Lombardy – najwięksi beneficjenci kryzysu gospodarczego w Niemczech
Ceny w Niemczech dalej rosną, a wraz z nimi rośnie popularność lombardów. Kierują się do nich Niemcy, którym trudno związać koniec z końcem. Nikolaus Bode, właściciel lombardu z małego miasteczka powiedział dziennikarzom Deutsche Welle, że najlepsze dla jego biznesu dopiero przed nim.
Popularność lombardów to niezwykle trafny wskaźnik rzeczywistego stanu niemieckiej gospodarki. Gdy lombard w małym zachodnioniemieckim mieście Siegburg nie jest zbyt często odwiedzany, oznacza to, że kraj ma się dobrze. Jednak w momencie gdy ludzie pchają się do niego drzwiami i oknami, tak jak teraz, to z pewnością mamy do czynienia z kryzysem gospodarczym.
We wrześniu Bode był tak zajęty, że nie miał nawet czasu na myślenie. A to oznacza, że Niemcy są w tarapatach.
Lombard można potraktować jako wskaźnik. Ludzie przyjeżdżają tutaj, gdy jest duże bezrobocie lub poważne problemy gospodarcze
– powiedział Bode redakcji DW.
Bode zarządzał wcześniej przejęciami nieruchomości. Ale w 1994 roku założył wraz z ojcem własną firmę – lombard w centrum 40-tysięcznego miasta w Nadrenii Północnej-Westfalii. Z tego miejsca od prawie trzech dekad śledzi gospodarczy puls kraju.
Jako właściciel tego rodzaju biznesu, niedawny wzrost koniunktury powinien go uszczęśliwić. Ale w rzeczywistości jest poważnie zaniepokojony.
Przychodzi tu znacznie więcej starszych osób, jak również przedstawicieli klasy średniej, co tak naprawdę nie miało miejsca wcześniej. Mam wielu nowych klientów. Oprócz stałych bywalców przychodzą tu osoby, których dochody w ostatnim czasie bardzo spadły. Są również osoby korzystające z zasiłku, które czekają aż przyjdzie przelew.
– powiedział.
Tylko pożyczki krótkoterminowe
Lombard Bodego w Siegburgu jest jednym z około 250 prywatnych lombardów w Niemczech. To także jedno z najstarszych rzemiosł w kraju — pierwszy lombard został otwarty w Hamburgu w 1560 roku.
Model działania lombardów jest bardzo prosty: klient pożycza swój cenny przedmiot, taki jak biżuteria lub aparat fotograficzny. Lombard wycenia przedmiot i pożycza klientowi procent jego wartości. Zwykle klient ma trzy miesiące na zwrot pieniędzy wraz z odsetkami i opłatą. Jeśli nie zwrócą pożyczki, przedmiot zostaje sprzedany przez lombardzistę, który zatrzymuje całość pieniędzy ze sprzedaży.
Typowa wymiana w sklepie Bode wygląda tak: klient zostawia biżuterię i w zamian otrzymuje 400 euro pożyczki. W ciągu trzech miesięcy klient albo zwróci 448 euro albo na dobre będzie musiał pożegnać się z zastawionym towarem.
Najczęściej jednak ludzie zwracają pieniądze.
Tutaj stopa umorzenia wynosi 96 proc. Prawie każdy odbiera przedmiot, który zdeponował, ponieważ zwykle jest wart więcej niż pieniądze, które im za to dajemy
– wyjaśnił Bode.
Celem jest uzyskanie szybkiej pożyczki, przy jednoczesnym zachowaniu swojej własności. Gdyby sprzedali przedmiot, mieliby więcej pieniędzy – ale wtedy przedmiot nie byłby już ich
– dodał.
Dziewięć na dziesięć przedmiotów, które trafiają do lokalu Bode’a stanowi biżuteria. Zdarzyło mu się jednak pożyczyć pieniądze w zastaw za jacht motorowy, karuzelę, a nawet konia. Zwykle nie przyjmuje telefonów komórkowych jako zabezpieczenia, ponieważ tego rodzaju produkty tracą znaczną wartość niemal natychmiast po ich jednorazowym użyciu.
Pożyczka z lombardu jest szczególnie atrakcyjna w czasach kryzysu, ponieważ dla wielu klientów jest to najłatwiejszy sposób na szybką pożyczkę. Czasami to też jedyny sposób. Właściciel lombardu nie zadaje żadnych niewygodnych pytań, nie wymaga oceny zdolności kredytowej ani potwierdzenia pensji. Jedyne, co musi zobaczyć, to dokument potwierdzający tożsamość.
W banku otrzymujesz pożyczkę na podstawie swojej osobistej zdolności kredytowej. Musisz udowodnić, że masz wystarczający dochód, zostaniesz też prześwietlony. W banku zabezpieczenie jest drugorzędną kwestią, podczas gdy w lombardzie jest dokładnie odwrotnie
– powiedział Bode.
Z drugiej strony lombardy nigdy nie udzielają kredytu długoterminowego, gdyż jak tłumaczy Bode, to zbyt drogie, a na dodatek niepraktyczne.
Lombardy są opcją, gdy istnieje krótkoterminowy problem z płynnością, a klient wie, że ostatecznie będzie w stanie go przezwyciężyć w niedługim czasie
– wyjaśnił.
Zmiana wizerunku lombardów
Jak podaje strona internetowa Bode’a:
Gotówka natychmiast. Renomowany. Dyskretny. Kompetentny.
W rzeczywistości dyskrecja jest jedną z najważniejszych cech lombardu. Oznacza to między innymi, że obsługa lombardu nigdy nie wita swoich klientów na ulicy, na wypadek, gdyby to mogło ich zawstydzić.
Ale powszechny wizerunek lombardu znacznie się poprawił w ciągu ostatnich kilku lat. W rzeczywistości lombardy, którzy specjalizują się w pojazdach, są teraz stałym elementem prawie każdego dużego niemieckiego miasta.
W przeszłości ludzie zdecydowanie bardziej wstydzili się tu przyjechać. W końcu mieliśmy zły wizerunek. Brudny biznes działający w bocznych zaułkach, z zabezpieczonymi szybami w oknach. Ale to się zmieniło i lombardy, takie jak mój, mają teraz swoje miejsce przy najbardziej uczęszczanych ulicach
– wspominał Bode.
Nawet organizacje ochrony konsumentów nie patrzą już z góry na lombardy, tak jak kiedyś. Mimo to eksperci ds. praw konsumentów ostrzegają, że tego rodzaju pożyczki powinny być tylko rozwiązaniem krótkoterminowym i ostateczną opcją. Zauważają, że lombardy nie mogą rozwiązać długoterminowych problemów z zadłużeniem ze względu na wysokie opłaty.
Taka rada nie powstrzymała grupy studentów przed wtargnięciem do lombardu Bodego. Mieszkali razem i szukali szybkiego sposobu na zapłatę wysokiego rachunku za prąd. W sklepie toczyli ożywioną dyskusję na temat tego, czyj komputer faktycznie zużywa najwięcej energii elektrycznej i dlatego powinien zostać zastawiony.
Według lombardzisty, to może być dopiero przedsmak tego, co nadchodzi.
Czasami jest jednak odwrotnie. Równie dobrze może się zdarzyć, że wielu niemieckich gospodarstw domowych dozna nieprzyjemnego szoku, gdy w tym roku nadejdzie ostateczny rachunek z powodu ogólnego wzrostu cen energii.
W ramach opłat za prąd Niemcy płacą zaliczkę miesięczną, a następnie otrzymują roczne zestawienie na podstawie rzeczywistego zużycia. Pod koniec roku rozliczeniowego firma energetyczna może więc być winna konsumentowi pieniądze, jeśli nie zużył tak dużo, jak szacowano.
Czasami jest jednak odwrotnie. Zwłaszcza w tym roku wiele niemieckich gospodarstw domowych może doznać nieprzyjemnego szoku, gdy nadejdzie ostateczny rachunek. Wszystko z powodu ogólnego wzrostu cen energii.
Kiedy w końcu nadejdą ostateczne rachunki za energię, a miesięczne płatności odpowiednio wzrosną, spodziewam się napływu nowych klientów. Liczba przejęć nieruchomości również szybko wzrośnie, ponieważ ludzie po prostu nie będą w stanie zapłacić za swoje domy
– przewiduje Bode.
Zobacz też: Drożyzna w sklepach nie odpuszcza, ale najgorsze dopiero przed nami. Kiedy nastąpi szczyt inflacji?
Oprac: Kamil Śliwiński / źródło: Deutsche Welle