Komisja Europejska dąży do powstrzymania napływu tanich chińskich samochodów elektrycznych
Chiny są największym rynkiem aut elektrycznych na świecie. W ubiegłym roku w Państwie Środka sprzedano 8,1 mln aut elektrycznych. W tym samym czasie z Chin do UE sprowadzono 437 tys. „elektryków”. Zdaniem KE, Pekin nielegalnie subsydiuje swój przemysł samochodowy m.in. poprzez system dopłat bezpośrednich, tanich kredytów i ulg podatkowych. W ten sposób sztucznie podnoszą konkurencyjność cenową chińskich modeli na zagranicznych rynkach. Pekin odrzuca te oskarżenia twierdząc, że przewaga chińskich producentów wynika z wysokiej wydajności i innowacyjności – czytamy w najnowszym Tygodniku Gospodarczym Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Decyzja Komisji Europejskiej (KE) w sprawie wprowadzenia dodatkowych ceł na import chińskich aut elektrycznych ma zapaść najpóźniej na początku lipca, ale najprawdopodobniej dojdzie do tego po ogłoszeniu wyników wyborów do europarlamentu. Postępowanie antysubsydyjne przeciwko chińskim producentom aut elektrycznych zostało wszczęte w październiku 2023 r.
Jak jednak podkreślają eksperci PIE, niewiadomą pozostaje skala przewidywanych podwyżek i ich efekty. W zależności od ustaleń KE, poza chińskimi producentami, wzrost ceł może dotknąć także firmy europejskie produkujące samochody w Chinach, jak Dacia (Renault), BMW czy VW oraz amerykańską Teslę. Auta tych producentów stanowią 55 proc. importu Unii z Chin.
Jest niemal pewne, że wprowadzenie dodatkowych ceł wywoła retorsje chińskie. Jednocześnie wysokie marże producentów chińskich powodują, że decyzja KE może mieć umiarkowany wpływ na docelową wielkość chińskiego importu, jeśli nie stworzy wystarczająco dużej bariery celnej.
– oceniają analitycy Instytutu.
Standardowo chińskie auta przekraczające granicę UE obłożone są 10-proc. opłatą celną. Kiel Institute wylicza, że wprowadzenie cła na poziomie 20 proc. spowodowałoby spadek importu z Chin o 25 proc., co zostałoby zrekompensowane produkcją europejską i niższym eksportem. Z szacunków Rodhium Group wynika z kolei, że dopiero 50-proc. cło mogłoby skutecznie wyhamować import chińskich aut. W związku z wieloma wzajemnymi zależnościami pomiędzy gospodarkami europejskimi a Chinami, KE przyjmie bardziej umiarkowany kurs niż USA, w których cła na auta elektryczne zostały podniesione z 25 proc. do 100 proc.
MD/źródło: Polski Instytut Ekonomiczny