Jakie zagraniczne podmioty ingerowały w wybory w Polsce?
W przededniu wyborów prezydenckich w Polsce w 2025 roku media społecznościowe stały się areną tajemniczej kampanii reklamowej, która promowała Rafała Trzaskowskiego, kandydata Koalicji Obywatelskiej, jednocześnie dyskredytując jego rywali – Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Jak wynika z ustaleń międzynarodowego zespołu analityków koordynowanego przez Stowarzyszenie Demagog, podobne działania miały miejsce także w Hiszpanii, a tropy prowadzą do węgierskiej firmy Estratos i międzynarodowej sieci WPC Group. Najprawdopodobniej mamy do czynienia z próbą zagranicznej ingerencji w demokratyczne procesy wyborcze.
Kampania pod lupą: Polska i Hiszpania
W Polsce strony „Wiesz jak nie jest” i „Stół Dorosłych” wydały niemal pół miliona złotych na reklamy, które krytykowały Nawrockiego i Mentzena, m.in. zarzucając pierwszemu powiązania z przestępcami, a drugiemu przedmiotowe traktowanie kobiet.
W Hiszpanii analogiczne działania prowadziły strony „Micrófono Roto” i „Pensionista Cabreado”, inwestując 40 000 euro w krytykę prawicowych polityków, takich jak Alberto Núñez Feijóo, i promowanie liberałów.
Co łączy te kampanie?
Strony w obu krajach korzystały z identycznych szablonów graficznych, faviconów i struktur kodu HTML utworzonych w kreatorze Wix. Wszystkie domeny zostały zarejestrowane w podobnym czasie – w marcu i kwietniu 2025 roku – i korzystały z tych samych serwerów DNS (Ali i Sid). Te techniczne podobieństwa wskazują na możliwe zarządzanie kampaniami przez jeden podmiot lub grupę.
„Postępowa” międzynarodówka
Kluczowym graczem w tej sprawie jest węgierska firma Estratos, założona przez byłych liberalnych polityków Ádáma Ficsora i Viktora Szigetváriego. Estratos dostarcza oprogramowanie Lunda, które zbiera dane darczyńców dla organizacji pozarządowych, takich jak polska Akcja Demokracja.
Firma jest częścią WPC Group – międzynarodowego sojuszu wspierającego progresywne kampanie polityczne, do którego należą także European Center for Digital Action (ECDA) oraz armeńska The Public Agency, odpowiedzialna za produkcję spotów.
Estratos współpracuje z amerykańską fundacją Action for Democracy (A4D), która finansuje progresywne NGO, w tym Akcję Demokrację. Powiązania sięgają także platformy Action Network, która umożliwia zarządzanie danymi kampanii. W Polsce w działania zaangażowane były Ewelina Kycia (Country Lead w Estratos) i Paulina Gruda (doradczyni w ECDA), które koordynowały współpracę z Akcją Demokracją przy rekrutacji uczestników spotów.
Czy to legalne?
Polskie prawo wyborcze pozwala na agitację jedynie osobom fizycznym, a środki na kampanię muszą pochodzić z kraju. Tymczasem istnieje podejrzenie, że reklamy mogły być finansowane z zagranicy, co budzi wątpliwości co do zgodności z Kodeksem Wyborczym.
Instytut NASK poinformował o możliwej ingerencji dopiero 14 maja, mimo że kampania rozpoczęła się 10 kwietnia. Co więcej, Meta, właściciel Facebooka, potwierdziła weryfikację administratorów profili, ale nie ujawniła źródła finansowania reklam.
Politycy Koalicji Obywatelskiej wiedzieli?
Dodatkowe kontrowersje wzbudza fakt, że spoty publikowane przez „Wiesz jak nie jest” i „Stół Dorosłych” były niemal identyczne z materiałami udostępnianymi przez polityków KO, takich jak Cezary Tomczyk czy Sławomir Nitras.
Okres największej aktywności tych profili zbiegł się ze spadkiem wydatków oficjalnego komitetu Rafała Trzaskowskiego, co rodzi pytania o możliwe nieformalne wsparcie kampanii.
Śledztwo ujawniło, że podobne działania mogły być prowadzone w innych krajach europejskich, choć wymaga to dalszej weryfikacji. W Polsce kampania „Zabierz Głos!” prowadzona przez Fundację Impuls dla Młodych oferowała influencerom wynagrodzenie za wpisy polityczne, co przypomina unieważnione wybory w Rumunii z powodu podejrzeń o ingerencję.
Węgry również nie są wolne od kontrowersji. Estratos, wcześniej działający jako DatAdat, był przedmiotem śledztw węgierskich służb w związku z podejrzeniami o oszustwa finansowe i pranie pieniędzy. Firma zaprzecza zarzutom, twierdząc, że działa zgodnie z prawem i RODO.
Co dalej?
Sprawą zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jednak brak pełnej przejrzystości w kwestii finansowania kampanii utrudnia szybkie rozstrzygnięcia. Ustalenia Demagoga, wspierane przez międzynarodowy zespół analityków, wskazują na potrzebę wzmocnienia regulacji dotyczących finansowania kampanii wyborczych i monitorowania zagranicznych wpływów.
Kluczowe jest także zwiększenie transparentności platform takich jak Meta oraz edukacja społeczna w zakresie dezinformacji.
Źródło: Demagog