Doradca szwedzkiego premiera stracił tajne dokumenty. Trafiły w ręce Rosjan
Były doradca szwedzkiego premiera, odpowiedzialny za kwestie związane z bezpieczeństwem kraju, został oskarżony o zaniedbanie w obchodzeniu się z tajnymi informacjami. Sprawa dotyczy incydentu z marca 2023 roku, kiedy to Henryk Landerholm zapomniał tajnych dokumentów w ośrodku szkoleniowym.
Sprzątaczka powiązana z ekstremistami
Landerholm miał zostawić teczkę z tajnymi dokumentami w szafce w jednym z centrów konferencyjnych. Dokumenty te, według aktu oskarżenia, miały „charakter tajny, którego ujawnienie obcym siłom mogłoby zaszkodzić bezpieczeństwu Szwecji”.
Dokumenty znalazła sprzątaczka, która – jak wynika z dochodzenia – może być powiązana ze środowiskiem ekstremistycznym. Kobieta, pochodząca z Gruzji, nie przebywa jednak już w Szwecji, bo odmówiono jej przedłużenia pozwolenia na pracę.
Kilka miesięcy po incydencie, Gruzinka otrzymała 15 tys. koron szwedzkich od osoby z rosyjskim obywatelstwem, „powiązanej z radykalnym środowiskiem islamistycznym”.
Nieodpowiedzialność urzędnika
Pozew przeciwko Landerholmowi został złożony we wtorek, 12 marca. Główny prokurator, Per Lindqvist, podkreśla, że oskarżenie jest wyjątkowe:
Nie mieliśmy wcześniej osoby na takim stanowisku w administracji państwowej, która byłaby oskarżona o tego rodzaju przestępstwo”
Landerholmowi grozi grzywna lub kara pozbawienia wolności do jednego roku. Były doradca ds. bezpieczeństwa nie tylko nie przyznaje się do winy, ale „kwestionuje, czy czyny, o które się go oskarża, są w ogóle penalizowane”. W trakcie przesłuchania Landerholm stwierdził, że nie zdawał sobie sprawy z tajnego charakteru dokumentów, gdy zostawiał je w szafce.
Źródło: DN.se