dołączyły do grona liderów wsparcia.
Jak wynika z danych opublikowanych przez Instytut Gospodarki Światowej z Kilonii, Niemcy byli trzecim największym dostawcą pomocy wojskowej dla Ukrainy (jej wartość wyceniono na 3,6 mld euro). Naszego zachodniego sąsiada wyprzedzają w tym rankingu tylko USA (astronomiczne 43,2 mld euro) i Wielka Brytania (6,6 mld euro).
Jest to zestawienie jednak mocno teoretyczne, bo obejmuje ono zarówno już zrealizowane dostawy uzbrojenia, jak i te dopiero deklarowane. Rzeczywista skala niemieckiej pomocy może być więc znacznie mniejsza.
Jednak nawet jeśli niemieckie wsparcie wojskowe dla Ukrainy faktycznie wynosi ok. 3,6 mld euro, to wciąż jest znacznie poniżej niemieckiego potencjału gospodarczego, który jest przecież wyższy od drugiego w kolejności, czyli brytyjskiego.
Dodatkowe 2,7 miliarda euro
Jak dotąd Niemcy obiecali Ukrainie cztery zestawy obrony powietrznej IRIS-T SLM – to najnowocześniejszy system tego typu na świecie, którym nie dysponuje jeszcze nawet niemiecka armia. Jeden zestaw kosztuje około 140 milionów euro, a jedna tylko rakieta ponad pół miliona. W kwietniu na Ukrainę dotarł już drugi. W tym samym miesiącu Niemcy przekazali Ukrainie także baterię wyrzutni Patriot, wartej około miliarda euro.
Na Ukrainę dotarło już z Niemiec także 18 czołgów Leopard 2A6 oraz 40 bojowych wozów piechoty Marder. Prócz tego wcześniej Ukraińcy utrzymali także 34 działa przeciwlotnicze Gepard, 14 armatohaubic PZH2000 czy wyrzutnie rakiet MARS II.
W ostatnią sobotę 13 maja federalne ministerstwo obrony zapowiedziało, że niemiecka pomoc wojskowa dla Ukrainy zostanie podwojona. Niemcy mają przeznaczyć na ten cel dodatkowe 2,7 miliarda euro.
W skład nowego pakietu, na którego realizację już zgodził się Berlin, wchodzą m.in. cztery dodatkowe systemy przeciwlotnicze IRIS-T-SLM i rakiety do niego (łącznie będzie to zatem osiem IRIS-ów), 20 bojowych wozów piechoty Marder, 30 czołgów Leopard 1, 18 kołowych haubic RCH 155, amunicja, ponad 100 pojazdów opancerzonych i 200 dronów rozpoznawczych.
Niemców stać na więcej?
Całkowita wartość deklarowanej i zrealizowanej niemieckiej pomocy wojskowej dla Ukrainy przekracza się tym samym kwotę pięciu miliardów euro. Jest to zdecydowanie najwięcej w całej UE, chociaż wciąż mniej niż pomoc ze strony Wielkiej Brytanii, której gospodarka i przemysł zbrojeniowy są jednak zauważalnie mniejsze niż niemiecki.
Niemcy po początkowym niejednoznacznym podejściu do kwestii wojny wreszcie zaczęły więc zachowywać się jak należy. Wciąż jednak nasuwa się pytanie, czy pomoc ta odpowiada niemieckim możliwościom i czy Berlina nie stać na znacznie więcej. Zwłaszcza, że dla Ukrainy liczy się w tej chwili każde wsparcie, szczególnie te w postaci ciężkiego sprzętu.
Z drugiej strony należy zaznaczyć, że wsparcie ze strony Niemiec jest i tak kilkukrotnie większe niż symboliczne wsparcie ze strony Francji, które wyniosło jak dotąd zaledwie 0,65 mld euro. To mniej niż wsparcie np. ze strony Włoch, Danii, Norwegii, Holandii, Szwecji, Kanady czy Finlandii. Francuska pomoc wojskowa jest mniejsza nawet niż łączne wsparcie dla Ukrainy ze strony Łotwy i Estonii.
Zobacz też: Widmo dezindustrializacji krąży nad Niemcami
MD/źródło: Deutsche Welle/IFW-Kiel