Imigranci w fabryce

Masowa imigracja jest nieuchronna? Chcą tego i organizacje pracodawców i związki zawodowe

27.06.2023
Redakcja
Czas czytania: 6 minut/y

Tylko w ubiegłym roku wydano zezwolenie na pracę 365 tys. obcokrajowcow, w tym ponad 231 tyś. z państw azjatyckich. I wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek. MSZ chce uproszczenia procedur, a organizację pracodawców domagają się dalszej liberalizacji przepisów. Także związki zawodowe nie postrzegają masowej imigracji do Polski jako zagrożenia dla polskich pracowników.

O ogromnej skali imigracji z Azji do Polski pisaliśmy już tutaj: Imigracja: W zeszłym roku Polska przyjęła ponad 231 tysięcy pracowników pochodzących z Azji. W tym miejscu przeczytasz o tym jak MSZ ułatwia procedury dla pracowników m.in. z Azji i Afryki.

ZPP: Imigracja to konieczność

Związek Polskich Pracodawców postrzega masową imigrację do Polski jako konieczność, wynikającą z kryzysu demograficznego:

Polska jest krajem borykającym się z bardzo znaczącymi problemami demograficznymi. W 2022 r. współczynnik dzietności wyniósł 1,26, a aby uzyskać zwykłą zastępowalność pokoleniową współczynnik ten powinien wynosić 2,1. W związku z tym konieczne jest zasilanie naszego rynku pracy w migrantów. Oczywiście należy przy tym zachować wszelkie względy bezpieczeństwa oraz upewnić się, że migranci, których chcemy przyciągnąć faktycznie trafią na rynek pracy.

Co więcej, ZPP chce liberalizacji obecnego prawa i ułatwienia przyjazdu do pracy imigrantom:

Zdecydowanie prawo umożliwiające podjęcie pracy migrantom zarobkowym powinno być zliberalizowane. Ważnym problemem ostatnich miesięcy w kontekście dyskusji o projekcie ustawy o zatrudnianiu cudzoziemców jest ryzyko likwidacji tak zwanego outsourcingu usług. Co gorsze, już dziś wydawane są decyzje odmawiające pozwolenia na pracę dla cudzoziemców w przypadku, gdy starają się oni o pracę w firmach oferujących outsorcing usług.

Zdaniem ZPP opieranie polskiej gospodarki na zagranicznych pracownikach nie zagraża jej innowacyjności i nie wpływa negatywnie na proces automatyzacji pracy:

Innowacyjność i automatyzacja pracy są bardzo ważnym celem, który pozwoli zwiększyć produktywność polskiej gospodarki. Nie stoi on jednak w sprzeczności z koniecznością zasilania rynku pracy w pracowników, których już teraz w Polsce brakuje w wielu branżach. Mamy obecnie najniższe bezrobocie w Unii Europejskiej, a nasze gospodarka mogłaby się rozwijać szybciej, gdybyśmy byli w stanie zapewnić dostateczne zasoby pracowników dla wielu firm, które mają olbrzymie braki kadrowe. Oczywiście automatyzacja będzie postępowała, ale po pierwsze nie jest to proces, który jest możliwy do zrealizowania w krótkim okresie czasu, a po drugie nawet na dynamicznie rozwijającym się rynku pracy potrzebni są pracownicy, choć zmieniać się może zapotrzebowanie na konkretne umiejętności.

ZPP nie ma obaw co związanych z problemami z adaptacją: pracowników spoza Europy, szczególnie z Afryki czy Azji, do polskich warunków:

Przede wszystkim powinniśmy się koncentrować na przyjmowaniu do naszego kraju osób, które chcą pracować, uczyć się, osiedlać się w naszym kraju. Jeśli taki będzie przyświecał im cel, to z pewnością będą dobrze się adaptować do polskich warunków. (…) Z uwagi na czynniki demograficzne musimy być otwarci na migrację pracowniczą do Polski. Oczywiście wciąż najwięcej migrantów będzie do nas przybywać prawdopodobnie zza wschodniej granicy, ale Polska jest w stanie zapewnić pracę i miejsce do życia również osobom spoza Europy. Oczywiście cała polityka migracyjna musi być jednocześnie prowadzona z poszanowaniem zasad bezpieczeństwa.

Pracodawcy RP: 2 miliony imigrantów do 2050 roku

Zdaniem Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej, potencjał wzrostu PKB Polski i dobrobytu Polaków w oparciu o zwiększony nakład pracy został w zasadzie wyczerpany:

Pod tym względem następuje odwrócenie korzystnych wieloletnich trendów. Wg danych OECD w Polsce ubędzie do 2050 roku 7 milionów osób w wieku produkcyjnym. To 250 tys. ludzi rocznie albo średnio tysiąc osób każdego dnia roboczego przez 28 lat. McKinsey szacuje, że starzenie się i kurczenie się społeczeństwa odbierze nam 1/3 PKB do 2050 roku.

PRP zna kilka sposobów poradzenia sobie z tym wyzwaniem, podtrzymania wzrostu gospodarczego i dobrobytu. Wśród nich jest zastąpienie pracy ludzkiej maszynami, robotami, technologią, jednak jak zaznacza organizacja, to wychodzi nam na razie słabo. Polska ma jedne z najniższych nakładów inwestycyjnych w UE – jedynie 17 proc. PKB. Dla porównania w Czechach jest to 25 proc. a w Niemczech 22 proc. Jeszcze gorzej wygląda to w przypadku nakładów na badania i rozwój – 1,5 proc. PKB w Polsce, w Czechach 2,3 proc. PKB, w Niemczech 3,3 proc. PKB.

Już widzimy możliwość zastąpienia np.: kasjerów przez kasy automatyczne albo pracowników produkcji przez maszyny i automaty. W ciągu kilku lat maszyny będą mogły prawdopodobnie zastąpić kierowców. Nie odbędzie się to jednak bez nakładów inwestycyjnych, do których firmy są mało skłonne w warunkach niepewności. Usuwanie tej niepewności i tworzenie przewidywalnych warunków prowadzenia biznesu to ważna metoda na sprostanie wyzwaniom demograficznym.

Konieczny jest także wzrost dzietności, która obecnie zbliża się do historycznych minimów. Inne rozwiązanie to wzrost aktywności zawodowej Polaków:

W tym aktywizacja zawodowa osób 50+, np.: upowszechnienie pracy na część etatu – tu wolne rezerwy to ok. 1 miliona osób, czyli starczy w idealnych warunkach na uzupełnienie luki powstającej w 4 lata w wyniku niżu demograficznego,

Ostatnim rozwiązaniem jest właśnie import pracowników. Według PRP, pomimo postępu technologicznego i inwestycji będziemy potrzebowali przyciągnąć do Polski imigrantów w skali kilkudziesięciu tysięcy nowych osób co roku, czyli 1-2 miliony osób do 2050 roku. Z uwagi na niski odsetek osób z wykształceniem wyższych w rocznikach opuszczających rynek pracy ciągle przybywa Polaków z wykształceniem wyższym, a ubytek osób w wieku produkcyjnym jest jeszcze bardziej jaskrawy dla osób bez wyższego wykształcenia.

Alternatywą do imigracji zarobkowej w wielu dziedzinach jest brak dostępności produktów i usług, a nie wyższe płace. Z kolei wyższe płace bez wzrostu produkcji to tylko więcej inflacji, a nie dobrobytu. (…) Na przykład w zawodach medycznych już cierpimy na niedobór rąk do pracy i w obecnym tempie kształcimy wyraźnie za mało osób. Podczas gdy starzenie się społeczeństwa znacznie zwiększy zapotrzebowanie na usługi medyczne czy opiekuńcze, zmniejszy ono też dostępność personelu. Pielęgniarki w wieku 51-60 lat (84 tys. osób) stanowią ponad 40 proc. ogółu osób w tym zawodzie, dla porównania jest ich niespełna 50 tys. w wieku 40-50 lat i niecałe 19 tys. w wieku 30-40 lat.

– uważają Pracodawcy RP i podkreślają, że świadomi problemów, jakie masowa imigracja spowodowała na zachodzie. Twierdzą, że znają sposób by nie powtórzyć tych samych błędów:

Ważne, by imigrantów zarobkowych nie traktować jak robotników tymczasowych, powielając błędy Niemiec czy Francji z lat 70-tych, gdzie dawni robotnicy tymczasowi stali się niezintegrowaną z resztą społeczeństwa odrębną mniejszością, radykalizującą się w trzecim pokoleniu. Ważne, by zapewnić integrację społeczną, kulturową, językową tych osób oraz umożliwić im normalne relacje społeczne, w tym przyjazd z rodziną lub założenie rodziny w Polsce.

W tym celu potrzebna jest nowoczesna polityka migracyjna na szczeblu rządowym lub samorządowym, np.: selekcja osób przybywających do Polski z możliwością zostania na dłużej, lista warunków pozostawania w naszym kraju obejmująca poznanie i przestrzeganie norm społecznych, prawnych, językowych, przemyślany dostęp do usług publicznych i możliwości rozwojowych, jasne kryteria dostępu do darmowej edukacji i opieki medycznej, prawa stałego pobytu, obywatelstwa.

Jak dodają, poczucie bezpieczeństwa Polaków i imigrantów to warunek konieczny sukcesu polityki imigracyjnej. Podkreślają, że „liczba obcokrajowców będzie w Polsce rosła, a wspólnym wyzwaniem jest, by w drugim i trzecim pokoleniu osoby te były traktowane i czuły się u nas jak Polacy, a nie obcy czy obywatele drugiej kategorii. To wymaga współpracy i poszanowania potrzeb obywateli, pracodawców i państwa”.

Solidarność mówi nie dumpingowi socjalnemu

Solidarność przeciwstawia się „dumpingowi socjalnemu, ale nie widzi nie widzi problemu z pracownikami zagranicznymi, o ile są u nas legalnie, pracują na takich samych zasadach i warunkach jak Polacy i partycypują w utrzymaniu naszych systemów emerytalnych, zdrowotnych”:

Sytuacja na polskim rynku pracy jest dobra, a pracownicy zagraniczni podejmują prace, których co do zasady nie chcą brać Polacy. Z kolei wzrost płac przez ostatnie 7 lat jest znacząco wyższy od inflacji (po za ostatnim rokiem oczywiście, ale to już się kończy na szczęście), że nie dostrzegamy skutków negatywnych w tym zakresie. Wręcz przeciwnie, dramatyczna sytuacja demograficzna wymusza szukanie ratunku, a napływ pracowników z zagranicy, którzy chcą pracować i integrować się z naszym społeczeństwem, jest pożądana

Na zagrożenia dla polskich pracowników związane z imigracją odpowiada krótko – rozwiązaniem są związki zawodowe:

Najlepszą ochroną polskich pracowników jest organizowanie się w związki zawodowe. Tam gdzie mamy silne organizacje pracownicy z zagranicy są naszymi członkami, a skala łamania prawa jest znacząco niższa. Związek zawodowy jest najlepszym narzędziem do zabezpieczania praw pracowniczych w Polsce.

Związkowa Alternatywa: Imigracja to szansa, nie zagrożenie

Jednoznacznie pozytywne podejście do migracji ma Związkowa Alternatywa: „Uważamy, że nie jest to zagrożenie, a raczej szansa dla całego polskiego społeczeństwa” – uważa Piotr Szumlewicz. Nie znaczy to jednak, że imigracja nie może pogorszyć sytuacji rodzimych pracowników:

Migranci stają się zagrożeniem dla lokalnego rynku pracy, gdy państwo przywala na to traktowanie ich jako pracowników gorszego sortu. My postulujemy objęcie wszystkich pracowników układami zbiorowymi, niezależnie od kraju pochodzenia. Takie przepisy ostatecznie opłacają się wszystkim pracownikom. W wielu państwach migranci zajmują głównie niskopłatne stanowiska, ale istotne jest, by nie byli oni gorzej opłacani od lokalnych pracowników. Jeżeli ta zasada jest przestrzegana, to wpływ migrantów na standardy rynku pracy jest neutralny. Stąd ważne zadanie dla związków zawodowych, ale też dla instytucji publicznych takich jak Państwowa Inspekcja Pracy, aby nie dopuszczać do dyskryminacji na rynku pracy ze względu na pochodzenie i narodowość

– dodaje Piotr Szumlewicz.

Jego zdaniem potrzebne są „nowe regulacje na polskim rynku pracy, które byłyby korzystne nie tylko dla migrantów, ale też dla polskich pracowników”.

Przede wszystkim w Polsce brakuje branżowych układów zbiorowych, które szczegółowo wyznaczałaby standardy zatrudnienia w poszczególnych branżach na tych samych zasadach dla Polaków i cudzoziemców. Należy uszczelnić przepisy o płacy minimalnej. Przykładowo, z przepisów o minimalnym wynagrodzeniu wyłączeni są pracownicy pracujący przy zbiorach. Ten wyjątek został wpisany w ustawę głównie po to, by pracodawcy mogli płacić mniej migrantom – to szkodliwe rozwiązanie. Potrzeba też zwiększenia roli i siły Państwowej Inspekcji Pracy, która powinna przeprowadzać znacznie więcej kontroli i być bardziej decyzyjna

Podkreślił też, że obecność Związków Zawodowych w polskich zakładach pracy jest śladowa, a polskie społeczeństwo wciąż niewiele wie na temat praw pracowniczych. Szumlewicz nie obawia się też przyjęcia nawet dużej ilości imigrantów, a raczej uprzedzeń i stereotypów ze strony polskich władz:

Przyjmowanie migrantów powinno więc być całościowym procesem nadzorowanym i sterowanym przez państwo. Jeśli władze publiczne w swoim podejściu będą opierać się na wiedzy, a nie uprzedzeniach i stereotypach, to przyjęcie nawet dużej liczby migrantów nie będzie problemem, lecz źródłem wielu korzyści dla całego społeczeństwa.

Kamil Śliwiński

Masz temat, o którym powinniśmy napisać? Skontaktuj się z nami!
Opisujemy ciekawe sprawy nadsyłane przez naszych czytelników. Napisz do nas, opisz dokładnie fakty i prześlij wraz z ewentualnymi załącznikami na adres: redakcja@pkb24.pl.
REKLAMA
REKLAMA