Niemcy postawili wszystko na jedną kartę. Tymczasem pieniędzy na rozwój OZE nie ma i nie będzie
Do 2030 Niemcy planują niemal czterokrotnie zwiększyć produkcję energii elektrycznej z morskich farm wiatrowych. Jak jednak ostrzegają przedstawiciele branży, ten cel może nie zostać zrealizowany. Problem stanowi m.in. infrastruktura w portach morskich. Jednak główną przyczyną opóźnień w zakresie rozbudowy energetyki morskiej jest niedobór pieniędzy. Niemcy mogliby je pozyskać poprzez dodatkowe zadłużenie, na co nie pozwalają wymogi prawne, które surowo zabraniają zaciągania nowych długów – czytamy w „Deutsche Welle”.
Po wyłączeniu przez Niemców ostatnich elektrownii atomowych prawie połowa energii elektrycznej jest produkowana przez farmy wiatrowe. Z kolei około 30 proc. powstaje ze spalania węgla i gazu.
Koalicja rządząca (SPD, FDP i Zieloni) stawia na dalszy rozwój transformacji energetycznej, przede wszystkim poprzez rozbudowanie systemu elektrowni wiatrowych offshore, położonych na Morzu Północnym i Bałtyckim. Póki co na pełnym morzu, gdzie wiatr wieje mocniej i przede wszystkim stale, pracuje obecnie około 1500 turbin wiatrowych które w sumie dostarczają około 8,5 gigawatów energii elektrycznej. Do 2030 ma to być 30 gigawatów czyli niemal czterokrotnie więcej.
Jeśli osiągniemy to, co sobie założyliśmy, a jestem co do tego przekonany, zerwiemy z 200-letnią tradycją przemysłową i dobrobytem opartym na węglu, gazie i ropie
– powiedział kanclerz Olaf Scholz pod koniec stycznia.
Z tego ambitnego celu, na którego realizację pozostało zaledwie sześć lat, niemiecki rząd ani myśli zrezygnować. Nie zmieniły tego ani problemy budżetowe ani też coraz większa niechęć znacznej części społeczeństwa.
Nawet przedstawiciele niemieckiej branży energetyki wiatrowej ostrzegają, że realizacja tych zadań w tak krótkim czasie może być trudnym, jeśli nie niemożliwym zadaniem. W ubiegłym roku do sieci przyłączono zaledwie 27 nowych turbin – wynika z danych Federalnego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (BWE).
Aby osiągnąć cele transformacji energetycznej rozbudowa systemu musi radykalnie wzrosnąć do 2030 roku.
– podkreślają we wspólnym oświadczeniu niemieckie stowarzyszenia z branży.
Problemy z infrastrukturą
Jak donosi Federalna Agencja Morska i Hydrograficzna (BSH) w przypadku niektórych połączeń sieciowych na Morzu Północnym istnieje duże ryzyko opóźnień, które mogą sięgać nawet dwóch lat. Źródłem tych problemów są niedobory w produkcji konwerterów mocy.
Jeśli sytuacja się potwierdzi bądź nawet pogorszy, postawi to pod znakiem zapytania uzgodnione cele transformacji i będzie stanowić sygnał niepewności.
– skomentował pismo BSH , Stefan Thimm który jest dyrektorem zarządzającym Federalnego Stowarzyszenia Operatorów Farm Wiatrowych Offshore (BWO).
Budowa i utrzymanie farm wiatrowych wytwarzających energię elektryczną na pełnym morzu wymaga dysponowania potężną infrastrukturą. Z szacunków ekspertów wynika, że rozwój transformacji energetycznej będzie wkrótce wymagał od portów morskich udostępnienia energetyce morskiej powierzchnii równej 270 boiskom piłkarskim.
Porty morskie są centralnymi węzłami morskiej energetyki wiatrowej. Czy to jako baza dla budowy albo też późniejszego demontażu farm wiatrowych, czy jako punkty serwisowe do obsługi i konserwacji, czy jako obszar magazynowania bądź miejsce produkcji; pełnią różnorodne funkcje w zakresie morskiej energetyki wiatrowej.
– tłumaczy Karina Würtz, dyrektor zarządzająca Fundacji Offshore-Windenergie i narzeka, że inne kraje szybciej i efektywniej pracują nad tą infrastrukturą.
Podczas gdy holenderskie i duńskie porty Eemshaven i Esbjerg w ostatnich latach w dużym stopniu skupiły się na sektorze morskiej energetyki wiatrowej, przejmując duże udziały w rynku portów niemieckich, te ostatnie w coraz większym stopniu zwracają się w kierunku innych obszarów działalności.
Pieniędzy nie ma i nie będzie?
Główną przyczyną opóźnień w zakresie rozbudowy energetyki morskiej jest niedobór pieniędzy. Niemcy mogliby je pozyskać poprzez dodatkowe zadłużenie, na co nie pozwalają wymogi prawne, które surowo zabraniają zaciągania nowych długów.
Alternatywne rozwiązanie mógłby stanowić fundusz specjalny, analogiczny do tego który przeznaczono na rozbudowę Bundeswehry. Propozycja ministra gospodarki Roberta Habeck (Zieloni) została jednak natychmiast odrzucona nie tylko przez opozycję, lecz także przez koalicyjnego partnera, liberalną FDP.
MD/źródło: Deutsche Welle