Niemiecki Leopard 2A6

Niemcy mieli być liderem wsparcia dla Ukrainy. Dostarczyli ledwo ułamek z tego co obiecali

04.08.2023
Redakcja
Czas czytania: 3 minut/y

Przed paroma miesiącami Niemcy zapowiedzieli ogromne dostawy uzbrojenia dla walczącej Ukrainy. Miały one ustępować jedynie wsparciu amerykańskiemu. Na obietnicach jednak się skończyło. Zadeklarowany pakiet uzbrojenia o wartości 2,4 mld euro wciąż nie nadszedł, na dodatek Niemcy wycofują się z kolejnych złożonych obietnic. Przebieg dostaw, a w zasadzie ich braku, zrekonstruował niemiecki Die Welt.

To miał być wielki przełom. W maju tego roku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udał się do Berlina. Od początku wojny w Kijowie panowało niezadowolenie i niezrozumienie z powodu braku realnej pomocy ze strony Niemiec. Kanclerz Olaf Scholz wywodzący się z SPD od początku wojny był jednym z ostatnich spośród głównych sojuszników Ukrainy, którzy udzielali jej faktycznej pomocy wojskowej.

To miało skończyć się 14 maja, w trakcie wizyty Zełenskiego w Berlinie. Niemiecki rząd przygotował dla niego ogromny prezent powitalny – obietnicę dostaw broni wartej 2,4 miliarda euro. Realizacja tego wsparcia uczyniłaby Niemcy drugim co do wielkości dostawcą broni dla Ukrainy – zaraz po USA.

Berlin obiecał, że broń zostanie dostarczono jak najprędzej. Tymczasem jak dotąd Ukraina otrzymała niewiele z tego, a nasz tekst z maja Niemcy wreszcie wśród liderów pomocy wojskowej dla Ukrainy niestety bardzo źle się zestrzał.

Czołgi Leopard: 10 zamiast 110

Rząd federalny Niemiec udostępnia na swojej stronie internetowej listę dostarczonej broni. Po raz pierwszy opublikowano ją w połowie czerwca ubiegłego roku, aby przeciwstawić się panującemu przekonaniu, że Niemcy prawie nic nie dostarczają do Kijowa. Na koniec lipca dokument zawierał łącznie 120 pozycji, w tym najnowocześniejsze czołgi Leopard 2 i Marder, które po wielu wahaniach obiecano na początku roku

Wdrażanie tych środków, o których zdecydował rząd federalny, zostało rozpoczęte

– można przeczytać na stronie Ministerstwa Obrony.

Redakcja Die Welt na bieżąco aktualizuje listę, rekonstruując w ten sposób przebieg tych dostaw. Wynika z tego, że żadna z nich nie została trafiła na Ukrainę w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.

Kolor czarny oznacza sprzęt obiecany, kolor zielony ten dostarczony.

Jak dotąd Niemcy dostarczyli zaledwie 10 z obiecanych 110 czołgów Leopard 1 (których produkcja zakończyła się jeszcze w latach 70.) i dosłownie ani jednego bojowego wozu piechoty Marder. Tak samo w przypadku pocisków rakietowych Iris-T, cystern i ciężkich ciężarówek przegubowych. W każdym z tych przypadków liczba dostarczona Ukrainie wynosi okrągłe zero.

Poza śladową liczbą dziesięciu czołgów Leopard 1, Ukraina otrzymała także: jeden radar obserwacji powietrza, dwanaście (z 18) dział przeciwlotniczych Gepard, zaledwie 850 sztuk amunicji artyleryjskiej (z 26 350) i osiem karetek pogotowia.

Jedyne obietnice, które niemiecki rząd federalny faktycznie spełnił w 100 procentach, dotyczą dostawy 11 000 racji żywnościowych, trzech czujników dronów i pięciu metalowych mostów dla czołgu do układania mostów BIBER.

Berlin wycofuje się z obietnic

Na pytanie Die Welt dlaczego wycofano zobowiązanie do dostawy Kancelaria nie odpowiedziała. Również w odniesieniu do nowych rodzajów systemów uzbrojenia Berlin charakterystycznie dla siebie zwleka z odpowiedzią.

Ambasador Ukrainy Ołeksij Makejew wezwał niemiecki rząd do ponownej debaty na temat dostawy pocisków manewrujących Taurus.

Już teraz otrzymujemy takie pociski z Wielkiej Brytanii i miejmy nadzieję, że wkrótce też z Francji. Liczymy również na niemieckie rakiety Taurus

– powiedział Makejew redakcji Welt i dodał, że ma nadzieję, że „tym razem skrócimy część debaty i tym samym uratujemy więcej istnień ludzkich”.

Niemiecki rząd, na czele z ministrem obrony Borisem Pistoriusem (SPD) odrzuca możliwość dostaw rakiet Taurus dla Ukrainy. Stanowisko Berlina dobrze tłumaczą słowa polityka SPD Ralfa Stegnera, który także wypowiedział się przeciwko dostawom tej broni.

Należy unikać eskalacji wojny z Rosją (…) Im większy zasięg, tym większe szkody i w razie wątpliwości ryzyko eskalacji

– powiedział na antenie Deutschlandfunk.

Rakiety manewrujące Taurus mają zasięg 500 kilometrów co oznacza, że mogłyby zostać użyte także do ataku na terytorium Rosji. Ukraina zobowiązała się jednak nie używać zachodniej broni do tego celu.

MD/źródło: Die Welt

Masz temat, o którym powinniśmy napisać? Skontaktuj się z nami!
Opisujemy ciekawe sprawy nadsyłane przez naszych czytelników. Napisz do nas, opisz dokładnie fakty i prześlij wraz z ewentualnymi załącznikami na adres: redakcja@pkb24.pl.
REKLAMA
REKLAMA