Hollywood sparaliżowane. Do strajku scenarzystów dołączyli aktorzy
Od 2 maja trwa strajk amerykańskich scenarzystów. Domagają się oni wyższych pensji i zabezpieczeń przed wpływem sztucznej inteligencji na ich zawód. Wczoraj do strajki dołączyli członkowie The Screen Actors Guild – American Federation of Television and Radio Artists.
SAG-AFTRA zrzesza ponad 160 tys. aktorów, piosenkarzy, dziennikarzy i przedstawicieli wielu innych zawodów powiązanych z telewizją i radiem.
W geście solidarności w strajku udział wzięli także aktorzy, którzy na brak pieniędzy nie mogą narzekać. Wczoraj, podczas premiery „Oppenheimera” gwiazdy filmu – Cillian Murphy, Robert Downey Jr., Matt Damon, Emily Blunt i kilku innych aktorów w proteście opuścili imprezę w jej trakcie.
Strajk oznacza ogromne problemy dla wytwórni i producentów. Członkowie gildii – a więc ponad 160 tys., do końca strajku nie będzie brać udziału w produkcji filmów i seriali telewizyjnych. Nie będą też uczestniczyć w żadnych akcjach promocyjnych takich jak wywiady, pokazy prasowe, oficjalne premiery czy spotkania autorskie.
O ile strajk scenarzystów pozwalał na pewne „przetrzymanie” i korzystanie z materiałów już napisanych, to strajk aktorów kompletnie blokuje powstawanie produkcji fabularnych. Hollywood wchodzi w tryb shutdown, po raz pierwszy od lat sześćdziesiątych.
– twierdzi autor polskiego bloga o filmach „Kusi na Kulturę”.
Chodzi o pieniądze
Zdecydowana większość aktorów to nie najbardziej znane gwiazdy grające pierwszoplanowe rolę w najdroższych filmach. Większość gra w produkcjach mniejszych, często też drugo-trzecioplanowe role. Oni już nie zarabiają tak wiele pieniędzy, co pogorszyć miał jeszcze model streamingowy.
Aktor nie ma stałej pensji, dostaje tyle pieniędzy ile zagra, co w świecie streamingów mocno się skomplikowało. Sytuacja wygląda podobnie, jak ze scenarzystami – kiedyś angaż w serialu (24 odcinki, kilka sezonów) telewizyjnym oznaczał stabilną posadę na kilka lat. W dobie seriali, których sezony odcinków mają dziesięć i potrafią mieć kilkuletnie przerwy sytuacja robi się dość nerwowo. I przypominam – stawki ciągle są podobne, mniej odcinków to po prostu mniej pieniędzy. System dystrybucji przeszedł rewolucję, ale zasady dotyczące wykonawców pozostały takie same.
– tłumaczy autor bloga „Kusi na Kulturę”.
Do tego dochodzi problem o którym pisaliśmy już przed paroma miesiącami: obawy, przede wszystkim scenarzystów, związane rozwojem sztucznej inteligencji:
Nie jesteśmy całkowicie przeciwni AI. Są sposoby, w jakie może być użyteczna. Ale zbyt wielu ludzi używa jej przeciwko nam i wykorzystuje ją do tworzenia miernot. Naruszają też prawa autorskie i tworzą plagiaty.
– powiedział wówczas Michael Winship, prezes WGA East i scenarzysta.
Sztucznej inteligencji boją się jednak także aktorzy. Oczekują oni gwarancji, że ich twarze i głosy nie będą przetwarzane i wykorzystywane do generowania treści bez ich zgody.
MD