Co raz więcej Amerykanów przeprowadza się na tereny zagrożone powodziami i pożarami. Wszystko przez ceny
W zeszłym roku kilkadziesiąt tysięcy więcej osób przeprowadziło się do obszarów USA najbardziej narażonych na pożary i powodzie niż się z nich wyprowadziło. Gwałtowny wzrost migracji do Słonecznego Pasa jeszcze zaostrzyło ten trend.
Teksas i Floryda nadal są atrakcyjne jako miejsca docelowe dla przesiedleńców. Wielu przeprowadzających się zamienia niższe podatki i tańsze domy na większe ryzyko powodzi i pożarów.
Według nowego raportu firmy Redfin zajmującej się nieruchomościami, w zeszłym roku dziesiątki tysięcy więcej osób przeprowadziło się do najbardziej narażonych na powodzie i pożary obszarów USA niż z nich wyprowadziło. Oznacza to przede wszystkim migrację do Teksasu i na Florydę.
Redfin ustalił, że hrabstwa w USA o najwyższym ryzyku pożarów odnotowały w ubiegłym roku osiedlenie się w nich 63 365 nowych osób. Zmiana ta była spowodowana głównie wzrostem liczby ludności w hrabstwach Teksasu.
Z kolei hrabstwa o wysokim ryzyku powodzi zyskały 16 144 nowych mieszkańców w zeszłym roku, co było spowodowane głównie wzrostem liczby ludności na Florydzie, wynika z raportu.
Liczba osób, które przeprowadziły się do powiatów najbardziej narażonych na powodzie i pożary w USA, wzrosła ponad dwukrotnie w 2021 i 2022 r., donosił Redfin w zeszłym roku.
Wielu przeprowadzających się przedkłada dostępność mieszkań i inne kwestie związane z kosztami utrzymania nad kwestie klimatyczne i środowiskowe. Fala ludzi przeniosła się z droższych miast nadmorskich do tańszych miejsc, szczególnie w Słonecznym Pasie, daleko od dużych metropolii i bliżej natury. Te miejsca są jednak często bardziej narażone na klęski żywiołowe.
MD